𝚈𝚘𝚞 𝚌𝚑𝚊𝚗𝚐𝚎𝚍.

369 25 32
                                    

Oczywiście, że pamiętam.

Na jego pytanie jedynie przytaknęłam głową i poszłam czym prędzej przebrać się. Może nie było mi tak śpieszno z powodu stroju, natomiast z powodu parcia na moje ciało tymi jego gałami. Dosłownie wiercił w moim ciele dziury.

Trzeba się na niego jakoś uodpornić, do jasnej Anielki, raczej od niego niczego więcej się nie dowiem, ale może wie, gdzie szukać reszty. Wcale nie wygląda na najgłupszego, wręcz przeciwnie, wygląda na gracza, który uwielbia Kier lub Karo. Jeśli byłby graczem Kier to byłby bardzo manipulujący, może miał jakiekolwiek przebłyski podstępu na serce lub mózg, chociaż bardziej przypomina Karo. Jest mądry, ale czy na tyle, aby zakwalifikować się pod to hasło?" – Myślałam ubierając swój strój. Dopięłam jeszcze tą dziwną sukienkę, dodatkową górę sobie podaruję.

Czym prędzej wyszłam, aby nawiązać nawet najmniejszy kontakt, ale ich już nie było. Natomiast była karteczka przywieszona do lustra. Podeszłam i przeczytałam jej zawartość.

„Wybacz, że cię tak zostawiamy. Musimy iść załatwić jedną rzecz, jeśli cokolwiek będzie się działo biegnij do mnie. Kuina"

- No to nici z mojej rozmowy, największy czas chyba wziąć się za szukanie tych półgłówków. Miejmy nadzieję, że ogarnęli, gdzie jest plaża. – Szepnęłam do siebie i spojrzałam na cały strój, coś mu tutaj nie pasowało. Podwinęłam ciut sukienkę i jednak założyłam górę. Nie wiadomo jaka jest temperatura na podwórku.

Na koniec chwyciłam jeszcze Kirmobila, dawno go nie widziałam. Może z pół dnia? Jak to tak można go zostawiać, jeszcze by zatęsknił za mną na śmierć! Przynajmniej samo krzesło było czyste i mało naruszone, jedynie został mu szew po pierwszym wypadku w kawiarni. Na samo wspomnienie uśmiechnęłam się. Miałam cichą nadzieję, że nic im nie jest. Jednak szybko odgoniłam te myśli, muszę spiąć cztery litery i szukać ich.

Czym prędzej wyszłam z pokoju i poszłam do wyjścia, dokładniej mogę nazwać to próbą mojej pamięci, w ogóle nie słuchałam Kuiny, miejmy nadzieję, że szybko tam trafię.

Starałam się nie iść zbyt szybko, trzeba zapamiętać, że tutaj trzeba się pilnować co do wszystkiego. Ludzie tutaj dziwnie się zachowują, a z tego co słyszałam najgorzej mają nowe osoby.

- Oi, ty! – Przerwał moje przemyślenia głos... Głos zacofanego przygłupa.

„Ignoruj go, może odpuści." – Modliłam się w myślach, żeby mnie przypadkiem nie zaczepił, znowu. Spojrzałam przez ramie na niego, był zdecydowanie zbyt blisko. „Zabije mnie." Obraz mojej martwej dupy nie był zbyt miły w tej sytuacji. Dlatego co zrobiła Kirian?

Zaczęła uciekać.

Dosłownie wrzuciła trzeci bieg i uciekała.

Oczywiście, nie był to najlepszy pomysł z powodu swojej dość marnej kondycji, ale liczą się starania, prawda?

Nie, nieprawda.

Już po chwili odnalazła wyjście, była blisko i o dziwo nikogo nie było w głównej hali, ale ktoś (zwany także Niragim) był zdecydowanie szybszy i przygniótł ją do ziemi. Dosłownie skoczył na nią.

- Złaź ze mnie małpo! – Krzyknęła kobieta rzucając się pod nim.

- Nie jestem twoją przyjaciółką, żebyś nazywała mnie małpą! Zapłacisz za swoje winy i twój teatrzyk wcześniej. – Tym razem to on krzyknął.

- Odwal się ode mnie, nic ci jeszcze nie zrobiłam! Nie możesz mnie zabić, jesteś głupi czy głupi?! Jak mnie zabijesz to ci pokaże, gdzie twoje miejsce. Dosłownie zmartwychwstanę! – Krzyczała nadal wierzgając się pod nim.

𝙶𝚊𝚖𝚎 𝚂𝚝𝚊𝚛𝚝 | 𝙲𝚑𝚒𝚜𝚑𝚒𝚢𝚊 𝚂𝚑𝚞𝚗𝚝𝚊𝚛𝚘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz