Uratowana

66 6 0
                                    

Po tych wydarzeniach obiecałam sobie, że jeśli tylko wyzdrowieje to będę już zawsze szczęśliwa i nigdy nie będę narzekać na to co mam. W sumie przez tą chorobę nie myślałam o tym całym odchudzaniu. Martwiłam się o moje funkcjonowanie.

Któregoś dnia w końcu poszłam do lekarza, który zajmował się na codzień płucami itd. I to on mi pomógł. Stwierdził, że kręci mi się w głowie przez niedotlenienie, bo w końcu przez tyle miesiecy brałam tylko oddech do połowy...

-Z ludźmi podczas covida jest różnie. Wymiana gazowa jest u nich zaburzona. Po prostu powietrze nie umie się przedostać dalej. Niektórzy umierają po 5 minutach przez takie powikłanie.- Stwierdził.
Wiecie co. Wtedy się ucieszyłam. Czemu? Bo po tylu miesiącach w końcu wiedziałam jaka jest przyczyna tego wszystkiego. W końcu coś było wiadome.

Przepisał mi leki wziewne i od tamtej pory zaczęło się poprawiać. Co prawda nawet do teraz,(A pisząc to minął rok od tamtej sytuacji) miewam duszności, ale potrafię normalnie funkcjonować.

Poza KontroląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz