Rok. Dziś mija rok odkąd to wszystko się zaczęło. Równy rok odkąd całe życie Felixa przewróciło się do góry nogami. Rok odkąd Felix staną twarzą w twarz z śmiercią. Rok odkąd Lee Felix staną twarzą w twarz z Hwang Hyunjinem. Rok odkąd zaczął swoją niebezpieczną grę z śmiercią. Rok odkąd zasiadł do stołu z śmiercią, aby wspólnie oszukać i ograć życie. Rok odkąd urzekł go urok śmierci, przez co dołączył się do jego niebezpiecznego, ale za to jak pociągającego tańca. Rok odkąd powierzył całe swoje życie śmierci. Rok odkąd oddał śmierci całego siebie. Rok odkąd oddał śmierci swoje serce. Rok odkąd Lee Felix oddał swoje serce Hwang Hyunjinowi.
Felix nigdy nie pomyślałby, że w przeciągu roku jego życie może obrócić się o sto-osiemdziesiąt stopni. Gdyby ktoś powiedziałby mu rok temu, że spotka się z śmiercią, a co dopiero się w nim zakocha, wyśmiałby tę osobę prosto w twarz. A jednak coś co kiedy wydawało nam się nieracjonalne, może stać się prawdą. Przysłowie "nigdy nie mów nigdy" nabrało dla Felixa nowego znaczenia. W końcu czemu zapierać się przeznaczeniu? Skoro ci na górze zadecydowali dla Felixa o takim przeznaczeniu, to czemu miałby się wypierać? Te przeznaczenie stało się najlepszą rzeczą jaka w życiu mu się przytrafiła i niczego nie żałował. Od tamtego momentu nie żałował ani jednej sekundy w swoim życiu.
Staną z śmiercią twarzą w twarz. Z śmiercią, która stała się dla niego kimś więcej. Z śmiercią, którą pokochał każdą częścią siebie. Śmierć stała się częścią niego i częścią jego życia, jakkolwiek by to brzmiało. Śmierć, która była opisywana jak największe zło, była tak naprawdę najukochańszą i najtroskliwszą osobą, jaką było mu dane poznać. Poznał śmierć od tej drugiej strony i zakochał się w nim do szaleństwa.
Zakochał się w jego niecodziennej urodzie. Zakochał się w czarnych jak węgiel oczach, które patrzyły się na niego z ogromną miłością. Zakochał się w tych kilku pieprzykach, które były jego brakującymi piegami, jego częścią. Zakochał się w różanych ustach, które całowały go z wielką ilością adoracji. Zakochał się w ramionach, które dawały mu poczucie bezpieczeństwa. Zakochał się w śmierci. Zakochał się w Hwang Hyunjinie i to bezodwrotnie.
Każda chwila spędzona z Hyunjinem była dla Felixa wyjątkowa i warta zapamiętania, nawet jeśli nie robili nic nadzwyczajnego. Hyunjin bez dwóch zdań stał się jego domem. Był osobą do której chciał wracać i to robił. Był jego największym oparciem, bezpieczeństwem i ucieczką. Po prostu stał się kimś bez kogo nie mógł żyć.
Dzisiejszy dzień był bardzo wyjątkowy i Felix chciał jak najszybciej znaleść się w swoim drugim domu. Problem polegał jednak na tym, iż nigdzie nie mógł znaleźć Hana, który razem z nim codziennie odwiedzał przystań śmierci. Zaczynał się już powoli irytować faktem, iż nie mógł znaleść rudowłosego przyjaciela, który swoją drogą od jakiegoś czasu zachowywał się dziwnie.
-Wybaczcie, że wam przerywam, ale widzieliście może gdzieś Hana? - zapytał grupkę znajomych z klasy, którzy rzucili mu się w oczy i naprawdę oczekiwał pozytywnej odpowiedzi, która miała mu wskazać lokalizacje jego poszukiwanego przyjaciela.
-Niestety, ale nie - odpowiedział jeden z chłopaków, na co Felix cicho westchnął.
-No coż. Dziękuję za pomoc - ukłonił się delikatnie i zrezygnowany zaczął odchodzić.
-Felix zaczekaj! - dziewczęcy głos rozniósł się za nim, a po chwili poczuł dłoń na swoim ramieniu, przez co odwrócił się do swojego rozmówcy.
-O co chodzi?
-Usłyszałam jak pytałeś o Hana i chciałam powiedzieć, że jeszcze przed rozaczęciem lekcji mijałam się z nim w bibliotece i od tamtej pory już go nie widziałam, więc może wciąż tam przesiaduje
CZYTASZ
When the death falls in love ~ Hyunlix
Fanfiction"You only live twice, once when you're born and once when you look death in the face" - Ian Fleming. Co jeśli śmierć się w tobie zakocha, a ty jesteś zbyt niezdarny? Co jeśli śmierć się w tobie zakocha, a ty się od niej uzależnisz? Co jeśli śmierć b...