- Cały na różowo? Namalować jakieś kwiatki? Motylki? Inne zwierzątka?- Olivia weszła do wyłożonego folią malarską pokoju. W oknie i pod sufitem podklejona była szeroka niebieska taśma, całe pomieszczenie świeciło bielą oraz pustką, nie licząc stojących na podłodze farb, wałków, pędzli i drabiny.
- Pomyślimy jak już całość będzie pomalowana. -Harry stał oparty o futrynę drewnianych drzwi.
- A wtedy wielkimi literami na ścianie napiszesz GRETA BĘDZIE DOBRĄ CIOTKĄ- parsknęła na widok skrzywionej miny brata.- Sam tak powiedziałeś, mój drogi.
- Byłem pijany.- Zacisnął wargi w prostą kreskę, pochylił nieco głowę i wciąż patrzył na Olivię.
- Słowa pijanego, to myśli trzeźwego, braciszku. - Opuściła pomieszczenie, udając za bratem w stronę sieni. - Nie gniewaj się już, żartuję sobie tylko. - Naciągnął na ułożone loki czapkę, chwycił kluczyki do samochodu, a następnie razem poszli w stronę czarnego samochodu.
- Ja również. - Siadł za kierownicą, przekręcił kluczyk w stacyjce, a kiedy ostrożnie wyjechali w lewo na Rodden Street Olivia postanowiła się odezwać.
- Dlaczego jedziesz tędy? - Zmarszczyła brwi, patrząc zaniepokojona przez okno.
- Chcę coś zobaczyć.
Osad na powoli rozpuszczającej się pokrywie lodowej wynosił 2 centymetry. W przeciwieństwie do śniegu, nie był rozpuszczalny w wodzie, dlatego rozpuszczenie różowej substancji wciąż pozostawało zagadką dla Straży Ochrony Ludzi i Środowiska oraz naukowców. Radio od kilku tygodni wciąż podawało zbyt mało informacji, aby dowiedzieć się czegokolwiek więcej na temat pozbycia się dziwnego związku manganu. „W ciągu najbliższego tygodnia na różowy osad pokrywający kraj w promieniu 20 kilometrów, nasze straże napuszczą wodę, która bezpiecznie spłynie do studzienek kanalizacyjnych.."
- A co potem?- Olivia nagle spojrzała na skupionego Martis'a.
- Minie kilka tygodni, deszcz zabierze to, czego oni nie dosięgnęli, tak jak w moim lesie. Studzienki prawdopodobnie dostaną takiego oczyszczenia, że będą rozpadać się nawet przy działaniu wody destylowanej, a wtedy wykonają kolejne próby, tym razem na metalach ciężkich i rozpocznie się akcja Nowa Droga. Zerwą cały asfalt, wstawią nowe studzienki, a Evilenlab będzie myśleć i działać i działać i myśleć, co nowego po kryjomu stworzyć.
- Na pewno nie będzie to nic korzystnego.- Harry powoli zwolnił, lekko rozglądając się na boki. W tym miejscu chodnik dobiegał końca, nie z powodu strachu ludzi przechodzących tędy od czasu do czasu, a panicznego lęku robotników drogowych układających kostki.
- Nikt nie powiedział, że będzie korzystne. Połowa marca zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nią deszcze, ostatnie śniegi i pierwsze upały. - Lekko zmarszczył brwi, widząc stale zmniejszający się osad.- No proszę, czyżby znali sposób na pozbycie się tego? Interesujące.
- Zmieniając temat. Ta ruda.. od tego twojego Sev'a.. była w ciąży, prawda? - Spojrzała nagle w stronę naukowca.
- Była, urodziła już jakiś czas temu, mały ma kilka tygodni.
- Byłeś tam u nich?
- Isa jeszcze wraca do siebie, Sev zadzwonił do mnie w nocy i poinformował o nowinie, widzimy się w pracy jeszcze przez półtora tygodnia, więc będziemy mieli okazję porozmawiać. - Wyprostował palce na kierownicy.
- Już bierzesz urlop?- Skinął tylko głową. - Ahaaa, czyli zabierasz mnie, żebym ci doradziła przy czymś do dziecka. - Uśmiechnęła się do siebie.
CZYTASZ
Bluebell
Ciencia FicciónRok 2100. Gatunkowi płci żeńskiej grozi wyginięcie, a ludzie dążą do tworzenia potomków za pomocą syntetycznie wyprodukowanych komórek jajowych lub plemników. Dążą do możliwości posiadania dzieci bez pomocy drugiej połówki. Prace nad projektem trwaj...