Obietnice

307 25 8
                                    


Nie byłam zła przez to, że go pocałowałam, oczywiście, że to nie był powód do złości. Jest moim chłopakiem, kocham go ponad życie i mogłabym to zrobić przy wszystkich po raz drugi. Nie zamierzałam się z tym ukrywać, ale wiedziałam, że wyjawienie tego będzie czymś co znacznie utrudni nasz związek. Fanki zepsuły już jego relację z Bruną, a co jeśli ze mną będzie to samo? Nie chcę być skrzywdzona i nie chcę żeby ktoś go skrzywdził.

Tak bardzo nie chcę. 

— Powinnam była to przewidzieć. Tą całą, zasraną imprezę. — mruknęłam pod nosem, podchodząc do okna. — I to, że moja relacja z Ashley już nigdy nie będzie taka sama. — byłam na siebie niesamowicie zła.

— Nie da się przewidywać przyszłości, Aurora. — podeszła do mnie. Wpatrywałam się w spadający na ziemię śnieg. Puch pokrył całe podwórko, którego nie było widać końca. 

— Wiedziałam, że to okropny pomysł, a mimo to się zgodziłam. — mój głos łamał się, a ja starałam się nie uronić już żadnej łzy. 

— Wypiłaś trochę, chciałaś się dobrze bawić. Nie karz się za coś, nad czym nie miałaś kontroli. — pomasowała mnie po ramieniu, co niesamowicie mnie rozgrzała. 

— Dziękuję. — uśmiechnęłam się lekko. 

— Za co? 

— Za to, że tu ze mną jesteś. — wzruszyłam ramionami.

— Nic wielkiego, jesteśmy przyjaciółkami. — stwierdziła.

 — Ty przyszłaś, nie Neymar, Kylian czy Aurora. Ty, Allison. — westchnęłam ciężko. Dlaczego on się nie zjawił? Dlaczego mnie zostawił? Nie pobiegł za mną, nie pomógł, gdy ludzie się śmiali.

Czy mu w ogóle na mnie zależy?

— Jestem strasznie zmęczona. — przyznałam brunetce, wciąż nie odrywając oczu od widoku poza oknem.

— Chodź, połóż się. — wzięła mnie za dłoń i zaprowadziła do... właściwie jego czy naszego łóżka? Teraz już sama nie wiem. Runęłam na miękki materac, czując ulgę. Za drzwiami impreza trwała w najlepsze, jednak nie zamierzałam się tam pojawiać. Nie, gdy ludzie patrzą na mnie jak na zwykłego śmiecia. 

— Gdzie masz jakieś ubrania na przebranie? — spytała, a ja wskazałam na szafę. Ruszyła w jej stronę,  a następnie otworzyła.

— Cholera! — krzyknęła zdziwiona, a ja natychmiast podniosłam głowę do góry.

— Co? — spojrzałam na nią przerażona.

— Skąd masz tyle kasy? To kosztowało na pewno tysiące! — pokazała mi ręką na wszystkie torby z nadrukami znanych marek. 

— Oh, Neymar mi kupił. Ja nawet stówki na koncie nie mam. — odpowiedziałam spokojnie, ponownie kładąc głowę. 

— Niesamowite... — powiedziała pod nosem grzebiąc w torbach. 

— Aurora... — chciała coś powiedzieć, ale ja jej przerwałam.

— Tak, możesz pożyczyć zieloną sukienkę i niebieskie jeansy. — westchnęłam.

— Dzięki! — ucieszyła się, a chwilę potem wzięła ze sobą koszulkę na ramiączkach oraz krótkie spodenki. Rozebrała mnie do bielizny, a potem nałożyła nowe ubrania. Podczas zakładania spodenek na chwilę się zatrzymała.

— Coś nie tak? — zapytałam, otwierając oczy.

— Nie... ja tylko... niedługo wrócę, śpij dobrze. — ucałowała mnie w czoło i w szybkim tempie wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Nie rozumiałam co się stało, ale byłam zbyt zmęczona by o tym myśleć. Zakryłam się kołdrą, ponownie zamykając oczy.

Francuska miłość TOM 1│Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz