TO TY?

216 20 190
                                    

~♧Marinette♧~

Weszłam na pokład Melody z zamiarem spotkania się z Luką. Chciałam wsłuchać się w jego piękną muzykę, tym bardziej, że musiałam oczyścić głowę po starciu z Białym Kotem.

Mówił mi wielokrotnie, że mogę wpadać kiedy chcę, więc zawsze tak robiłam. Nawet już nie pukałam do jego pokoju.

Weszłam do środka i od razu pożałowałam swojej śmiałości.

- No i wtedy jej powiedziałem: Jestem wolny, więc możesz mnie brać! - zawołał nieznany mi zielonooki chłopak, z jasnymi, przydługimi włosami.

- I co? - spytał Luka, nawet na niego nie patrząc.

- Dała mi w ryj - powiedział, po czym spojrzał na mnie, a ja dostałam palpitacji serca - Mordo jakaś dwunastoletnia dziewczynka weszła do twojego pokoju.

- Mam szesnaście lat! - zawołałam obużona.

- A ja jestem gejem.

- Conrad, to jest Marinette, chodzi do klasy mojej siostry.

- Aha, miło mi cię poznać, dorga pani - ukłonił się nonszalancko, co do złudzenia przypominało mi gesty mojego towarzysza broni.

- A mi nie - odparłam.

- Czemu? - złapał się za serce udając urażonego.

- Bo wziąłeś mnie za dziecko!

- Dobra, nie warczcie na siebie - naszą dyskusję przerwał Luka - Marinette, czemu przyszłaś?

- Eeeee, tak po prostu, ale chyba już pójdę. Nie chcę wam przeszkadzać.

- Jak już przyszłaś, to zostań, dziewczyneczko - mruknął blondyn.

- Jeszcze bardziej ją zniechęcasz do zostania swoimi żałosnymi tekstami, Con - stwierdził syn Jaggeda.

- Oh nie! Ona pewnie już na mnie leci! - zawołał, a ja pokazałam mu środkowy palec.

Dobra.

Blond włosy, zielone oczy, idiotyzm, nieudane podboje sercowe, nonszalanckie gesty, ego wielkości Jowisza...

Czy możliwe, że właśnie poznałam...

Dobra, muszę to sprawdzić.

***

Conrad okazał się być naprawdę ciekawym charakterem. Z jednej strony narcystyczny dupek, a z drugiej dość zabawny chłopak.

Chyba nawet go polubiłam.

- Kręcicie ze sobą? - spytał, lustrując mnie i Lukę przenikliwym wzrokiem.

- Nie - szybko zaprzeczyliśmy.

- Taaa... Mhm...

Przewróciłam oczami i spojrzałam na zegarek.

- Dobra, muszę lecieć - powiedziałam do chłopaków - Mam jutro sprawdzian z fizyki.

- Czyli możemy kopać ci grób? - spytał mój ulubiony muzyk, a ja kiwnęłam głową.

Kiedy wychodziłam, blondyn zawołał na pożegnanie:

- A przyjmiesz moje zaproszenie do znajomych na Facebooku?

- Rozważę tę opcję - mruknęłam i zamknęłam drzwi.

***

Us two against the world ~ MLBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz