Jeszcze tego samego dnia, dyrektor zadzwonił do taty, nie chcecie wiedzieć jak bardzo był zły na mnie, natomiast mama nic sobie z tego nie robiła i miała w to w pewnym sensie wyjebane. Trochę mnie męczył fakt, że w poniedziałek, po lekcjach, będę musiała spędzić czas, układając szafki i męcząc się samą obecnością Harrisa, zresztą pewnie z wzajemnością.
Właśnie wchodziłam do szkoły, gdzie czekał na mnie Will z jakąś dziewczyną. Wyglądała dość przyjaźnie, dzięki swoimi blond włosami i niebieskimi oczami, miała złote okulary i jasne ciuchy. Była bardzo ładna, a w rękach trzymała mały kubeczek z automatu i jakiś notesik.
- Cześć, Bell - powiedział i się lekko nachylił, by mnie przytulić, dzięki czemu dość szybko moją twarz otulił zapach świeżości, jaką pachniał. - To jest Nathalie Nelson. - przedstawił dziewczynę, trochę odsuwając się, bym mogła jej się przyjrzeć.
- Cześć! - również mnie przytuliła, czym miło mnie zaskoczyła. Lubiłam się przytulać i ogólnie dotyk lubiłam.
- Chciała cię koniecznie poznać. - wytłumaczył, gdy dziewczyna mnie wypuściła z swojego uścisku, który należał do bardzo energicznych.
- Słyszałam że pobiłaś Harrisa kijem. Gratulacje, rozwścieczyłaś Tony'ego i jego ekipę. - Dziewczyna zachowywała się jak naćpana, choć, patrząc w jej źrenice mogłam łatwo ocenić, że nie była po narkotykach. Najwyraźniej taki miała po prostu styl bycia, była energiczna i podekscytowana.
- Widzę, że doinformowana jesteś - stwierdziłam, czując wrogi wzrok innych uczniów. Chyba stałam się wrogiem publicznym numer jeden.
- Troszkę interesuje się tym środowiskiem. W sumie to prowadzę gazetkę szkolną, więc muszę być doinformowana - pochwaliła się nie skromnie, poprawiając włosy.
- Czyli przyszła dziennikarka. - lekko się uśmiechnęłam
- Chciałabym. Will ci powiedział o tym jakie problemy będziesz mieć przez to pobicie? Teraz Harris cię nienawidzi i najchętniej by cię wykurzył z tej szkoły. - dziewczyna mówiła bardzo szybko, ale w miarę dało się ją zrozumieć.
- Mam nadzieję że wkłada całe serce w to. Co zamierza mi zrobić? Też pobić?
- Nie, Tony może i jest pieprzonym dupkiem, ale ma jakieś zasady. Jedną z nich jest, że nie bije dziewczyn i słabszych od siebie.
- Wow, jaki dżentelmen. - powiedziałam kpiąco, aż nagle poczułam jak ktoś mnie lekko poklepał w prawe ramienie, przez co od razu się w tamtą stronę odwróciłam, lecz nikogo nie zauważyłam, natomiast usłyszałam szept z lewej strony. Trochę się zestresowałam tym.
- Dla ciebie mogę nie być dżentelmenem. - wyszeptał mi do ucha i odsunął się trochę.
- Szkoda, że kija baseballowego nie wziąłeś. - powiedziałam, odwracając się na pięcie, i zakładając ręce na klatce piersiowej - Mogłeś chociaż się postarać o kij od szczoty.
- Takim sposobem nie zrobisz z siebie ciekawą osobę.
- Ale ja już nią jestem. Ostatnio na przykład pobiłam pizdę, co zamiast mózgu ma budyń, nie widziałeś gdzieś tego typa? - może nie była to najlepsza riposta, ale nie zamierzałam się teraz z tego wycofywać.
- Obawiam się, że nie, ale przede mną stoi idiotka, co myśli, że skoro dołączyła do tej szkoły to jest jej, mimo, że jest tu nowa. - przysięgam, że w tym momencie czułam jak Nathalie zaciera rączki, że ma o czym napisać w tej całej swojej gazetce. Teraz gdy stałam dość blisko Harrisa czułam lekką woń papierosów i mniej lekką woń mocnych perfum.
- No i vice versa, myślisz, że jak jesteś w tej szkole trochę dłużej to już należy do ciebie? Może mam trochę wywalone ego, ale mi, w porównaniu do ciebie, nie zasłania oczu.
CZYTASZ
Our Little Dream || SKOŃCZONA
RomanceMówi się, że konflikty między ludźmi są spowodowane zbyt wielką różnicą między sobą. Ale to nie prawda. Konflikty pojawiają się, gdy dwie osoby są zbyt podobne do siebie, bo wtedy dopiero dostrzegamy jak bardzo denerwujący jesteśmy. Ludzie są denerw...