Rozdział 18

9.7K 349 164
                                    

Tristan

Patrzyłem na bezwiedne ciało mojej zołzy, czując jak panika ogarnia moje ciało. Nie mogłem oderwać oczu od jej bladej twarzy. Wyglądała tak bezbronnie. Miałem ochotę zabić osobę, która prowadziła ten samochód, ale teraz najważniejsza była ona.

Jak z oddali słyszałem syreny karetki. Ktoś coś do mnie mówił, ktoś inny wrzeszczał. Poczułem szarpnięcie, a przede mną stanął Edgar. Jego usta poruszały się, gdy coś mówił, ale nie potrafiłem zarejestrować co.

- Panie Hudson. – Patrzyłem na moją piękną kobietę, a ciało odmówiło mi posłuszeństwa. – Tristan! – Przeniosłem wzrok na niego. – Muszą zabrać ją do szpitala. – Powiedział, wskazując na sanitariuszy, którzy stali obok. Wziąłem się w garść. Złożyłem pocałunek na skroni Emmy, a następnie położyłem ją na noszach.

- Uderzyła się w głowę. – Poinformowałem mężczyzn. Zgodnie potaknęli, układając prawidłowo ciało kobiety. – Dokąd ją zabieracie? – Spytałem. Mój głos był dziwnie zachrypnięty. – Dokąd?

- 1468 Madison Ave. – Odparł mężczyzna.

- Jadę z wami. – Zakomunikowałem, ruszając w stronę karetki. Nie uszedłem dwóch kroków, gdy czyjaś dłoń zacisnęła się na moim barku.

- Nie może pan. – Powiedział drugi sanitariusz. – Proszę pojechać pod podany adres.

Chciałem się sprzeczać, ale Edgar odciągnął mnie w stronę samochodu.

- Proszę nie przeszkadzać, panie Hudson. Pojedziemy za karetką. – Wsiadłem na miejscu pasażera. Gdy samochód przed nami się poruszył, mój kierowca ruszył za nim.

W mojej głowie panował chaos. Martwiłem się o moją kobietę. Na szczęście zdążyłem do niej w porę, ale nie uchroniłem jej przed uderzeniem w głowę. Zacisnąłem dłonie w pięści. Chciałem być już przy niej.

- Wszystko będzie dobrze. – Odezwał się mężczyzna, gdy wjeżdżaliśmy na teren szpitala. – Proszę spróbować się uspokoić. Emmie nic nie będzie.

- Jestem spokojny. – Burknąłem, otwierając drzwi, gdy pojazd się zatrzymał.

Kierowca jeszcze coś powiedział, ale nie usłyszałem co, ponieważ już zmierzałem w kierunku recepcji. Na stanowisku siedziała młoda kobieta, uśmiechnęła się, gdy mnie zauważyła.

- W czym mogę pomóc?

- Przed chwilą przywieźli kobietę z wypadku. – Odparłem nieco chaotycznie. – Uderzyła się w głowę. – Uściśliłem. – Ratownicy kazali mi przyjechać pod ten adres.

- Jest pan kimś z rodziny?

- Jestem jej narzeczonym. – Skłamałem. Miałem zamiar to zmienić, gdy tylko wyjdzie ze szpitala.

- Lekarz ją bada. Proszę usiąść, gdy tylko będzie to możliwe, doktor z panem porozmawia.

Odszedłem kawałek dalej, wplatając palce we włosy, pociągając przy tym za końcówki. Byłem tu dopiero od kilku minut, a czułem jakbym spędził w tym miejscu kilka godzin.

Chodziłem po korytarzu, próbując się uspokoić. Poczułem wibrację w kieszeni, sięgnąłem po komórkę, aby odebrać. Jake.

- Co z Emmą? – Spytał, gdy tylko odebrałem.

- Skąd wiesz?

- Edgar do mnie zadzwonił. – Wyjaśnił.

- Badają ją. Jeszcze nic nie wiem. – Stwierdziłem z gulą w gardle.

- Mam przyjechać?

- Nie, jeśli mógłbyś...

- Zajmę się Dannym, nie przejmuj się. Zostanie u mnie na noc. – Wypuściłem drżący oddech. – Będzie dobrze, Tristan. Edgar mówił, że zdążyłeś na czas.

Odzyskam cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz