Rozdział 19

8.5K 312 64
                                    

Tristan

Patrzyłem na whisky w szklance. Próbowałem skupić się na tym jednym elemencie, ale nie potrafiłem oczyścić umysłu. Od kilku godzin myślałem tylko o tym, czego się dowiedziałem. O Emmie, o całym tym kłamstwie.

Jedyna kobieta, którą pokochałem, okłamywała mnie od kilku miesięcy. Gdy zobaczyłem jej znamię, wszystkie kawałki skleiły się w jedno. Byłem idiotą, że wcześniej niczego nie zauważyłem. Ich oczy, znamię, to jak Emmie zależało od samego początku.

Danny wyglądał jak ja.

Zawsze bawiły mnie komentarze znajomych, którzy mówili, że jest do mnie podobny.

Okłamała mnie.

Ponownie pojawiła się w naszym życiu kilka miesięcy temu. Miała jebane miesiące, aby wyznać mi prawdę, ale wybrała milczenie.

Poczułem kłucie w sercu. Nie wiedziałem już co myśleć. Jedna część mnie czuła się zraniona, natomiast druga – bezsilna.

Miałem dość.

Zawsze musiałem być dla kogoś innego. Nigdy nie byłem silny dla samego siebie.

30 LAT WCZEŚNIEJ

Blake Hudson zawsze dostawał to czego chciał. Podziwiałem go. Chciałem być taki jak on.

- Kiedyś będziesz kimś. – Odezwał się ojciec, kładąc dłoń na moim ramieniu. – Pamiętaj, żeby zawsze dążyć do celu, nieważne jakim kosztem. Jeśli chcesz coś osiągnąć, musisz być o krok przed innymi. Ludzie będą udawać twoich przyjaciół, będą chcieli skorzystać ze znajomości z tobą. Jednak ty musisz wiedzieć jak wykorzystać znajomość z nimi.

Spojrzałem na niego, na człowieka, który był moim wzorem. Wiedziałem, że gdy dorosnę, będę taki sam. Mężczyzna wychował mnie na człowieka, dążącego do celu po trupach. Czasem jego lekcje były bolesne, jednak wiedziałem, że robi to dla mnie. Chciał dla mnie dobrze.

Myślałem, że rodzice są po to, aby chronić swoje dzieci. Jak bardzo się myliłem. Hudson nie chciał mnie chronić. Chciał, abym był jego następcą, tak samo bezwzględnym i okrutnym, jak on.

I wtedy, myślałem, że tak ma być. Musiałbym skłamać, mówiąc, że od zawsze chciałem być inny. Pragnąłem być jak Blake. Pragnąłem być nim.

- Musisz być grzeczny. Bądź posłuszny, a nie spotka cię kara. – Jego spojrzenie było lodowate. Na ciele poczułem nieprzyjemne dreszcze. Jednak nadal patrzyłem prosto w oczy ojca, chcąc mu pokazać, że jestem posłuszny, że zasługuję na jego uwagę. – Jesteś już dużym chłopcem, Tristanie. Musisz nauczyć się kilku ważnych lekcji.

- Jakich lekcji? – Spytałem autentycznie zaciekawiony.

Nigdy nie słyszałem, aby ktoś z rodziny przechodził lekcje. Ale od razu wiedziałem, że chcę być najlepszy. Chce być taki jak tata.

- Wszystko w swoim czasie, synu. – Powiedział, uśmiechając się lekko.

Jednak jego uśmiech, nie przypominał uśmiechów innych ojców. Ten był pełen chorej ekscytacji.

Był moim ojcem. Co mogłoby, pójść nie tak?

LEKCJA PIERWSZA

- Blake, proszę. – Załkała matka.

Przez szparę w drzwiach, spojrzałem na kobietę, która mnie urodziła. Od dziecka byłem uczony, że podsłuchiwanie jest złe. Wiedziałem, że gdy tata się o tym dowie, mogą czekać mnie spore konsekwencje, ale nie potrafiłem odejść. Ustawiłem się tak, aby nie było mnie widać z wnętrza pokoju, natomiast ja wszystko widziałem.

Odzyskam cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz