24

18 1 0
                                    

Macie tu zdjęcie, jak wygląda Cavallo.

   W nocy nie mogłam spać przez dręczące mnie koszmary

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

   W nocy nie mogłam spać przez dręczące mnie koszmary. Gdy zasypiałam od razu jakiś się pojawiał i budziłam się. Tak spędziłam tą jakże ciekawą noc.
   Około 6:00 stwierdziłam, że moje próby są nadaremne i nie ma sensu dalej próbować czegokolwiek. Wstałam i wybrałam się do kuchni, aby poszukać czegoś do jedzenia. Nie znalazłam nic ciekawego w lodówce, więc przeniosłam się do szukania po szafkach. Wyciągnęłam chipsy. Nie chciało mi się szukać czegokolwiek innego. Usiadłam na kanapie, włączyłam jak najciszej tylko mogłam telewizor. Siedziałam totalnie nieogarnięta w piżamie. Prawie nigdy tak nie robiłam. Otworzyłam "posiłek" i zaczęłam jeść.
   Godzinę później przyszła Natasha, ale nie z jej pokoju, lecz ze strony windy.
   - Nareszcie cokolwiek jesz - powiedziała.
   - Przez godzinę zjadłam jedną czwartą tej paczki.
   - To i tak słabo. Zjedz całe, to Tony będzie dumny - to chyba miało nawiązywać do wczorajszej sytuacji.
   - Co robisz tu tak wcześnie? - Zapytałam.
   - Musiałam coś załatwić z Furym.
   - Aha.
   Kobieta poszła w stronę swojego pokoju. Chciałam iść do Lokiego, lecz nie wiedziałam, czy jeszcze śpi. Nagle usłyszałam czyiś głos.
   - Nie wyglądasz za dobrze - od razu rozpoznałam, że to głos Steva.
   - Tak. Całą noc nie mogłam zasnąć.
   - Koszmary?
   - Mhm...
   - Te chipsy to nie najlepszy pomysł na śniadanie.
   - Wiem, wiem, ale nie mam ochoty na nic innego.
   - Okej. Idę na trening - podział i poszedł.
   Widząc, że pomału wszyscy się budzą poszłam do mojego pokoju z paczką.
   Ogarnęłam się, po czym poszłam do jadalni. Została mi tylko połowa "śniadania". Jedząc je przylazł Tony.
   - Nie wiem czy wiesz, ale nie wyglądasz zbytnio "normalnie". Ogólnie to powinnaś coś zjeść - powiedział.
   - Nie mogłam spać przez całą noc. Jem śniadanie.
   - Chipsy?
   - Lepsze to, niż nic.
   Na to miliarder przewrócił oczami i poszedł.
   Zjadłszy, poszłam robić posiłek Lokiemu. Gdy go zrobiłam skoczyłam jeszcze po jakieś książki dla niego.

Pov: Loki

   Chwilę po tym jak się obudziłem zjawiła się kobieta. Wyglądała naprawdę źle.
   - Kolejny dzień w tym samym miejscu? - Zapytała.
   - Tak. Po prostu polubiłem tą podłogę.
   Madison zrobiła to co zwykle, tylko że tym razem została w celi i usiadła na krześle, z którego ostatnio jakoś nie korzystałem.
   - Nie wyglądasz dobrze. Co się stało? Jadłaś coś dziś? - Podziałem.
   - Tak, chipsy.
   - Długo jesz tak mało?
   - Mhm...
   Spodziewałem się tej odpowiedzi. Widać było po niej, iż jest dość wychudzona.
   - Możesz zjeść moje śniadanie.
   - Nie, podziękuję - odpowiedziała
   Mówiła inaczej niż zwykle. Jakoś bardziej zmęczonym i monotonnym głosem. Martwiłem się o nią.
   - Coś się stało? - Zapytałem.
   - Nie mogłam zasnąć. Całą noc nieprzespałam.
   Chciałem wstać i ją przytulić, ale nie wiedziałem jak zareaguje. Tak bardzo chciałem to zrobić, lecz tą czynnością mogłem jeszcze bardziej stracić jej zaufanie. Wolałem nie ryzykować.
   - Przyniosłam ci książki.
   - Chętnie poczytam, siedzenie trochę nudzi.
   Porozmawiałem z brązowowłosą jeszcze trochę, po czym wróciła na górę.
   Rano Madison znowu przyszła. Czytałem wtedy książkę. Od razu odłożyłem przedmiot. Brązowowłosa weszła do celi. Popatrzyła na mnie. Chciała coś powiedzieć, ale chyba brakowało jej słów. Wstałem. Kilka minut tak na siebie patrzyliśmy. Chciałem ją zachęcić do rozmowy, ale wtedy zaczęła mówić.
   - Przepraszam. Za to, że ci nie wierzyłam. Za to, że trafiłam cię tą kulą ognia. Za to, że nie chciałam cię słuchać. Przepraszam za wszystkie złe rzeczy, które ci zrobiłam w ostatnim czasie - mówiąc to, z każdym słowem napływało jej do oczu coraz więcej łez.
   Stała po drugiej stronie "klatki". Dziewczyna z trudem powstrzymywała się od płaczu. Pomału do niej podszedłem, rozłożyłem ręce i ją przytuliłem. Wtuliła się we mnie i zaczęła płakać.
   - Przepraszam... - Powiedziała ledwo słyszalnie.
   - Nie masz za co. Rozumiemy, że po tym co stało się w Asgardzie mogłaś mi nie ufać.
   Staliśmy tak przez kilka minut w ciszy. Nie licząc oczywiście cichego płaczu Madison.

Nie jesteś zły, tak jak mówią inniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz