Rozdział XXXVII

2.1K 285 10
                                    

Wstałam razem z wschodem słońca. Wyszłam z jaskini, by przespacerować się wśród drzew. Myślałam o rozmowie z Cieniem Północy.
W końcu wróciłam do wnętrza siedziby smoków. Idąc przez korytarz natknęłam się na Feaela, który był wyraźnie czymś zaniepokojony.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Widziałaś Narrana? - odpowiedział pytaniem.
Poczułam, że do mojego serca również wkrada się niepokój.
- Nie ma go?
Elf milczał. Odpowiedź była oczywista. Gdzie znowu mógł udać się Narran?
- Chyba powiedziałem wczoraj o jedno zdanie za dużo - mruknął Feael, gdy przemierzaliśmy korytarze w poszukiwaniu młodego mężczyzny.
Nie odpowiedziałam. Przeszukaliśmy mnóstwo zakamarków, ale nigdzie nie znaleźliśmy Narrana. Zaczynaliśmy naprawdę się niepokoić.
- Szukacie mnie, tak? - spytał ktoś znienacka.
Obróciliśmy się w stronę, z której dobiegał głos. Ujrzeliśmy Narrana. Elf odetchnął z niejaką ulgą.
- Gdzie byłeś Narranie? - spytał niezwykle łagodnie.
- Gawędziłem z smokami. Nie martwiliście się zbytnio, prawda? - młody mężczyzna również był ostrożny.
Feael tylko machnął ręką.
- Tindaé już podjął decyzję? - zapytał.
- Tak - wtrąciłam na co oni popatrzyli na mnie ze zdziwieniem. - Rozmawiałam z nim - wyjaśniłam.
- I? - drążył Narran.
- Popiera was. Chyba się zgodził.
Narran uśmiechnął się.
- To dobrze.
- Czyli sądzisz, że po ujrzeniu przez niego twych myśli, jego decyzja była wątpliwa? - zapytał podejrzliwie Feael.
Młody mężczyzna zmieszał się nieco.
- Feaelu... - zaczął, ale chwilę potem zamilkł.
- Tak?
- Chyba nie sądzisz, że ja to zrobiłem specjalnie. Ja wcale nie chciałam śmierci. To znaczy nie tylko śmierci... - plątał się Narran.
- Dość - zażądał elf. - To na razie nieistotne.
Młody mężczyzna pokiwał głową z pewną ulgą.
W tej chwili zza rogu wychynął się błękitny łeb Orodbara, tego samego smoka, który wczoraj wieczorem zaprowadził mnie do władcy smoków.
- Elf ma iść ze mną. - powiadomił. - Tindaé chce go widzieć.
Feael po chwili wahania poszedł za błękitnym stworzeniem. Zostałam sama z Narranem.
- Ciekawe czego Cień Północy od niego chce - powiedział po chwili. - Miejmy nadzieję, że nie będzie mu czytał w myślach.
Przytaknęłam.
- Chodźmy do Felixa - zaproponował młody mężczyzna. - Pewnie nas szuka.
Znowu skinęłam głową.

Tom I - Zielona pelerynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz