4 rozdział „wyścigi"

351 8 0
                                    

Śmieszne, bo trochę się z tym spóźnili.

- Źle się czuje - Powiedziałam kładąc głowę na stolik w kawiarni.

Była to kawiarnia, o nazwie „inseparable" Te miejsce jest moje i Adele. Znamy tu już wszystkie panie z obsługi. Pani Mary jest dla mnie i Adele, jak babcia. Ona jest założycielkim inseparable. Z opowieści które zawsze, w piątkowe wieczory nam opowiada można wywnioskować, że ma wnuczka który ma na imię Harley. Jest przystojnym wysokim brunetem. W „kawiarni" oprócz kawy można też dostać różne potrawy jak: naleśniki, gofry, hamburgery. Oczywiście nie tylko to, jednak jakby wymieniać to by końca nie było.

- Nie wyspałaś się, co? - Zapytała Adele popijając swoją ulubioną kawą.

- Kompletnie. Ostatnio mało śpię nie mogę zasnąć. Mam w następnym  tygodniu dużo nauki i nic na nie umiem, chociaż niby nic nie robię.

- Wyczerpana jesteś. Masz siłę na imprezę? Jak ty będziesz na niej szaleć, w takim razie.

- Nie wiem czy w ogóle idę. Napisałam do Richarda, aby dał se spokój bo jednak nie będzie imprezy. - A dokładnie napisałam tą wiadomość o 23:46 tak pamietam.

- Jesteś okrutna.

Akurat to była prawda. Zdawałam sobie z tego sprawę. Ludzi którzy mnie znają najczęściej uważają za jedną z milszych osób - albo tylko tak mówią. A nie którzy za pierdoloną szmatę. I nie narzekałam nigdy jaką mam opinie. Albo prawie nigdy.

- Może coś w tym jest - Wzięłam łyka mojej kawy. Chociaż nie kochałam jakoś bardzo kawy. Jednak w takie dni w które prawie w ogóle nie śpię jest mi potrzebna - Ale co będę specjalnie skazywała się na przebywanie z jakimś chłopem który wypisuje do mnie całymi dniami. Wiesz jak mnie to denerwuje - Kolejna rzecz jaką dużo osób u mnie tego nie rozumie. Każdy ma potrzebę czuć że się komuś podoba, że ktoś jest nim zainteresowany też to posiadam, jednak jak osoba zaczyna być natarczywa i wypisywać to chce mi się tym zachowaniem wymiotować.

- Rozumiem jak mało kto.

- Dzień dobry dziewczynki. - Usłyszałam głos który był najcieplejszym jaki można było usłyszeć. Który często mnie pocieszał jak po zerwaniu z chłopakiem siedziałam i płakałam po zamknięciu kawiarnii, a ten głos mnie pocieszał. Jak uczyłam się z kawą obok na ważne egzaminy i jak czegoś nie rozumiałam to ten głos mi tłumaczył. Jak kompletnie płakałam o 22:00 że chciałam urodzić się ładniejsza to ten głos mi zawsze powtarzał że nie powinnam się przejmować bo jestem najpiękniejszą kobietą jaką zna i że nie mówi mi tego by mi było miło. Ten przepiękny i przytulny głos należy do pani Mary. Oczywiście miałam swoją babcie, jednak jedna mieszka na drugim końcu kraju i raz na miesiąc do niej lecę z mamą, a moja druga babcia tak jakby ma kompletnie inną rodzine, gdyż porzuciła mojego tatę jak miał 8 lat.

- Dzień dobry pani Mary. - Mój głos ewidentne był zaspany i się jeszcze nie obudził.

- Tyle razy wam mówiłam, że po prostu Mary. - Staruszka powiedziała Oj Słonko więcej śpi. - Te słowa skierowała do mnie.

- To samo jej mówię, jednak uparciuch się nie słucha. - Powiedziała Adele.

- To nie dlatego, że nie chce spać, lub że jestem czymś zajęta po prostu mam jakiś problem z zasypianiem. - To było moja jedyna i przy okazji niesensowa wymówka.

Twarz pani Mary odrazu spoważniała. Było widać, że się nad czymś zastanawia i ją coś zaniepokoiło.

- Po Shaku truskawkowym?

- Podziękujemy Mary. - Uśmiechnęłam się do staruszki - Za chwile przyjeżdża Tyler i jedziemy po jakieś końcowe dekoracje by skończyć ozdabiać dom.

Nigdy o tobie nie zapomnęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz