Smutne dzieciństwo

1.2K 34 1
                                    

Wróćmy teraz do ważnego wydarzenia w moim życiu. Kiedy miałam 6 lat zmarł mój ukochany dziadek. Kochałam go ponad wszystko. Bardzo bolało mnie jego odejście. Kiedy za nim płakałam zawsze powtarzałam mamie: "Chcę iść do dziadka". Moja mama traciła na mnie już pomysły. Sama nie pozbierała się po rozwodzie z tatą, dlatego dawała mnie do babci i tam przebywałam większość czasu. Ostatnio dowiedziałam się, że podczas jednego pobytu u babci bawiłam się piłką i zaczęłam ją odbijać od obrazu dziadka. Moja babcia wtedy się zapytała: "Co robisz?" Na co ja odpowiedziałam, że gram w piłkę z dziadkiem. Bardzo mnie bolało że nie mogłam go już widzieć. Ta małą dziewczynka bardzo cierpiała nie mogąc zrozumieć, dlaczego akurat on... Bardzo tęskniłam i nadal tęsknie.

Nie od razu byłam  jednak smutną i załamaną dziewczynką. Po czasie nie myślałam już tak o nim, a przynajmniej się starałam. Kiedy miałam 12 lat był mój najszczęśliwszy okres w życiu. Wiecie jak to jest. Nie myśli się o niczym, jest się jeszcze beztroskim dzieckiem i robi się głupoty nie patrząc na konsekwencje. Nie zwracałam uwagi na opinie innych, a wręcz dogryzałam im podwójnie. Lubiłam czasem pobyć wredną suką, ale kiedy to wszystko zaczęło się psuć po prostu czułam się bezsilna. W 7 klasie poznałam chłopaka. Wiecie: Pierwsza miłość, pocałunek i randki. Gdybym jednak wiedziała co się stanie... Nigdy nie chciałabym się do niego zbliżyć.

Poza KontroląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz