9. Nie taki diabeł straszny

8.2K 233 51
                                    

Clary

Gnojek wyrzucił mnie z domu.

Jak on mógł?

Nie dość, że przyszłam do niego w pokojowych zamiarach, to jeszcze za to oberwałam. Chciałam tylko pomóc!

Słysząc rozmowę Luke'a i Xaviera, naprawdę się zmartwiłam. Może i jestem laikiem w temacie sportu, ale wiem, że igrzyska są wyjątkowym wydarzeniem. Dlatego właśnie chciałam jakoś zmotywować Austina do ruszenia tyłka i walki o swoje marzenia.

Ale nie! Wielce urażony debil musiał wyrzucić mnie za drzwi. Cóż za gentelman. Tfu.

Po długich rozmowach z Olivią doszłam do wniosku, że dam sobie ostatnią szansę na realizację swojego nikczemnego planu. Liv wyjaśniła, że na dobrą sprawę to sama wpakowała mu się do łóżka po nieudanej randce z randomowym facetem.

Normalnie może bym nie uwierzyła w tak absurdalne wytłumaczenie, jednak to była Olivia Anderson. Ta dziewczyna nie była normalna. Często działała pod wpływem impulsu, a jeśli w grę dodatkowo wchodził alkohol, to już pozamiatane.

Przypuszczam, że gdyby dom Xaviera był po drodze, to i jego by uwiodła.

Ostatecznie ten temat został zamknięty. Co prawda nie zdążyłam pogadać o tym z Russellem, ale po tej akcji chyba nawet nie zamierzam próbować.

Jest dorosły, potrafi podejmować decyzje i brać odpowiedzialność za swoje czyny. Chryste, nie sądziłam, że okaże się aż tak trudny.

Mimo rosnących wątpliwości nadal w to brnęłam. Moją motywacją było jego złamane serce, o ile w ogóle uda mi się to zrobić. Już myślałam, że mam go w garści, a on w złości wyprasza mnie z domu. Już prędzej spodziewałam się kolejnej niemoralnej propozycji, ale nie tego.

– Clary?

Przystanęłam w miejscu na dźwięk swojego imienia. Obróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni, a przed moimi oczami zamajaczyła oddalona postać Logana. Wsunęłam ręce do kieszeni kurtki, ponieważ temperatura na zewnątrz wciąż pozostawiała wiele do życzenia. Skryłam usta i nos w szalu owiniętym wokół szyi, a wydychane powietrze szybko zwilżyło materiał szalika.

Uniosłam wzrok, napotykając tym samym intensywnie zielone tęczówki Stanleya. Po jego minie wnioskowałam, że był zaskoczony moim widokiem.

– Stało się coś? – zapytał na wstępie, uważnie skanując moje ciało.

W odpowiedzi jedynie pokręciłam głową i przestąpiłam z nogi na nogę. Logan westchnął głośno, opuszczając ręce wzdłuż ciała. Chyba zdążył się domyślić, że jego przyjaciel coś zjebał. Zupełnie tak, jakby nie było to nowością.

– Cokolwiek zrobił, na pewno nie miał nic złego na myśli. – Zaczął, na co natychmiast prychnęłam z niedowierzaniem.

Bronił go, chociaż nie miał bladego pojęcia, co między nami zaszło. Interesujące.

– Clary, Austin to dobry chłopak, tylko lekko... Zagubiony. – Blondyn podrapał się po karku. – Pozwól mu zbliżyć się do ciebie, a sama się przekonasz, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Nie odezwałam się. Wbiłam wzrok w czubki swoich butów, które stały się nagle bardzo ciekawym obiektem. Kalkulowałam w głowie wszelakie za oraz przeciw, i jedyne do czego doszłam to...

– W porządku – przewróciłam oczami. – Ale jeśli znów coś spieprzy, więcej szans nie będzie. – Zmrużyłam ostrzegawczo oczy.

Wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów i wystawiłam ją w kierunku Logana, który natychmiast pokręcił przecząco głową.
Wzruszyłam tylko ramionami, po czym wyciągnęłam fajkę z paczki, by kilka chwil później podpalić ją i delektować się nikotyną.

Our private game [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz