9 rozdział „Lecąca pomarańcza"

356 11 0
                                    

Byłam głupia, w cholerę głupia.

- Co robisz? - Zapytałam głośniej, by moja mama mnie usłyszała.

Stałam teraz nad wyspą w mojej kuchni, a dokładnie nad książką i popijałam kawę. Tej nocy naprawdę nie mogłam zasnąć. Przez całą noc patrzyłam po prostu w sufit.

- Szukam dokumentów. - Krzyknęła w odpowiedzi moja mama, która chodziła po salonie. Dużo białych kartek było porozrzucane na stoliku kawowym. - Otworzysz? - Zapytała moja mama, gdy zabrzmiał dzwonek od drzwi.

- Jasne. - Odpowiedziałam i zamknęłam książkę. Ruszyłam w stronę drzwi.

- Meeeeelissa. - Wykrzyknął Tyler podchodząc do mnie. Chłopak chwycił mnie w tali i podniósł, obracając nas 360 stopni.

Zaśmiałam się na jego poczynania.

- Dobra, dobra puść. - Powiedziałam nadal się śmiejąc. Chłopak, jednak po chwili mnie puścił. W tym dopiero momencie popatrzyłam na resztę osób stojących w drzwiach.

Adele stała w różowej spódnicy i dużej, luźnej, białej bluzie spuszczonej na spódniczkę. Uśmiechnęła się do mnie. Miała rozpuszczone włosy, wyglądała zabójczo. Erin miał na sobie czarne dżinsy i tego samego koloru bluzę z dodatkami różowego. Matt, którego nie chciałam widzieć był ubrany w czarne cargo z szerokimi nogawki. Na górnej części ciała miał czarną bluzę z napisani o kolorze zielonego neonu. Tyler za to miał na sobie dżinsowe, proste spodnie. Wszyscy wyglądali obłędnie. Tymczasem ja, która miała na sobie czarne dresy i o wiele za dużą różową koszulkę, którą ukradłam kiedyś Tylerowi.

- Co wy tu robicie? - Zapytałam trochę zszokowana, że widzę ich o ósmej rano w moim domu. Wczoraj mieliśmy iść na imprezę, u Scarlet, jednak została przeniesiona na dzisiaj, więc mieliśmy spotkać się dopiero o osiemnastej.

- Pamiętasz, jak planowaliśmy że pojedziemy na weekend, gdzieś spędzić wspólnie czas? - Zapytał Tyler. W jego oczach można było zobaczyć szczęście.

- Tak, pamietam i uzgodniliśmy, że pojedziemy za tydzień bo Tiffany ma jutro ważną próbę.

- Taaaaaak. - Powiedział, nadal nie dając głosu innym.

- No i co z tym? - Zapytałam nadal nie wiedząc o co im chodzi. - Uzgodniliśmy, że jutro po próbie Tiffany, kupimy bilety i wszystko zorganizujemy. - Powiedziałam, myśląc że Tyler oczekuje bym powiedziała coś więcej.

- No i tak się stało. - Powiedział Tyler. - Że wujek Jake dał mu kluczyki do domku nad jeziorem i stwierdziliśmy, że tam pojedziemy.

-To super. - Powiedziałam. Uwielbiałam tamto miejsce. Często tam jeździłam za dzieciaka. - Nie że coś, ale tylko po to przyszliście? Wiecie, że jest coś takiego jak internet?

- Tak, tak. - Tym razem zaczęła rozmowę Adele. - Jednak stwierdziliśmy, że pojedziemy do tej naleśnikarni obok kina. A w aucie uzgodniliśmy, że odrazu ci o tym powiemy bo później byś się dowiedziała znając naszą pamięć pare godzin przed wyjazdem.

- No dobra. A teraz macie zamiar jechać do tej naleśnikarni, gdzie można kupić lalki barbie? - Zapytałam.

- Tak, dlatego tak się ubrałam. Mile widziany tam taki strój. - Powiedziała dziewczyna.

Jak byłam mała uwielbiałam tamtą naleśnikarnie. Była ona utworzona w stylu barbie. Wszędzie białe lub różowe dekoracje. Jak tego nie było mało to na ścianie wisiały pudełka z lalkami barbie, które dzieci mogły kupić.

- Sugerujesz mi, że powinnam się tak ubrać? Słodko, różowo? - Zapytałam otwierając szerzej drzwi, aby weszli do środka.

- Kompletnie do ciebie nie podobne, co? - Powiedział pytająco Matt.

Nigdy o tobie nie zapomnęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz