Wsparcie

560 29 0
                                    

W zasadzie nigdy nie mówiłam głośno, że jestem na diecie. Jedyne kto o tym wiedział to pani psycholog i mama. Pan z wf tylko się domyślał. Bałam się, że usłyszę, że wymyślam. Nie chciałam być uznana za atencjuszke. Wiedziałam, że mnie wyśmieją. Trzymałam to w sobie przez ten cały czas.

W końcu kiedy pewnego dnia przyszłam do szkoły po kilku dniach mojej nieobecności spowodowanej chorobą usłyszałam od jednej mojej "koleżanki" zdanie: "Lepiej jakby cię tu nie było". Zasmuciłam się. Uświadomiłam sobie, że ona chyba ma rację. Poszłam do toalety i tam przejechałam żyletką kilka razy po mojej skórze. Już nie dawało to takiej ulgi jak kiedyś. Przyzwyczaiłam się do tego. Robiłam to w końcu codziennie więc był to już standard.

Kiedy siedziałam i płakałam w toalecie napisałam do Damiana. Napisałam mu wtedy wszystko. To, że nie daje rady, że co noc płaczę, że nie mam siły wstać z łóżka, że porzuciłam moje hobby (jazdę konną) ponieważ nie czułam już z tego szczęścia. Powiedziałam też, że się odchudzam. Spodziewałam się, że mnie wyśmieje i po prostu zerwie kontakt jednak on zadzwonił i powiedział, że będzie w porządku. Wysłałam mu wtedy moją rękę na snapie. W odpowiedzi dostałam zdjęcie jego idealnej buzi okrytej łzami. Tak bardzo mu zależało, że płakał. Tak bardzo mu było żal tego co robię. Wzruszyłam się. Tak, uważam, że chłopak który płaczę jest normalny, bo każdy ma do tego prawo.


Poza KontroląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz