Rozdział 22

10.3K 349 191
                                    

Emma

- Możemy pójść dzisiaj na plac zabaw?

Spojrzałam z góry na synka, który mocno ściskał moją dłoń. Uśmiechnęłam się i ochoczo potaknęłam.

- I na lody? – Zagadnęłam.

- Tak!

- Ale najpierw obiad, dobrze? – Uniosłam wysoko brew. Chłopiec zrobił naburmuszoną minę, ale się ze mną zgodził. – Jak było w przedszkolu?

- Super! Razem z Rikkim i Ellie zbudowaliśmy wieże z klocków. Pani nas pochwaliła. – Powiedział z dumą.

- Pewnie była świetna.

- I to bardzo! – Zerknął na mnie, a szeroki uśmiech rozświetlił jego twarz.

Pogrążyłam się w rozmowie z Dannym. Widok jego szczęścia, sprawiał, że moje serce miękło. Odkąd wyprowadziliśmy się z mieszkania, wygląda na spokojnego, jest bardziej otwarty.

Tristan dzisiaj jest umówiony z prawnikiem, do którego idzie razem z Joe. Wcześniej to ja chciałam iść z nim, ale jestem już tym zmęczona. Wierzę, że Tris zrobi wszystko, aby Blake i Blair pożałowali całego zła, które nam wyrządzili. Cieszyłam się, że nie byłam z tym sama. Mój mężczyzna wspierał mnie i codziennie udowadniał jak bardzo nas kocha.

Tris wolał, żebym trzymała się od nich z daleka i nie miała z tą sprawą nic wspólnego. Nie powiedział mi tego wprost, ale wiedziałam, że chce mnie chronić i najchętniej zamknąłby mnie w złotej klatce, ale nie pozwoliłabym się mu stłamsić.

Chociaż byłam mu wdzięczna, że zajmuje się tym.

Zabrał z moich barków ciężar, który musiałam dźwigać przez wiele lat.

Jestem mu wdzięczna za wszystko co dla mnie robi, łącznie ze sprowadzeniem Joe do Nowego Jorku. Pomógł mu znaleźć prace w mieście oraz małe mieszkanie.

Zaproponowaliśmy, że może zamieszkać z nami, gdy znajdziemy już dom. W tym tygodniu jesteśmy już umówieni z pośrednikiem, więc jestem pewna, że udałoby nam się znaleźć coś wystarczająco dużego, aby mężczyzna miał również przestrzeń dla siebie. Ale odmówił. Powiedział, że potrzebujemy własnego miejsca. Zapewnił, że również służy pomocą, gdybyśmy jej potrzebowali.

Tristan ucieszył się, bo uznał, że Danny będzie chciał odwiedzać ukochanego dziadka jak najczęściej, a my będziemy mieli wtedy czas tylko dla siebie. Skomentowałam to przewróceniem oczami.

Mężczyzna wiecznie był nienasycony. Dotykał mnie przy każdej możliwej okazji, jeszcze częściej niż wcześniej, co zdawało mi się niemożliwe.

Nie wychodził z domu bez pocałunku na pożegnanie. Również po powrocie do domu, pierwsze co robi to całus na powitanie. Zawsze znajduje czas dla naszego syna.

Nigdy nie narzeka. Mimo, że często widzę zmęczenie na jego twarzy.

Zawsze tłumaczy, że odpoczywa przy nas, jesteśmy jego bezpieczną przystanią.

Uśmiechnęłam się na myśl o nim. Spojrzałam na Danny'ego, który tak bardzo go przypominał. Byli podobni pod wieloma względami.

Wiem, że Tristan nigdy nie traktował go gorzej, bo myślał, że nie jest jego synem. Zawsze dawał mu tyle miłości ile tylko zdołał. Jednak od momentu, gdy dowiedział się prawdy, wygląda jakby mu ulżyło. Lubi nas porównywać. Gdy tylko zauważy między nami jakieś podobieństwo, od razu mi o nim mówi.

Jego radość sprawia, że moje serce bije szybciej.

- Tata ma wkrótce urodziny. – Powiedziałam, a syn potarł się po brodzie.

Odzyskam cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz