-Cześć.
To jedyne co mógł z siebie wydusić Neteyam. Cały czas wpatrywał się z niedowierzaniem w intruza który koczował przy chacie jego rodziny. Dopiero po chwili potrząsnął głową i wrócił na ziemię.
- Co ty tu robisz? Nie wiem czy powinieneś tu być.
- O to samo mogę spytać ciebie. – dogryzł mu.
Neteyam przybrał poważniejszą minę i skrzyżował ręce na piersi.
- Oj no dobra, chciałem się przewietrzyć, nie moja wina, że akurat płynąłem w ta stronę i ty tu byłeś. – powiedział teatralnie, oczywiście kłamiąc.
- A tak serio?
Aounung uniósł ręce w geście poddania się. – Dobra masz mnie. – zaśmiał się nerwowo. – Wiem jak to zabrzmi, ale zauważyłem cię przypadkiem. – zaznaczył. – I pomyślałem, znaczy chciałem... Tak jakby, zrekompensować ci dzisiejszą sytuacje... - westchnął. – Dobra. Po prostu przepraszam okej?
Neteyam popatrzył na niego z góry u nosząc brew do góry.
- Naprawdę no! To nie żaden żart ani nic. – uniósł się trochę zapominając się, że jest środek nocy.
- Dobra. Weź bądź cicho. – upomniał karcąc go palcem. – Bo zaraz cała okolicę obudzisz.
- Ale mi nie wierzysz.
- Bo nie mogę cię rozgryźć. – palnął bez namysłu i odwrócił od niego wzrok.
- Ja ciebie też.
- Nie chcę po prostu być w jakimś sporze, szczególnie z tobą, okej? Chcę chronić rodzinę, by była bezpieczna to jedyne na czym mi zależy. Nie mam innych intencji.
Zielonkawy chłopak zamilkł na chwilę po czym zbliżył się ku werandzie jeszcze bliżej.
- Więc pozwól mi naprawić nasza lekcje oswajania się z wodą. Jesteś do tyłu niż rodzeństwo, wątpię, by takie opóźnienie pomogło ci w chronieniu ich. Nie wspomnę o szkodzeniu również sobie.
Miał rację. Wiedział to on jak i Neteyam też doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Jednak leśny Na'vi nie skomentował tego. Chyba jakaś część jego dumy, którą Aounung i tak już lekko wytrącił z równowagi nie dała mu przyznać, że tamten ma rację.
Kiwnął jedynie głową.
- Kiedy niby miałbym to nadrobić?
- Teraz....
Kilka godzin temu błękitno skóry chłopak nie uwierzyłby, jakby ktoś mu powiedział, że syn wodza będzie mu udzielał indywidualnych lekcji po godzinach. Los bywa nieprzewidywalny. Przystał na te dodatkowe lekcje. Wymknął się niepostrzeżenie z chaty i udał się na pobliską plażę trochę dalej od osady, tam mu kazał iść Aounung. I faktycznie gdy ten tam dotarł wyższy już tam na niego czekał. Było ciemno jednak gwieździste niebo i planety dawały wystarczająco światła, że można było dojrzeć siebie w ciemności.
Aounung stał już w wodzie czekając. Niższy westchnął i ruszył przed siebie wchodząc w lekki przypływ morza co spowodowało, że wzdrygnął się. Woda już nie była najcieplejsza. Drugi cicho się zaśmiał na to czego był świadkiem, ale gdy spotkał się z poważnym spojrzeniem od razu przestał.
- A więc. – odchrząknął. – Oswojenie się z wodą nie należy do czegoś trudnego, jednak polega na spokoju ciała, musisz dać swojemu ciału ponieść się wodzie. Popatrz. – od razu odbił się od płytkiego dna i w mgnieniu oka zaczął się unosić na wodzie, rozłożył ręce jak i nogi. Unosił się jak liść na wodzie. – Kluczem jest by pozwolić ciału po prostu odpuścić.
Neteyam zmarszczył brwi, to nie mogło być, aż tak trudne. Powtórzył ruchy towarzysza jednak, gdy już szykował się do pozycji leżenia, jego ciało jakby zachwiało się na wodzie. Spowodowało to, że ten najzwyczajniej w świecie spanikował i od razu zaczął ratować się rękami i nogami powracając do pozycji stojącej.
Widząc to drugi również podniósł się do pozycji stojącej i westchnął.
- Coś tak czułem, że z tobą nie będzie łatwo. – skomentował krótko.
- Co proszę?
- Jesteś uparty, a do tego sztywny jak kłoda.
- Czy ty musisz dodawać takie komentarze? Zawsze taki jesteś?
- Tak. A i... no w sumie to tak. – zaśmiał się. – Chodź pomogę ci.
Stanął za leśnym Na'vi i w sumie teraz zauważył, że ten jest od niego kilka centymetrów nizszy. Delikatnie położył ręce na jego ramionach i pod lekkim naciskiem dał mu do zrozumienia by ten się zanurzył bardziej.
- Postaraj się położyć na wodzie, ja będę cię trzymać.
Tak jak powiedział, Neteyam od razu wykonał polecenie. Jedna z dużych rąk powędrowała pod plecy, a druga pod głowę chłopaka. Ustawił się z boku by móc kontrolować jego ciało jak współgra z wodą. Jednak zamiast tego jego wzrok skupił się na samym wyglądzie ciała chłopaka.
Intensywnie niebieska skóra ozdobiona milionem świecących drobinek. Każdy Na'vi je posiadał, jednak te co posiadał Neteyam współgrały z jego sylwetką. Idealnie podkreślały w szczególności jego twarz, tworząc niesamowite ułożenie. Ramiona, obojczyki, ręce oraz nogi też posiadały takie obsypanie, mniej intensywne, ale nad wyraz piękne dla oczu. Oczami nieświadomie zjechał na jego talię, ale odchrząknięcie niższego chłopaka, to było to co wytrąciło go powrotem do rzeczywistości.
- Tak... Em właśnie tak, leżysz widzisz? – zaśmiał się głupkowato. – Pamiętasz jak ci wspominałem o oddechu dziś? Czy nie za bardzo pamięt-
- Tak, pamiętam. – przerwał mu w pół słowa patrząc gdzieś w bok.
- O... - uśmiechnął się sięgając myślą do tamtej chwili. – To chodzi o to, że właściwie będąc w wodzie musisz używać tego cały czas.
- Cały czas? Jak ja mam pilnować oddechu w ten sposób cały czas? – niższy był zszokowany, to dopiero pierwsza lekcja, a on głupiego oddechu nie potrafił opanować.
- Tak cały czas, ale po czasie, gdy oswoisz się z przebywaniem w wodzie nie będziesz o tym myślał. Inie panikuj, przede wszystkim! Oddychaj powoli z przepony. No właśnie widzę jak pamiętasz. – pokiwał udając minę surowego nauczyciela.
Położył swoją dłoń niżej żeber chłopaka, tak jak zrobił to w tamtym momencie gdy go uratował. Przeszło go dziwne ciarki po ciele, co spowodowało, że siłą rzeczy zerknął na złote oczy chłopaka.
Neteyam w tamtym momencie odczuł to samo, gdy syn wodza położył na nim dłoń, ten zesztywniał lekko, a jego ciało przeszło coś dziwnego, co spotkało się z zetknięciem się ich spojrzeń.
Trwało to chwilę, ale dla nich może wieczność. Aounung jednak pod ręką wyczuł w pewnym momencie, że ten oddycha spokojniej, wykorzystując moment zabrał rękę spod głowy niższego i posłał mu szczery uśmiech.
- Brawo unosisz się....
𝓼ł𝓸𝔀𝓪 - 1017
𝑆𝑧𝑐𝑧𝑒𝑟𝑧𝑒 𝑚𝑖 𝑡𝑒𝑧̇ 𝑝𝑜𝑑𝑐𝑧𝑎𝑠 𝑛𝑎𝑢𝑘𝑖 𝑝ł𝑦𝑤𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑖𝑎ł 𝑝𝑟𝑜𝑏𝑙𝑒𝑚 𝑜𝑑𝑑𝑒𝑐ℎ.𝑇𝑟𝑜𝑠𝑧𝑘𝑒̨ 𝑑𝑜𝑑𝑎ł𝑎𝑚 𝑤 𝑡𝑦𝑚 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒𝑗 𝑖𝑟𝑦𝑡𝑎𝑐𝑗𝑖 ℎ𝑎ℎ𝑎
𝐵𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑚𝑖 𝑚𝑖ł𝑜, 𝑧̇𝑒 𝑘𝑠𝑖𝑎̨𝑧̇𝑘𝑎 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑢 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑜𝑚 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑝𝑜𝑑𝑜𝑏𝑎 𝑡𝑜 𝑛𝑎𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑒̨ 𝑚𝑜𝑡𝑦𝑤𝑢𝑗𝑎̨𝑐𝑒!𝐷𝑧𝑖𝑒̨𝑘𝑢𝑗𝑒̨ <3
𝐷𝑜 𝑛𝑎𝑠𝑡𝑒̨𝑝𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑟𝑜𝑧𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑢 ~
![](https://img.wattpad.com/cover/332758036-288-k160145.jpg)
CZYTASZ
ᴀᴛᴀɴᴛɪ ɴᴇɢᴀʟ ᴍᴏʟᴜɴɢᴇ - 🌊 ɴᴇᴛᴇʏᴀᴍ x ᴀᴏᴜɴᴜɴɢ 🌊
Fanfic- Chyba mnie trafi jak jeszcze raz go zobaczę. - powiedział Lo'ak pojawiając się nagle koło starszego brata i również obserwując oddalającego się syna wodza. - Strasznie dupkowaty się wydaje, no nie? - popatrzył na Neteyama domagając się jego opinii...