23

19 1 0
                                    

   Następnego dnia gdy się obudziłam znów zaczęłam myśleć nad słowami czarnowłosego.
   Po około godzinie wstałam i poszłam zrobić śniadanie, tak jak to robiłam od kąd zjawił się Loki.
   - I znów robisz wszystkim śniadanie, a sama nic nie zjesz - powiedział Tony. Siedział na kanapie i robił coś przy tej swojej zbroi.
   - Nieeeeeeeeeeeee - odpowiedziałam.
   - W takim razie je zjesz, nawet jeśli miałabym ci je wpychać na siłę.
   Przewróciłam oczami i kontynuowałam to co robiłam.
   Zrobiwszy posiłek, wzięłam jedną porcję i opatrunki.
   - Będziesz znów niańczyła Jelenia jak za pierwszym razem? - Spytał Stark.
   - Chcę, żeby czuł się u nas dobrze.
   - Po tym co ci zrobił?
   - Jest małe prawdopodobieństwo, że to nie był on. Chcę się upewnić czy napewno. Może kłamać.
   - Ja na twoim miejscu bym mu nie wierzył. Może chcę cię wykorzystać do jakiś ze swoich celów?
   - Jeśli tak, to tego pożałuje - powiedziałam i poszłam w stornę windy.

Pov: Loki

   Znów przyszła do mnie kobieta. Otworzyła celę i weszła. Siedziałem w tym samym miejscu co zawsze. Niby miałem krzesło, ale wolałem siedzieć na podłodze.
   - Jak się czujesz? - Zapytała Madison.
   - Dobrze.

   - Znowu mnie okłamałeś. Widać nawet po tobie, że tak nie jest - usłyszawszy te słowa westchnąłem.
   - Tam, masz rację, nie czuje się za dobrze po tym jak mnie trafiłaś tą kulą ognia, ale i tak jest coraz lepiej. Fizycznie, bo coraz mniej boli i psychicznie, ponieważ nareszcie mnie wysłuchałaś. Nie wiem co o tym myślisz i czy w to uwierzyłaś, czy wręcz przeciwnie, ale przynajmniej wiesz, co chciałem ci powiedzieć - odpowiedziałem.
   - Teraz nie kłamałeś w 99%.
   - Nie. Mówiłem prawdę w 200%. Nie chcesz, to mi nie wierz. Rozumiem to. "Przeze mnie" dużo cierpiałaś. Wiem, że pewnie za każdym razem ciężko ci się ze mną rozmawia.
   Na to już nic nie odpowiedziała. Położyła tylko śniadanie i opatrunki, a wzięła pusty talerz, po czym wyszła i zadała mi jeszcze kilka pytań. Opowiadałem szczerze. Tylko dzięki temu mogła mi znów zaufać.

Pov: Madison

   Jadąc na górę zastanawiałam się nad każdym słowem Lokiego. Nie wiedziałem czy mam mu ufać, czy może jednak nie. Tęskniłam za nim, a teraz gdy się zjawił nie wiem co czuję. Nie wiem czy powinnam się z tego cieszyć, płakać, a może być zła, że wrócił po tym, ile wycierpiała przez niego.
   Wyjechawszy na górę, gdy drzwi się otworzyły, moim oczom ukazał się Tony z talerzem.
   - Mówiłem, że będziesz musiał to zjeść, nawet gdybym miał ci to wciskać do ust - powiedział.
   Złapał mnie do za ręką i przeciągnął w stornę jadalni.
   - Jedz.
   Zjadłam kilka kęsów, po czym powiedział, że już nie chcę.
   - I tak masz to zjeść.
   - Ale ja nie chcę - odpowiedziałam.
   - No jak z dzieckiem - mruknął pod nosem.- Jeśli nie zjesz, to nie dostaniesz deseru.
    - Nie mam na niego ochoty.
    - Co wy robicie? - Zapytała Natasha, gdy poszła szukać czegoś w lodówce.
    - Chcę namówić Madison, aby coś zjadła - odpowiedział miliarder.
    - Ale ja już nie chcę jeść.
    Nat wzięła coś z lodówki i poszła.
    - To wszystko przez Lokiego. Wiem! Masz zjeść, inaczej wyśle go znów do Asgardu i nie pozwolę ci go odwiedzać.
    - Nie jestem dzieckiem.
    - A ja chętnie wyślę Jelenia tam z kąd przybył.
   Przywróciłam oczami i zaczęłam "jeść" duże kęsy, które zamiast pogryźć od razu połykałam.
   - Proszę. Zadowolony? - Powiedziałam trochę oburzona.
   - Tak.
   Wstałam i idąc w stronę pokoju moimi mocami przywarłam lodem do stołu talerz. Niech się trochę po męczy chcąc go ponieść.

Nie jesteś zły, tak jak mówią inniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz