Cały dzień udawanego ślubu spędziłam z moimi przyjaciółmi i siostrą, aż pogoda nie stała się zbyt mroźna. Przez kilka następnych dni podczas których Tony zdjął gips z ręki, a na dworze padał cały czas śnieg i ogólnie było zimno, przez co mój samochód tego dnia zamarzł. Jednak to i tak nie zniszczyło mojego humoru, bo dziś był ważne wydarzenie. Piąty grudnia to dzień, w którym na świat przyszła moja nieznośna, wkurzająca, momentami fajna, siostra, a ja z tej okazji zorganizowałam jej imprezę urodzinową.
Tak jak już mówiłam moje auto zamarzło, a to oznaczało, że do mojego domu rodzinnego muszę pójść na nogach, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Założyłam na siebie kurtkę, a na stopy zimowe buty. Wyszłam z mieszkania i przeglądałam Instagrama, gdy już przekraczałam próg wyjścia z klatki schodowej. Nagle ktoś chwycił mnie za ramię i pociągnął, a przez śliską powierzchnię wywróciłam się na ziemie. Ktoś w kominiarce usiadł na mnie i zaczął obijać moją twarz. Był to mężczyzna o niezwykle chudej sylwetce, jego blond długie włosy latały na boki przez zimny wiatr. Próbowałam chwycić za coś twardego lub chociaż się bronić, ale na marne w końcu odwróciłam twarz na bok i wyplułam krew, zalegająca w moich ustach. W końcu ta osoba wstała i ostatni raz kopnęła mnie w brzuch i powiedziała słowa:
- Nie zasługujesz na bycie Karmą, suko. - a wtedy uciekł.
Chwilę tak leżałam na ziemi i próbowałam wyrównać oddech. Ostatkiem sił podniosłam się i zakaszlałam, zbierając myśli. Nie wiedziałam nawet czy byłam przerażona, ale na pewno nie zszokowana. Już przywykłam, że ktoś mnie znienacka atakował, lub strzelał. Taka już praca.
Wkurzona zabrałam telefon z ziemi i ruszyłam z powrotem do klatki schodowej, tym razem trzaskając drzwiami. Wbiegłam do mieszkania by on nie zobaczył mnie w takim stanie. Ruszyłam do łazienki i zaczęłam opłukiwać zakrwawioną twarz. Pod okiem miałam już tworzący się siniak, a z wargi całyy czas leciało mi odrobinę krwi, tak samo jak z nosa. Delikatnie podwinęłam bluzę i zobaczyłam na brzuchu kolejne zasinienie, tym razem większe
- Jebany. - warknęłam pod nosem i jeszcze raz przetarłam wargę wodą, po czym wymaszerowałam z łazienki i usiadłam na fotelu w salonie, myśląc nad tym wszystkim.
- Kto?
Niespodziewanie zza moich pleców usłyszałam głos Tony'ego, który powoli wyminął fotel i stanął przede mną. Już wiedział.
- Nie mam pojęcia. - skłamałam, jednak niespodziewanie chłopak pochylił się w moją stronę, opierając się dłońmi o podłokietniki.
- Jeśli mi nie odpowiesz kto ci to zrobił, to sam się dowiem, ale wtedy ta osoba skończy jeszcze gorzej. - zagroził, przesuwając się twarzą w kierunku mojej.
- Nie widziałam mordy, ale był to facet z długimi blond włosami. - w końcu się złamałam pod naciskiem jego stanowczego wzroku, ale nic na to nie odpowiedział, bo oboje domyślaliśmy się kto to jest.
Odbił się rękoma od fotela i chwilę spacerował po pokoju. Nareszcie z kieszeni wyjął kilka banknotów i wręcz mi je rzucił.
- Pojedź taksówką do swojego domu, bo nie będziesz się teraz szlajać po ciemku. Ja na imprezę przyjadę trochę później. - stwierdził, zakładając szybko buty i zarzucając na siebie kurtkę, nawet nie dając mi czasu na zadanie jakiegokolwiek pytania.
- Pa? - powiedziałam sama do siebie, wyciągając telefon, na którym było trochę śniegu, który starłam i wezwałam taksówkę. Gdy na aplikacji pokazało mi, że taksówka już jest na miejscu od razu z powrotem założyłam kurtkę. Zanim wyszłam z klatki schodowej spojrzałam jeszcze czy nie ma nikogo za drzwiami, jak ostatnio. Następnie założyłam na twarz uśmiech i ruszyłam do czekającej na mnie taksówki.
CZYTASZ
Our Little Dream || SKOŃCZONA
RomanceMówi się, że konflikty między ludźmi są spowodowane zbyt wielką różnicą między sobą. Ale to nie prawda. Konflikty pojawiają się, gdy dwie osoby są zbyt podobne do siebie, bo wtedy dopiero dostrzegamy jak bardzo denerwujący jesteśmy. Ludzie są denerw...