Chapter 3 ~ Dance with the death

601 48 36
                                    

Hwang Hyunjin. Te imię krążyło w głowie Felixa od ostatniego spotkania z czarnowłosym. Jego imię wryło się w jego mózg, nie dając o sobie zapomnieć. Jego imię postawiło ogromny stempel na jego mózgu, pieczętując je niczym te w urzędzie. Jego imię zapisało się w jego mózgu, niczym pisarz podpisując swoje dzieło. Imię które należało do śmierci.

Nie rozumiał co się z nim działo. Powinien bać się śmierci jak niczego innego na świecie, powinien unikać śmierci jak ognia. No właśnie, powinien, a co on robi? Przypatruje mu się z zaciekawieniem, podziwia jego piękno, wtula ufnie policzek w jego dużą i delikatną dłoń, a fakt, że został na tym przyłapany, zawstydzał go. Czuł się jakby rodzice przyłapali go na oglądaniu filmów dla dorosłych.

Najgorsze w tym wszystkim był fakt, że chciał więcej. Nie postrzegał tego pięknego chłopaka, jako śmierć, a coś pięknego i niewiadomego. Był dla niego jak zagadka, którą pragnął odkryć. Był niczym piękny obraz, a on pragnął odkrywać każdy nowy detal, tak aby przypadkiem nic mu nie umknęło.

Relacja która zaczynała ich łączyć była popaprana i Felix miał tego świadomość. Miał tego świadomość, a jednak jakaś część niego, pragnęła, by mógł widzieć go częściej. Hwang Hyunjin był niczym zakazany owoc, a Felix po mimo zagrożenia, pragnął go. Zamiast unikać śmierci, chciał wpadać w jej ramiona, byleby móc chodź trochę pobyć z tym pięknym czarnowłosy mężczyzną.

-Halo ziemia do Felixa! - większa dłoń machnęła Felixowi przed twarzą skutecznie ściągając go na ziemie.

-Wybacz, ale się zamyśliłem - mruknął i pokręcił lekko głową na boki, jakby to miało odgonić wszystkie jego myśli i spojrzał się na swojego przyjaciela.

-Trudno było tego nie zobaczyć - cichy śmiech Hana opuścił jego gardło, jednak po chwili spoważniał - Odkąd miałeś swoje wypadki i otarłeś się o śmierć, chodzisz zamyślony, a my się o ciebie martwimy. Na pewno wszystko w porządku u naszego słoneczka? - głos jak i oczy Hana zdradzały jego troskę, a Felix cicho westchnął. Nie mógł przecież powiedzieć, że przez ten cały czas myślał o śmierci. Jak to w ogóle brzmiało? Dlatego przybrał sztuczny uśmiech i poczochrał rude włosy przyjaciela.

-Wszystko jest w porządku, po prostu nie doświadcza się takich rzeczy na codzień - zaśmiał się cicho, a jego przyjaciel raczej to łyknął, gdyż przytaknął, jednak po chwili rozejrzał się dookoła, by upewnić się, że nikt ich nie słyszał oraz przybliżył się do Felixa.

-Widziałeś ją? - na cichy szept przyjaciela zmarszczył lekko brwi.

-Oczym ty mówisz?

-O śmierci. Widziałeś jej postać? Wiesz jak wygląda? Jest taka jak o niej mówią? Wiesz, że o niej się nie mówi, a gdybym zapytał kogoś innego to by mnie zbyli

I co teraz miał zrobić Felix? Opowiedzieć mu prawdę? Przyznać, że śmierć jest pięknym i czarującym meżczyzną? Czy jednak skłamać, że nie pamiętał, że nic nie widział? Miał cholerny mętlik w głowie, a błagalny wzrok Hana wcale nie pomagał.

-Hannie nie wiem czy...

-Han Jisung! Ile mam czekać?! - kobiecy krzyk należący do mamy rudowłosego rozniósł się po szkolnym parkingu, tym samym zwracając uwagę obu chłopców oraz przerywając wypowiedź Felixa.

-Wybacz Lixie. Opowiesz mi o tym innym razem, a teraz idę zanim złość mojej mamy mnie złapie - Han posłał Felixowi uśmiech i zabierając plecak z ziemi podbiegł do samochodu, swojej mamy, a zanim odjechał wysłał blondynowi buziaka, którego ten z uśmiechem złapał i rozbawiony przyłożył do ust.

Felix patrzył jak jego przyjaciel odjeżdża i podniósł się z miejsca dopiero, gdy stracił pojazd z oczu. Zarzucił swoją torbę na ramie i zaczął iść przed siebie, aby jak najszybciej opuścić placówkę szkoły, nie chciał jednak wracać do domu, dlatego postanowił powłóczyć się po mieście.

When the death falls in love ~ HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz