8 Rozdział „Ja jej nie dotknęłem... Naprawdę"

307 12 4
                                    

Powoli zaczęłam tracić kontrole.

Stałam przed szkołą czekając na Tylera. Pierwszy dzień minął nawet dobrze. Dostałam zaproszenie na imprezę w piątek w niedalekim klubie. Adele odrazu się na nią zgodziła, jednak ja nie miałam co do tego dobrego przeczucia. Problem nie tkwi w samej imprezie, tylko w samym moim przeczuciu.

- Gdzieś ty była? - Usłyszałam głos Tylera.

- Mówiłam, że będę stała przed szkołą. - Odparłam mu na co on się uśmiechnął. Ledwo, ale jednak wymusiłam uśmiech, by nie było mu smutno, czy coś.

Po całym dniu w szkole byłam zmęczona. Nie dość, że mnie głowa bolała, to po przerwie wiosennej nauczyciele z nauką ruszyli z grubej rury.

Później dostałam od dyrektora propozycje, mówienia w naszym szkolnym radiowęźle w wtorki. Czyli mówić jakich nauczycieli nie ma i czy są poranne autobusy na jutro. Najczęściej z nich korzystają pierwszoklasiści.

Rzeczą jaką nie lubię w szkole, to jak szybko wiadomości się roznoszą. Dzisiaj jakiś chłopak został pobity, dalej nie wiem przez kogo i kto została pobity, jednak słyszałam co chwile na korytarzy, że ciekawe o co poszło.

- Ty nie masz jeszcze Fizyki? - Zapytała Adele, która pojawiła się z nikąd.

- Mam, ale nie będę na niej marnował swojego ważnego czasu.

- Dobra, lecę jeszcze do stołówki, bo zostawiłam tam swoją wodę i wrócę. Wracam dzisiaj z wami. - Odparła Adele.

- A ty nie przyjechałaś dzisiaj swoim autem? - Zapytałam na co Adele tylko się uśmiechnęła i mrugnęła do mnie. Po czym skierowała się w stronę szkoły.

Przypomniało mi się zaproszenie Scarlet, więc mruknęłam jedynie „Słyszałeś, że" do Tyler, lecz ten nawet mnie nie słuchał tylko przeglądał coś w telefonie.

Może to zabrzmi atencyjnie, lecz przywykłam, że mało kto mnie słucha.

Niestety, albo stety przebywam z towarzystwem, które raczej nie interesuje się czasem w to co ma ktoś do powodzenia. Ale nie mogę ich za to winić, bo w końcu nikt nie jest idealny.

Lub po prostu ja nudno gadam.

- Dobra, jeżeli będziesz na mnie zły, że ci nie powiedziałam to pocałuj mnie w dupę. - Powiedziałam w skrócie to co miałam do powiedzenia.

Chłopak podniósł swój wzrok z nad telefonu i gdy zobaczył, że moje słowa były skierowane w jego strony zapytał się:

- Ale o co ci chodzi?

Nie chciałam być wkurzająca, więc najzwyczajniej bym mu wytłumaczyła, ale dzisiaj wolałam sobie trochę poudawać.

- No to nic. - Podniosłam ramiona i je opuściłam. - Po prostu twoje dupsko się ze mną w piątek nie napije.

- Czemu mówisz takie okropne słowa!? - Zapytał Tyler udając obrażonego. - Jasne, tylko abyś jeszcze za mną nie tęskniła. - Mruczał pod nosem.

- Nie będę tęsknić, spokojnie. - Mrugnęłam do niego. Na co chłopak na żarty otworzył jeszcze szerzej buzie.

- Czuje się urażony. - Powiedział chłopak. - Lepszego towarzystwa do picia jeszcze nie miałaś!

- Ta? - Prychnęłam. - Kto nagadał ci takich bzdur, słonko? - Zaczęłam udawać zmartwiony głos. Dotknęłam ręką w pocieszeniu jego policzka i go potarłam. - Kochanie jesteś już dużym chłopcem nie możesz wierzyć w wszystko co ktoś ci powie.

Chłopak tylko prychnął.

- Jesteś okrutna. - Powiedział chłopak.

- Wiem i to jest jedyne co w sobie lubię. - Wypaliłam, jednak chłopak się zaśmiał. Ulżyło mi bo najwyraźniej nie zrozumiał, że mówiłam na serio.

Nigdy o tobie nie zapomnęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz