Tristan
Wepchnąłem narzeczoną do naszego apartamentu, nie przerywając pocałunku. Jęknąłem, gdy wbiła mi paznokcie w kark, naznaczając mnie. Zacisnąłem dłonie na jej biodrach, podrywając ją do góry. Na oślep kopnąłem w drzwi, które zatrzasnęły się z głośnym hukiem. Ruszyłem przed siebie z miłością mojego życia w ramionach.
- Tristan. – Wyjęczała moje imię, gdy wyznaczyłem pocałunkami ścieżkę na jedwabistej szyi. Kobieta wsunęła drobne dłonie w moje włosy, szarpiąc za kosmyki. Uniosłem kąciki ust na ten dźwięk. Moja mała zołza nie umiała trzymać rączek z dala ode mnie. – Proszę.
Warknąłem, gdy poruszyła biodrami, ocierając się o mojego kutasa. Czułem niemal bolesny ucisk w jądrach.
- Zaraz dam ci to czego potrzebujesz. – Szepnąłem w jej skórę.
Emma drżała w moich ramionach, pragnąc spełnienia. Tak niewiele jej było trzeba. Była już tak cholernie mokra, że poczułem jak mój rozporek przesiąka jej wilgocią.
Gdy tylko znaleźliśmy się u celu, rzuciłem ją na łóżko, a następnie zawisłem nad nią. Błądziła zamglonym spojrzeniem po mojej twarzy. Była kurewsko piękna. W każdym możliwym wydaniu.
- Zdejmiemy to. – Powiedziałem, a następnie zsunąłem pogniecioną sukienkę, odkrywając nagie piersi. Zaróżowione sutki sterczały w zapraszającym geście, aby zamknąć na nich usta.
Rzuciłem jej krótkie spojrzenie, a następnie moje usta opadły na piersi, doprowadzając ją do krzyku. Moja zołza wiła się pode mną, próbując złapać oddech. Złapałem sutek prawej piersi między zęby, pociągając go. Kobieta nagrodziła mnie głośnym jękiem. Dłonią zająłem się drugą piersią, chcąc dać jej jak najwięcej rozkoszy.
- To jest takie dobre. – Głos jej się załamał. Kochałem to jak rozpadała się pod moim dotykiem, pocałunkami. Nie przerywając pieszczot dłonią, zjechałem pocałunkami niżej, prosto na jej brzuch.
Nadal nie wierzyłem, że w środku znajduje się dowód naszej miłości. Będę ich chronił, choćby za cenę własnego życia. Tym razem nikt ich nie rozdzieli. Będziemy razem do usranej śmierci i cholera, po niej nasze dusze również się odnajdą. Przed nami cała wieczność.
Drażniłem skórę w tym miejscu, aż na jej ciele pojawiły się ciarki. Wystarczyłby tylko delikatny dotyk na rozkosznej cipce, żeby doszła. Jednak postanowiłem się z nią bawić, zanim dam jej spełnienie.
Pocałunkami zszedłem jeszcze niżej, do jej podbrzusza. Całowałem i ssałem delikatną skórę. Poczułem na głowie dłonie narzeczonej, próbowała nakierować ją na swoją kobiecość. Mlasnąłem językiem w niezadowoleniu. Taka niecierpliwa.
- Przestań. – Odparłem zachrypniętym głosem. Ociekał pożądaniem, kutas naciskał na materiał spodni, jakby zaraz miał z nich wyskoczyć. – Dłonie nad głowę.
Nie posłuchała. Cóż, właśnie na to liczyłem.
- Emmo. – Warknąłem. – Ręce nad głowę.
Odnalazła swoim otumanionym spojrzeniem moje. Jęknęła w proteście, gdy odsunąłem się na odległość kilku centymetrów od jej ciała.
- Ułóż ręce nad głową. – Powtórzyłem. – Albo cię zwiąże.
Coś niebezpiecznego błysnęło w jej oczach. Na twarzy kobiety pojawił się zadziorny uśmiech.
- Może właśnie to powinieneś zrobić?
- Maleńka. – Wymruczałem, podrywając się do góry, kucnąłem nad jej ciałem. Ściągnąłem z szyi krawat, a następnie zwinnym ruchem obwiązałem jej nadgarstki, na tyle mocno, żeby nie mogła wyciągnąć z nich rąk, ale żeby jej nie sprawiał bólu. Drugą końcówkę przywiązałem do ramy łóżka.
CZYTASZ
Odzyskam cię
RomanceEmma Williams w dniu swoich osiemnastych urodzin poznaje mężczyznę, z którym spędza namiętne chwile. Kilka tygodni później dowiaduje się, że zaszła w ciążę. Nie ma żadnych wątpliwości, co do tego, kto jest ojcem dziecka. Problem polega na tym, że dz...