Rozdział 2

8.9K 327 192
                                    

- I on wtedy powiedział, że mnie lubi ! – Powiedziałam podekscytowana do słuchawki. – Na początku nie chciał nawet przebywać ze mną w jednym pomieszczeniu. Ciasteczka mamy zawsze załatwiają sprawę !

- Cieszę się, że tak dobrze ci poszło, Em. – Nalałam wody do szklanki, a następnie wzięłam solidnego łyka. – A jakie zrobił na tobie wrażenie Hudson ?

Moje ciało momentalnie się spięło, a dobry humor uleciał. Odchrząknęłam, po czym się odezwałam:

- Zachowuje się jak impertynent. – Westchnęłam. – Nie był przekonany czy mnie zatrudnić. Nawet wtedy, gdy Danny jawnie okazał mi cień sympatii. – Przetarłam zmęczone oczy. – Dopiero, gdy Blair weszła do domu, podjął te decyzję. Wyglądało to tak, jakby chciał jej zrobić na złość.

Joe milczał przez chwilę. Nie zwiastowało to niczego dobrego.

- Uważaj na niego, księżniczko. – Odezwał się w końcu. – Nie chcę, żeby cię znowu skrzywdził.

- Nie skrzywdzi. – Tego byłam pewna. To co spotkało mnie w przeszłości, złamało mnie doszczętnie. Jednak dzięki temu byłam silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. W zakładzie nauczyłam się walczyć o swoje. O wielu rzeczach nie mówiłam Joe'mu, nie chcąc go zmartwić. Spędziłam sześć lat w piekle. Przy życiu utrzymywała mnie tylko myśl, że odzyskam syna. – Mamy plan. Nie ma rzeczy, która by mnie powstrzymała przed jego dokonaniem.

- Wiem. – Po jego głosie poznałam, że mężczyzna jest zmęczony. Postanowiłam się z nim pożegnać, aby mógł się wyspać przed pracą.

*

Nieznany numer: Mój kierowca przyjedzie po Pani rzeczy jutro o godzinie 10:00. Pozdrawiam, Tristan Hudson.

Przeczytałam wiadomość tuż po otworzeniu oczu. Spojrzałam na zegarek w telefonie i ściągnęłam brwi. Jest ledwo po piątej rano, a wiadomość została wysłana niemal godzinę wcześniej. Czy ten człowiek nie ma co robić o tak wczesnej porze ?

Postanowiłam nie odpisywać na SMS. Nie było takiej potrzeby. Przyłożyłam głowę do miękkiej poduszki i przymknęłam oczy.

Jednak po paru minutach wiercenia się w łóżku, stwierdziłam, że nie uda mi się już zasnąć. Cichy jęk opuścił moje usta, ale zgramoliłam się z wygodnego materaca. Zarzuciłam na barki satynowy szlafrok, a następnie udałam się do kuchni, aby zaparzyć kawę.

Z filiżanką usiadłam przy stole w małym salonie, który był połączony z kuchnią. W dłoń chwyciłam magazyn, który wczoraj kupiłam i zatopiłam się w lekturze.

Po jakimś czasie odłożyłam gazetę z powrotem na jej wcześniejsze miejsce i westchnęłam z irytacji. Nie potrafiłam się skupić.

Wczorajsze spotkanie z Blair Hudson wstrząsnęło mną bardziej niż sama chciałabym przyznać. Nadal pamiętam naszą rozmowę sprzed siedmiu lat, gdy prosiła mnie, abym nie mówiła jej mężowi o ciąży.

Widocznie szybko zmieniła zdanie i sama powiedziała mu o tym, że spodziewam się jego dziecka. Jestem pewna, że razem zaplanowali cały ten bałagan. Pewnie naśmiewali się z tego jaka byłam głupia, gdy zamknęli mnie w izolatce.

Zalała mnie fala wściekłości. Zazgrzytałam zębami i mocniej ścisnęłam trzymaną w dłoni filiżankę. Jeszcze chwila, a roztrzaskałabym ją w drobny mak.

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwonka w telefonie. Spojrzałam na ekran, a na moim czole pojawiła się mała zmarszczka. Tristan Hudson.

- Dzień dobry. – Odezwał się, gdy odebrałam.

Odzyskam cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz