Rozdział 31.

2.9K 106 49
                                    

Cały dzień udawanego ślubu spędziłam z moimi przyjaciółmi i siostrą, aż pogoda nie stała się zbyt mroźna. Przez kilka następnych dni podczas których Tony zdjął gips z ręki, a na dworze padał cały czas śnieg i ogólnie było zimno, przez co mój samochód tego dnia zamarzł. Jednak to i tak nie zniszczyło mojego humoru, bo dziś był ważne wydarzenie. Piąty grudnia to dzień, w którym na świat przyszła moja nieznośna, wkurzająca, momentami fajna, siostra, a ja z tej okazji zorganizowałam jej imprezę urodzinową.

Tak jak już mówiłam moje auto zamarzło, a to oznaczało, że do mojego domu rodzinnego muszę pójść na nogach, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Założyłam na siebie kurtkę, a na stopy zimowe buty. Wyszłam z mieszkania i przeglądałam Instagrama, gdy już przekraczałam próg wyjścia z klatki schodowej. Nagle ktoś chwycił mnie za ramię i pociągnął, a przez śliską powierzchnię wywróciłam się na ziemie. Ktoś w kominiarce usiadł na mnie i zaczął obijać moją twarz. Był to mężczyzna o niezwykle chudej sylwetce, jego blond długie włosy latały na boki przez zimny wiatr. Próbowałam chwycić za coś twardego lub chociaż się bronić, ale na marne w końcu odwróciłam twarz na bok i wyplułam krew, zalegająca w moich ustach. W końcu ta osoba wstała i ostatni raz kopnęła mnie w brzuch i powiedziała słowa:

- Nie zasługujesz na bycie Karmą, suko. - a wtedy uciekł.

Chwilę tak leżałam na ziemi i próbowałam wyrównać oddech. Ostatkiem sił podniosłam się i zakaszlałam, zbierając myśli. Nie wiedziałam nawet czy byłam przerażona, ale na pewno nie zszokowana. Już przywykłam, że ktoś mnie znienacka atakował, lub strzelał. Taka już praca.

Wkurzona zabrałam telefon z ziemi i ruszyłam z powrotem do klatki schodowej, tym razem trzaskając drzwiami. Wbiegłam do mieszkania by on nie zobaczył mnie w takim stanie. Ruszyłam do łazienki i zaczęłam opłukiwać zakrwawioną twarz. Pod okiem miałam już tworzący się siniak, a z wargi całyy czas leciało mi odrobinę krwi, tak samo jak z nosa. Delikatnie podwinęłam bluzę i zobaczyłam na brzuchu kolejne zasinienie, tym razem większe

- Jebany. - warknęłam pod nosem i jeszcze raz przetarłam wargę wodą, po czym wymaszerowałam z łazienki i usiadłam na fotelu w salonie, myśląc nad tym wszystkim.

- Kto?

Niespodziewanie zza moich pleców usłyszałam głos Tony'ego, który powoli wyminął fotel i stanął przede mną. Już wiedział.

- Nie mam pojęcia. - skłamałam, jednak niespodziewanie chłopak pochylił się w moją stronę, opierając się dłońmi o podłokietniki.

- Jeśli mi nie odpowiesz kto ci to zrobił, to sam się dowiem, ale wtedy ta osoba skończy jeszcze gorzej. - zagroził, przesuwając się twarzą w kierunku mojej.

- Nie widziałam mordy, ale był to facet z długimi blond włosami. - w końcu się złamałam pod naciskiem jego stanowczego wzroku, ale nic na to nie odpowiedział, bo oboje domyślaliśmy się kto to jest.

Odbił się rękoma od fotela i chwilę spacerował po pokoju. Nareszcie z kieszeni wyjął kilka banknotów i wręcz mi je rzucił.

- Pojedź taksówką do swojego domu, bo nie będziesz się teraz szlajać po ciemku. Ja na imprezę przyjadę trochę później. - stwierdził, zakładając szybko buty i zarzucając na siebie kurtkę, nawet nie dając mi czasu na zadanie jakiegokolwiek pytania.

- Pa? - powiedziałam sama do siebie, wyciągając telefon, na którym było trochę śniegu, który starłam i wezwałam taksówkę. Gdy na aplikacji pokazało mi, że taksówka już jest na miejscu od razu z powrotem założyłam kurtkę. Zanim wyszłam z klatki schodowej spojrzałam jeszcze czy nie ma nikogo za drzwiami, jak ostatnio. Następnie założyłam na twarz uśmiech i ruszyłam do czekającej na mnie taksówki.

Our Little Dream || SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz