Rozdział 20.

867 42 72
                                    

Gdy wyszłam przed wille ujrzałam na podjeździe czarnego Bentleya. Udałam się więc od razu w jego stronę.
Drzwi od samochodu otworzył mi któryś z ochroniarzy z uprzejmymi słowami:
-Zapraszam szefową do środka i życzę udanego wieczoru.
Dzięki?? Co oni od razu tacy mili? Wcześniej to słowem się nie odezwali ani nawet nie patrzeli w moją stronę. A teraz od razu jakieś szefowo, madame i inne czułe słówka. O chuj im chodzi?

Nie odzywając się ani słowem wsiadłam do środka i spostrzegłam, że nie ma jeszcze Neymara. Odezwałam się więc do tego noname szofera, który jak tylko posadziłam tylek na fotelu ruszył z piskiem opon przed siebie:

 Odezwałam się więc do tego noname szofera, który jak tylko posadziłam tylek na fotelu ruszył z piskiem opon przed siebie:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Gdzie Neymar?
-Szef czeka już na Panią z niecierpliwością na miejscu - odpowiedział spokojnym głosem.
Ok?

Droga  dłużyła mi się niemiłosiernie. Prawie tam usnęłam, aż nagle z głośników  popłynęły znajome mi nuty.
Nie, to nie może być to...

W aucie rozbrzmiewała znienawidzona przeze mnie pieśń "Legia to chuje, a Lech mistrz Polski. Nasza duma Wielkopolski".
Wściekłość w jednym momencie ogarnęła moje ciało, czułam jakby ogień zionął z moich ust a dym leciał z uszu.
-Jeśli nie wyłączysz tego w tej sekundzie, to gwarantuję ci wyjazd z pracy i obitą mordę - wysyczałam do szofera.
-Oczywiście szefowo - odpowiedział potulnie i zmienił bity.

No, zajebiście, tak można żyć. Chillera i utopia. Humor natychmiastowo poprawiła mi lecącą następnie piosenka "Disney" od Kizo. Zaczęłam więc śpiewać na cały głos jakby jutra miało nie być:
-NIE MAM ZAMIARU SIĘ SMUCIĆ TYLKO ZATRACIĆ W TYM CO NAJLEPSZE. CHCĄ SIĘ KŁÓCIĆ CHCĄ NAS ZDUSIĆ JAKBY TO BYŁO KONIECZNE...

Po minie kierowcy widziałam, że bębenki w uszach już mu pękają od mojego anielskiego śpiewu. Chociaż łudziłam się, że bardzo mu się podoba. Ale nie dbam o to, mam zdanie każdego głęboko w dupie.

Idealnie po skończonym utworze kierowca zatrzymał się na jakimś parkingu.
Drzwi od mojej strony otworzyły się zamaszyście. Ujrzałam rękę wyciągniętą w moim kierunku, którą od razu przyjęłam.
Gdy stanęłam już na prostych nogach, ujrzałam przed sobą JEGO.







Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Porwana przez piłkarzyka ~Neymar Jr~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz