Clary
– Nie mam co na siebie włożyć! – Sfrustrowana, wyrzuciłam ręce w powietrze.
Patrzyłam kolejno na każdy wieszak z sukienką, rozłożony na ogromnym materacu mojego sypialnianego łoża. Niestety żadna z tych kreacji nie przypadła mi do gustu. Chyba czas zrobić wyprzedaż szafy.
– Ja wzięłabym tę różową – Olivia przysunęła do swojego ciała wieszak z uroczą różową sukienką. Długością sięgała do połowy łydki, a materiał pięknie się mienił od ilości różowo srebrnego brokatu.
Ale to nie było w moim stylu. Dawna Clary z pewnością by to założyła, jednak moja obecna odsłona na to nie pozwalała. Nie chciałam również zakładać czarnej sukni, ani tym bardziej białej. Trzeba było iść z Austinem na zakupy, gdy wybierał się na poszukiwania nowego smokingu.
– Zawsze możesz jechać do centrum handlowego i może uda ci się znaleźć tę odpowiednią. – Anderson wyraźnie próbowała mi pomóc, tyle że dochodziła dziewiętnasta i kończył mi się czas.
– Wesele jest jutro – skrzyżowałam ręce na piersiach. – Nie zdążę ogarnąć się i jeszcze dodatkowo jechać na zakupy, gdzie prawdopodobnie spędzę kilka godzin. Jestem w dupie, Liv.
Załamana opadłam na miękki materac, a plastikowe wieszaki stuknęły pod moim ciężarem. Skryłam twarz w dłoniach, rozmyślając nad swoim marnym losem. Zawsze mogę pójść w worku na śmieci, akurat mam takie w cudnym lawendowym odcieniu.
Olivia dalej stała przed moją szafą, przeglądając zalegające tam ubrania. Byłam jednak pewna, że nie znajdzie nic godnego wesela. Odczuwałam niewielką presję w związku z tym wydarzeniem. W końcu szłam tam, jako osoba towarzysząca gwiazdy reprezentacji. Będzie mnóstwo zdjęć, które później latami będą krążyć po internecie. Muszę wyglądać perfekcyjnie!
Wibracje mojego telefonu sprawiły, że niechętnie zdjęłam dłonie z twarzy oraz rozchyliłam ciężkie powieki. Po omacku odszukałam urządzenie, leżące nieopodal mnie, by chwycić je do ręki. Odblokowałam je odciskiem palca, a moim oczom ukazała się nowa wiadomość.
Austin: Powinienem założyć muchę czy może raczej krawat?
Mimowolnie się uśmiechnęłam, kiedy przeczytałam treść sms'a. Choć nasza ostatnia randka skończyła się odrobinę chaotycznie, to nasze relacje o dziwo się poprawiły.
Tak. Spaliśmy w jednym łóżku po tym nieprzyjemnym incydencie z kudłatą szmatą, lecz do niczego więcej nie doszło. Pocałowaliśmy się na dobranoc, by później zasnąć w swoich objęciach. Poranek był równie miły, choć krótki. Austin miał trening o dziesiątej, dlatego przygotował szybkie śniadanie, które zjedliśmy wspólnie przy stole. Dalej odwiózł mnie do mojego mieszkania i w sumie to by było na tyle. Miło spędziliśmy czas oraz co ważne, nie przespaliśmy się ze sobą. Przynajmniej nie w tym sensie.
Clary: Zdecydowanie powinieneś założyć muchę
Austin: a w jakim kolorze masz sukienkę? Będziemy matching parą
Clary: nadal nic nie wybrałam
Austin: wiesz że to już jutro?
Clary: nieeeeee skądże, myślałam że mam jeszcze miesiąc
Austin: nie bądź wredna babo
Clary: pójdę w worku na śmieci, szukaj lawendowej muchy
Austin: nawet w worku na śmieci będziesz wyglądać pięknie
Parsknęłam suchym śmiechem, patrząc na ostatnią odpowiedź. Idiota. Uroczy, ale wciąż idiota.
CZYTASZ
Our private game [18+]
RomanceOn, czyli najbardziej rozchwytywany siatkarz reprezentacji USA. Ona, czyli zwykła kelnerka z niewyparzoną buzią oraz urazem do płci męskiej. On chce ją tylko zaliczyć, podczas gdy ona pragnie złamać mu serce. °°° - Posłuchaj królewno - pogroziłem...