Nowi znajomi

353 18 0
                                    


Moja była przyjaciółka dalej błagała mnie o kontakt, ale nie zwracałam na nią już prawie uwagi. Nie obchodziło mnie co znowu na mnie mówi. I tak nikt jej nie wierzył. Każdy wiedział, że ma coś z głową. Była takim a' la wyrzutkiem klasowym. Chyba w każdej klasie taki jest. Tak mi się wydaje.

Przez kolejny miesiąc nic się nie działo poza tym co siedziało w mojej głowie. Wyrzucałam śniadania, które mama mi robiła do szkoły i robiłam sobie koktajle "odchudzające". Wszyscy widzieli, że coś ze mną nie tak i tak trafiłam do szkolnego psychologa, a później musiałam już się ważyć co tydzień w czwartek u higienistki. To było totalne dno. Najgorsze były dni kiedy się pocięłam ponieważ wtedy do gabinetu higienistki zawsze była wzywana pani dyrektor i odbywałam z nią długie rozmowy przy których obiecywałam, że to się nie powtórzy, ale marnie wyglądały te moje "obietnice" zważając na dalsze moje zachowanie... Po prostu dalej to robiłam i to nawet nie miałam pojęcia dlaczego...

W któryś dzień poznałam miłego chłopaka, który miał odmienny wygląd. Miał różowe włosy i ubierał się dość kontrowersyjnie. Nazywał się Szymon. Pamiętam, że bardzo go lubiłam i spędzałam z nim mnóstwo czasu. Sporo z nim rozmawiałam. Zwierzałam mu się z moich problemów, a on mówił mi o swoich. Był moim przyjacielem. Powiedział mi, że jest gejem, dlatego nie obawiałam się, że nagle się we mnie zakocha. Po prostu oboje czuliśmy się w swojej obecności swobodnie.

Poza KontroląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz