Rozdział 13

44 3 0
                                    

Perspektywa Billa

Osłony które ustawiłem wraz z bratem działają. Dobrze wiem, że Albus próbował wraz z kilkoma osobami się przez nie przebić. Ale na nic szły ich starania. Ale co się dziwić. Jak dobrze wiedziałem wraz z Charliem, że tak właśnie było. Nie wiem czego ci się spodziewali. Tata nadal nie może sobie wybaczyć, że zapomniał o swoich mężach. Ron w ogóle ich nie poznał, ponieważ tata się go dopiero spodziewał. Takim sposobem Molly udało się wymazać nam wspomnienia i wbić, że to ona jest naszą matką. Bo inaczej się tak, nie da. Gdy przestałem o tym myśleć to pojawił się Ron z listem od Hermiony i widać było, że jest zaskoczony. 


Perspektywa Rona

Gdy zapoznałem, że z listem od Hermiony to myślałem, że się mylę. I to mi się właśnie nie za bardzo podoba. Gdy udałem się do reszty aby oni mogli się tym zapoznać. To dowiedziałem się co ci o tym myślą. A ci jakoś nie byli zaskoczeni z tego powodu. I uznali, że bardziej byli by zaskoczeni gdyby było inaczej. I że dobrze, że ta nie jest wnuczką Albusa. A ja dobrze wiedziałem, że mam rację. Ciekawiło mnie jak to możliwe, że Harrym nie działają eliksiry. Ale nie mogłem na to znaleźć odpowiedzi. Ale miałem jakieś dziwne przepuszczenia, że bliźniacy coś wiedzą. Ale nie powiedzą. I to mnie właśnie najbardziej w tym wszystkim dobija. 


perspektywa Freda

Wraz z bliźniakiem nie mogę się doczekać aż reszta się dowie, że Harry ma rodzeństwo. Coś czuję, że będzie wesoło. I już się nie mogę doczekać reakcji reszty. Jeszcze bardziej jak ci się dowiedzą, że ten z bratem co jakiś czas zmieniali się miejscami. I nikt oprócz naszej dwójki tego nie zauważył. Coś mi się wydaje, że na pewno będzie wtedy wesoło. Ale o to właśnie chodzi. Jak się śmieję i wiem jedno, że zapowiada się ciekawie. 


Perspektywa George

Gdy przestałem o tym myśleć to udaliśmy się do jadalni na kolację. Muszę przyznać, że skrzaty się postarały. Po tym jak Molly i Ginny zostały wyrzucone to wróciły. Okazało się, że ci im nie ufali i woleli opuścić posiadłość. Co mnie nie dziwiło. A cioteczka Muriel nie mogła się wtrącić, ponieważ Albus się upewnił, że nikt mu nie będzie mógł przeszkadzać. Gdy przestałem o tym myśleć to zjadłem kolację i poszedłem spać. Ale wiem jedno, że wszystkie plany dyrektora właśnie się popsuły. I to mi się właśnie podoba. 

Początek prawdy (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz