2. Inna niż wszystkie

10K 262 101
                                    

Austin

Nie sądziłem, że sama do mnie przyjdzie. Chociaż w sumie nie wiem, dlaczego byłem zaskoczony. Przecież za każdym razem jest tak samo. Początkowo wszystkie zgrywają niedostępne, a potem idzie jak z płatka. Wystarczą piękne słówka, złudne obietnice, ewentualnie kilka drinków albo szpan pieniędzmi. A mówią, że kobiety są skomplikowane.

Najwyraźniej byłem wyjątkiem, który je rozgryzł. Dzięki temu oraz swojej sławie, mogłem korzystać do woli. Dziś brunetka, jutro blondynka, a za tydzień może ruda albo czarnoskóra dla odmiany.

Ach, życie jest piękne.

Nigdy nie wierzyłem w miłość. Dla mnie relacja damsko — męska opierała się tylko i wyłącznie na seksie. Nigdy nawet nie starałem się wchodzić w związek. Choć niejednokrotnie to obiecywałem. A one wszystkie głupio w to wierzyły.

Powinienem dziękować rodzicom za swój wygląd. W końcu to właśnie on w dużej mierze sprawił, że mam takie życie. Że kobiety niemal płaszczą się przede mną, bylebym je dotknął, lub co lepsze, oznaczył na instastory.

Wielokrotnie moje jednorazowe wyskoki kończyły się płaczem oraz wyzwiskami. Ale czy to mnie w ogóle obchodziło? Byłem zaspokojony, to wystarczało. Próbowałem już wielu różnych kombinacji i planowałem robić to dalej. Pamiętam, jak bardzo obawiałem się pierwszego trójkąta z dwoma kobietami. Bałem się czy będę w stanie je zaspokoić.

Cóż, teraz to one muszą martwić się o to, jak zaspokoić mnie.

Były trójkąty, czworokąty, bawiłem się także w zamianę partnerek. Do listy doświadczeń mogłem dopisać także seks grupowy, co było całkiem interesującym wyzwaniem. Ale i tak nic nie zdołało jeszcze przebić seksu z pięcioma latynoskami. Chyba nigdy nie zapomnę widoku ich pięciu całkowicie nago, na kolanach z otwartymi szeroko ustami.

Teraz jedynie wyobrażałem sobie ją. Klęczącą przede mną, patrzącą mi prosto w oczy i z ogromną przyjemnością wylizującą mojego penisa. Miałem nadzieję, że ta wizja ziści się jeszcze tej nocy.

Właśnie dlatego posłusznie podążałem za nią, bez skrupułów wpatrując się w jej jędrny tyłeczek. Gdybym tylko mógł, rzuciłbym się na nią natychmiastowo. Zerżnąłbym choćby na barowym blacie na oczach wszystkich klubowiczów.

Kiedy weszliśmy do środka, od razu powędrowała do baru. Stanęła naprzeciw barmana i zaczęła składać zamówienie. W tym czasie dalej wpatrywałem się w jej pośladki. Wizje w mojej głowie zaczynały aż zbyt mocno mnie podniecać. Musiałem sprowadzić się na ziemię, ponieważ mój koleżka za bardzo zdążył się rozbudzić.

– Whisky z colą może być? – zapytała, odwracając się na moment i krzyżując ze mną spojrzenie.

– Jasne – odparłem, lecz mój głos był jakby nie do końca mój.

Musiałem odchrząknąć, by powrócił mój zwyczajny ton. Byłem w lekkim szoku, że ona oddziaływała na mnie tak mocno. Ale to dobrze. To znaczyło tyle, że była warta mojego zainteresowania.

Nasze zamówienie zostało przygotowane dosyć szybko, dzięki czemu mogliśmy udać się w miejsce, gdzie dało się spokojnie rozmawiać. Chwyciłem w obie dłonie szklanki napełnione alkoholem.

– Zapraszam do loży VIP, Królewno – Mruknąłem jej do ucha, przez co obdarzyła mnie zdziwionym spojrzeniem.

Zawsze byłem w pełni przygotowany idąc do klubu. Za każdym razem rezerwowałem lożę, bez względu na cenę. Chciałem zwyczajnie się zabawić i korzystać z życia, póki jestem piękny, młody i bogaty. Chociaż, kiedy Luke zaproponował mi wypad do Manhattanu, nie byłem do końca przekonany. Jak dobrze, że jednak się zdecydowałem i co ważniejsze, zdążyłem wykupić lożę. Zazwyczaj graniczyło to z cudem, bo mnóstwo osób się na nie rzucało. Jednak czasami wystarczą drobne znajomości oraz gruby portfel.

Our private game [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz