Pov: Kubir
Kiedy się obudziłem nadal czułem jak Tobiasz ma rękę w moich włosach. Nie otwierałem oczu bo to uczucie było naprawdę przyjemnie. Znowu poczułem się bezpiecznie przy Tobiaszu, tak jak kiedyś.
Leżałem tak kilka minut udając że nadal śpię aż Tobiasz podniósł mnie i posadził na swoje kolana po czym przytulił mnie.
K: Kiedy leżeliśmy było wygodniej ale tak też nie jest źle. - odezwałem się a Tobiasz odsunął moja twarz od swojego ramienia.
T: Ty mały kłamco, udawałeś że śpisz.
K: Może tak, może nie. - uśmiechnąłem się do chłopaka a ten zrobił szyderczy uśmiech i zaczął mnie łaskotać przez co poleciałem na plecy na materac.
K: Z-z-zostaw haha, Tobiasz! - nie mogłem ze śmiechu.
T: Nie trzeba było kłamać. - chłopak usiadł mi na brzuchu i dalej łaskotał.
Ja umierałem od bólu brzuchu ze śmiechu a ten ma super zabawę. To było nie fair więc postanowiłem że teraz odwrócę rolę. Użyłem całej mojej siły i przewróciłem chłopaka tak że teraz to on leżał na materacu. Zacząłem go łaskotać a on na to nic.
K: Ej no, to nie fair, ty nie masz łaskotek.
T: Mam łaskotki ale potrafię to ukryć.
K: A idź, ja się tak nie bawię. - zszedłem z chłopaka i chciałem wstać z łóżka lecz Tobiasz położył swoją rękę na mój brzuch i przyciągnął mnie do sobie.
T: A księżniczka gdzie się wybiera?
K: Po pierwsze: nie jestem księżniczką, po drugie: daleko od ciebie. - ponowiłem próbę wstania ale skończyła się tak samo jak pierwsza tylko tym razem brzuch już mnie zabolał przez co zrobiłem kwaśną minę.
T: A tobie co się stało że taką minę masz?
K: Coś mnie ta noga w gipsie zabolała, nic wielkiego.
T: Dobra, koniec łaskotania, połóż się a ja pójdę zrobić śniadanie.
K: Tylko kuchni nie spal.
T: Postaram się.
Tobiasz poszedł robić śniadanie a ja wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Chciałem sprawdzić rany i zmienić bandaże.
Wszedłem do łazienki i na początku podwinąłem rękawy bluzy. Zdjąłem bandaże, przemyłem rany wodą utlenioną i założyłem nowy bandaż. Ten proces powtórzyłem jeszcze 2 razy i wyszedłem z łazienki.
Tobiasz nadal był w kuchni więc postanowiłem że się jeszcze przebiorę. Wziąłem cichy z szafy i dodatkową piżamę żeby położyć ją w puste miejsce w szafce w łazience. Wróciłem do łazienki, przebrałem się, odłożyłem czystą piżamę do szafki a tą którą miałem na sobie zaniosłem do sypalni i położyłem na krzesło.
Dosłownie zdążyłem odłożyć piżamę na krzesło i zawołał mnie Tobiasz żebym przyszedł do kuchni na śniadanie.
Ruszyłem powolnym krokiem do kuchni bo w gipsie się zbytnio biegać nie da. Kiedy docierałem już powoli do kuchni poczułem zapach naleśników, Tobiasz mi chyba w myślach czyta bo miałem ogromną ochotę na naleśniki.
Wszedłem do kuchni i zająłem miejsce przy stole gdzie po jakimś czasie dostałem od Tobiasza talerz z czterema, polanymi czekoladą naleśniki. Wziąłem od niego talerz i podziękowałem. Po chwili dosiadł się do mnie Tobiasz z swoją porcją. Powiedzieliśmy sobie "Smacznego" i zaczeliśmy jeść.
Śniadanie jedliśmy rozmawiając. Śmialiśmy się z jakiś żartów, rozmawialiśmy na rożne tematy i ogólnie było fajnie.
Na obiad postanowiliśmy że zamówimy pizze i obejrzymy sobie jakiś film. Wybraliśmy jakąś komedie i w sumie okazała się spoko.
Ten dzień nam leciał strasznie szybko. Bo niby dopiero co wstaliśmy a już było po 21. Z Tobiaszem czas leciał naprawdę szybciej.
**************************************
Przepraszam za moją nieobecność i za to że ten rozdział jest tak krótki
Słowa: 564
dnumde_
CZYTASZ
𝐓𝐨 𝐜𝐨𝐬́ 𝐢𝐧𝐧𝐞𝐠𝐨 𝐧𝐢𝐳̇ 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐣𝐚𝐳́𝐧́ || 𝐓𝐨𝐛𝐢𝐫 [=]
FantasyDo szkoły dołączył nowy uczeń i już w pierwszy dzień szkoły poznał naprawdę wspaniałych przyjaciół. Jednego z przyjaciół polubił bardziej niż innych. Nie polubił go jako przyjaciela ale jako kogoś więcej... Nie wszystkie informacje w książce są pra...