Rozdział 9

9.1K 310 227
                                    

Tristan

Pierdolony kretyn!

Znowu wszystko spieprzyłem. A było już tak dobrze.

Jej zbolały wzrok będzie mnie prześladował do końca życia.

Zranienie.

Zraniłem ją.

Jestem kurwa debilem.

Emma wyszła z mojego mieszkania trzy godziny temu. Od dwóch próbuję ją odnaleźć. Nowy Jork jest duży, ale liczę na to, że moje kontakty pomogą i dowiem się gdzie dziewczyna się zatrzymała.

Byłem wkurwiony. Żałuję tego. Będę kajał się na kolanach jeśli to pomoże mi ją odzyskać. Już nigdy więcej nie będę dla niej takim chujem.

Po tym jak kazałem jej wypierdalać, nie odezwała się, ale w jej spojrzeniu zobaczyłem wszystko. Zraniłem ją. I to właśnie tego nie mogę sobie wybaczyć. Minęła mnie i zniknęła za drzwiami swojej sypialni. Po chwili wyszła z walizką. Zabrała swoje rzeczy, gotowa zniknąć z naszego życia. Ale ja jej nie pozwolę na to. Nawet jeśli będę musiał trzymać się na dystans.

Naprawię to.

Sprowadzę cię do domu, moja słodka złośnico.

Telefon w mojej ręce zadzwonił. Natychmiast odebrałem połączenie z nadzieją, że to jakieś wieści o mojej złośnicy.

- Hudson. – Odezwałem się po odebraniu.

- Znalazłem ją.

Poczułem jakby jakiś ciężar spadł mi z barków. Wypuściłem z ulgi powietrze.

- Jest bezpieczna?

Błagam, niech nic jej nie będzie.

- Tak. Zatrzymała się w motelu na obrzeżach miasta.

Jest bezpieczna.

Jest bezpieczna.

Bezpieczna.

W końcu mogłem normalnie oddychać. Nigdy nie wybaczyłbym sobie, gdyby stało się coś tej dziewczynie. Jest moja.

- Prześlij mi adres.

- Jasne, szefie. Już wysyłam. – Mężczyzna odchrząknął. – Powodzenia.

- Przyda się.

Po kilku minutach dostałem wiadomość z adresem od Bobiego. Naprawię to. Zrobię wszystko, aby do nas wróciła. Nawet jeśli nie będę mógł jej mieć. Najważniejsze, żeby tutaj była. Dla Danny'ego.

I dla mnie.

Emma

Dochodziła dziesiąta. Nie miałam siły zwlec się z łóżka. Wczorajszy wieczór nie potoczył się tak jak planowałam. Tristan to dupek. Jak on mógł mnie tak wyrzucić?

Z początku myślałam, że żartuje. Jednak błękitnooki potraktował mnie jak jakąś szmatę. Nie chcę go widzieć, ale wiem, że muszę tam wrócić. Dla Danny'ego. Jestem w stanie znieść poniewieranie przez Hudsona. Ale nie zniosę ponownie utraty mojego dziecka. On jest najważniejszy. Wart tego wszystkiego.

Leżałam zakopana w pościeli i rozmyślałam nad obecną sytuacją, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zmarszczyłam brwi. Nikt nie wie, gdzie jestem. Nawet nie zdążyłam jeszcze poinformować Joe'go o zaistniałej sytuacji. Przerwałam wykonywaną czynność i udałam się do drzwi hotelowych. Na moje nieszczęście nie miały wizjera. Wstrzymałam oddech i otworzyłam drzwi. A moim oczom ukazały się kwiaty?

Zamrugałam.

Tak. Dużo kwiatów.

Przede mną stał kurier z ogromnym bukietem czerwonych róż. Wpatrywałam się w obrazek przede mną. Otwierałam i zamykałam usta.

Odzyskam cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz