Prawie koniec

60 7 2
                                    

Tak było kilka miesięcy. Nie uczęszczałam do szkoły, nie chodziłam, nie biegałam i nie umiałam oddychać. Miałam mnóstwo wizyt u lekarzy, którzy mówili, że to powikłanie i musi samo przejść.

Smak wrócił, ale nic nie smakowało jak kiedyś. Zadawałam sobie pytanie jak mogłam kiedyś nie doceniać jedzenia i dlaczego z niego nie korzystałam...

Moja waga przez covida spadła do 39 kg i byłam słaba. Nie tylko fizycznie. Codziennie płakałam. Moja psychika już nawet nie walczyła. Miałam mnóstwo ataków paniki i zaczęłam myśleć, że tylko śmierć mnie uleczy. Nie dawałam sobie rady...

Pewnego dnia zaczęło się to poprawiać. I nie wiem czy te inhalacje coś dały, czy nie, ale było lepiej i przez kolejne dni wszystko wracało do normy. Jednak później zaczęłam się czuć jak wiecznie pijana. Widziałam obraz podwójnie, kręciło mi się w głowie, bolała mnie potylica i czoło. I znowu kiedy poszłam do lekarza usłyszałam, że trzeba czasu.
Wtedy już całkiem się załamałam. Pamiętam, że moja mama wyjechała w góry na kilka dni. I może zabrzmieć to głupio, ale wtedy się już całkiem poddałam. Nagrałam pożegnanie, rozpłakałam się, dostałam tak mocnego ataku paniki, że byłam na skraju wytrzymania. Byłam pewna, że nie chce już żyć. Bo w sumie po co miałam żyć? Po co to wszystko? I tak czułam się jak pod wpływem alkoholu. Zadzwoniłam do mamy mówiąc o moich zamiarach. Powiedziałam jej wszystko w tym całym płaczu. Czułam się z tym sama. Nikt nie potrafił rozumieć jakie to uczucie bo nikt tak nie miał.
Moja mama się rozpłakała. Powiedziała jak bardzo mnie kocha, że jest. Że jest i zawsze będzie, ale nigdy nie wybaczy sobie jeśli coś zrobię. Przekonała mnie, żebym poszła do apteki po leki uspokajające. I w tej całej mojej paranoi tam poszłam. Ubrałam cokolwiek  a prosząc o leki łamał mi się głos. Wracając do domu wzięłam 2 tabletki i w sumie to uratowalo mnie tamtego dnia. Poczułam się senna i zasnęłam. Moje emocje opadły.

Poza KontroląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz