Wszystko układało się tak dobrze jak nigdy dotąd. Jego przyjaciel poznał cała prawdę i tak jak obiecał, wspierał go w wszystkim oraz był przy nim. Miał wrażenie, że ich przyjaźń stała się jeszcze silniejsza. Wspólnie stali się codziennymi gośćmi w zamku Hyunjina. Codziennie miał przy sobie najważniejsze osoby na świecie. Posiadał Hyunjina, którego kochał całym sobą i który odwzajemniał jego uczucia, powodując, iż był najszczęśliwszym chłopakiem stąpającym po tym świecie. Posiadał Hana, który był jego o jeden dzień starszym bratem i wiedział, że już na zawsze będzie miał w nim oparcie, tak samo jak Han miał je w nim. Posiadał Jeongina, którego zaczynał traktować jak uroczego młodszego brata.
Najbardziej cieszył go fakt, że Hyunjin wraz z Hanem naprawdę się polubili i zaczęli powoli stawać się przyjaciółmi. Jeśli chodziło o relacje między Hanem a Jeonginem, to cóż, była ona dość zabawna. Niby cały czas się przedrzeźniali oraz denerwowali, ale każdy widział ich ukradkowe spojrzenia oraz fakt, że musieli mieć siebie na wzajem conajmniej w zasięgu wzroku. Przykład sprzed kilku dni, gdzie Han zgubił się w zamku przez co długo nie wracał, a spanikowany Jeongin postawił wszystkich na równe nogi i kazał wszystkim zacząć go szukać. W tajemnicy wraz z Hyunjinem trzymali za nich kciuki. W końcu oboje pragnęli szczęścia ich przyjaciół.
-To jak? Idziemy odwiedzić twojego księcia z bajki i duszka Kacperka? - zapytał podekscytowany Han obejmując zamyślonego blondyna ramieniem.
-A jeszcze nie tak dawno temu chciałeś wzywać egzorcystę i psychiatrę - odpowiedział kręcąc głową rozbawiony.
-Oj tam - machnął ręką - To było dawno temu, a teraz umrzyjmy razem
-Skończysz kiedyś z tymi żartami o umieraniu, gdy mamy odwiedzić Hyunjina?
-Otóż nie w tym wcieleniu mój drogi przyjacielu, a teraz pocieraj ten swój magiczny krzyżyk
Felix przewrócił oczami, jednak mimo wszystko trzymając Hana za rękę potarł wspomnianą błyskotkę, dzięki której znaleźli się w upragnionym miejscu. Spojrzeli się na siebie na wzajem i to wystarczyło, aby wiedzieć gdzie mają się udać. Udali się do miejsca, którym już nie tylko Felix się zachwycał, a również i Han. Ogród, który był tak wielkim przeciwieństwem tego całego miejsca. Ogród, który był piękny, że śmierć w takim miejscu wydawałaby się najpiękniejszą na świecie. Ogród, który swoim pięknem urzekł dwójkę śmiertelników. Ogród w którym uwielbiali spędzać czas z samą śmiercią oraz zagubioną duszą.
Jak tylko Felix ujrzał postać Hyunjina, cały świat przestał istnieć. Liczył się dla niego tylko czarnowłosy, który zdążył odwrócić się w ich stronę i posłać Felixowi swój najpiękniejszy uśmiech. Uśmiech, który był niczym blask księżyca, który rozświetlał mu drogę. Hwang rozłożył swoje ramiona, a Felix niczym przyciągnięty jak magnes w chwile znalazł się w ciepłym uścisku czarnowłosego.
-Tęskniłem
-Przecież widzieliśmy się wczoraj - zaśmiał się cicho i przeczesał ostrożnie blond czuprynę Felixa.
-Od wczoraj minęło zbyt dużo czasu
-Na gwiazdy trzeba czekać, aby na koniec zachwycać się ich blaskiem
-A co jeśli chciałbym moją gwiazdę cały czas?
-Wtedy podpisałbym pakt z samym diabłem, aby ci ją dać
-Wystarczy, że będziesz przy mnie do samego końca i po drugiej stronie - delikatny, lecz najczulszy uśmiech zaszczycił Hyunjina swoim bytem, którego ciężko było nie odwzajemnić.
Kochał tego drobnego chłopaka całym swoim czarnym sercem. Wpadł po uszy i wiedział, że nigdy nie będzie wstanie się z tego wydostać. Felix stał się jego kulką szczęścia, całym światem i największym skarbem. Nie mógł sobie pozwolić na jego ponowną utratę i wiedział, że zrobi wszystko, aby do tego nie doszło.
CZYTASZ
When the death falls in love ~ Hyunlix
Fanfiction"You only live twice, once when you're born and once when you look death in the face" - Ian Fleming. Co jeśli śmierć się w tobie zakocha, a ty jesteś zbyt niezdarny? Co jeśli śmierć się w tobie zakocha, a ty się od niej uzależnisz? Co jeśli śmierć b...