Chapter 5 ~ Lost soul

622 47 90
                                    

Wspomnienia są niczym kochanka. Uwodziła cię w przeciągu chwili, a ty ulegałeś jej jak głupiec. Wodziła swoimi zimnymi szponami po twoim ciele, rozgrzewając je ciepłymi pocałunkami. Była zawodowcem, wiedziała co robić, aby wróciło się do niej, aby nie dało się o niej zapomnieć. Taką kochanką dla Hyunjina, były wydarzenia sprzed tygodnia, gdzie po raz pierwszy posmakował malinowych ust blondyna.  

Nie mógł zapomnieć, wspomnień o słodkim posmaku malinowych ust, które swoją słodkością cię uzależniały. Były niczym słodki trunek, robiąc z ciebie alkoholika, tym samym nie pozwalając o sobie zapomnieć, nawet na chwile. Nawet po upływie tygodnia, nie odpuszczały. 

Po za pocałunkiem, Hyunjin nie mógł też uwierzyć jak pewny siebie, stał się blondasek. Jeszcze nie tak dawno temu był przerażony jego osobą. Uciekłby jak najdalej i błagał o powrót do domu. A teraz? Lgnął do niego jak ćma do światła, jak alkoholik do alkoholu i musiał przyznać, że cholernie mu się to podobało. Zdążył polubić zadziorny charakterek piegusa, który jego zdaniem był uroczy, ale także seksowny.

Pragnął tego chłopaka i nie zamierzał się z tym kryć. Namieszał mu w głowie jak i sercu już podczas pierwszego spotkania. Wyróżniał się spośród tych wszystkich śmiertelników. Nie tylko przez swoją urodę, ale także charakter. Był niczym diament pośród nic niewartych kamieni. Podczas gdy przy reszcie istot ludzkich odczuwał poirytowanie, tak przy blondynie odczuwał szczęście. Pragnął go u swego boku i zrobi wszystko, by tak się stało.

-Panie! Przybył kolejny śmiertelnik! - głos jego podwładnego, który zdyszany wpadł do jego komnaty, odbił się od ściany niczym piłeczka pingpongowa, tym samym wyrywając go z swoich zamyśleń.

-Jeongin, mówiłem byś się tak do mnie nie zwracał - westchnął cicho związując pół swoich czarnych jak smoła włosów w kitkę, oraz uważnie przyglądał się odbiciu swojego różowo-włosego podwładnego w lustrze, przy którym aktualnie stał. 

Jeongin był uroczym i wiecznie uśmiechniętym różowo-włosym chłopakiem, którego dwa lata temu przygarnął, a raczej jego duszę, która była zabłąkana. Od tamtej pory stał się jego najlepszym przyjacielem i podwładnym.

-Mama za bardzo wpoiła mi to do głowy, więc nie możesz mnie winić - uśmiechnął się uroczo - A teraz lepiej idź do tego człowieka

-Chwila go nie zbawi, a to i tak ja zadecyduje o tym czy wróci z powrotem - wzruszył ramionami, jednak po chwili zdecydował się iść do śmiertelnika, chcąc mieć to jak najszybciej z głowy.

Poczochrał włosy przyjaciela, gdy mijał go w drzwiach i udał się do komnaty śmierci. Takim cudem spędził tam kolejne kilka godzin, spędzając je na odsyłaniu niektórych z powrotem do domu, niektórych już zatrzymując tu, a z jeszcze kolejnymi podpisywał coraz to kolejne pakty.

W tej chwili czekał już znudzony na kolejnego człowieka i gdy taki w końcu się pojawił, chciał podejść do obcego, jednak rozpoznając w nim swojego uroczego piegusa, zatrzymał się, a uśmiech mimowolnie zawitał na jego twarzy.

Chciał już wziąć krok w stronę blondyna, jednak ten go wyprzedził i wpadł w jego ramiona, tym samym wbijając się w jego usta. Oddał słodki pocałunek piegusa, który był wręcz przepełniony tęsknotą i nim zdążył porządnie się nim nacieszyć, blond włosy chłopak odsunął się lekko opierając swoje czoło o te jego.

-Jeśli będę tak witany, to możesz pojawiać się tu codziennie

-Przemyśle to - Felix udał iż się zastanawia, jednak nie mógł powstrzymać uśmiechu, który wścibsko pchał mu się na usta, chcąc nim ozdobić, jego twarz, niczym naszyjnik szyję.

When the death falls in love ~ HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz