Czas leciał, a ja zajmowałam się nauką. W takich chwilach, kiedy jest ZA dobrze musi się zawsze coś stać... Zobaczyłam, ktoregoś dnia powiadomienie o tym, że mój były, czyli powód wszystkiego co zachodziło przez ostatnie lata w mojej głowie zaczął mnie obserwować na instagramie, a co więcej dodał mnie na facebooku. Ha! Co najlepsze dodał mnie na snapie. Kur*a jeszcze czego. Pomyślałam i odstawiłam telefon na bok. Wiecie jednak, że ciekawość zżera... Po czasie wszystko przyjęłam i sama nie wiem jak wynikła rozmowa, ani kto ją zaczął, ale zaczęliśmy pisać. Nie było to pisanie o uczuciach, ani nic z tych rzeczy. Raczej nudna konwersacja z wymianą informacji o tym co zmieniło się w naszym życiu. Najlepsze nadeszło, kiedy rozruszałam temat o naszym zerwaniu.
-Nigdy nie będę mógł ci wynagrodzić tego co zrobiłem. Jedyne co mogę to przeprosić. Czuje wstyd za to jak bardzo cię skrzywdziłem.- Napisał naprawdę jakby się przęjął.
-Było minęło- Odpisałam. Gdybyś tylko wiedział ile mnie to kosztowało...
Po tym nasz kontakt na chwile się urwał,a następnego dnia dostałam propozycje spotkania. Zgodziłam się... Czy pożałowałam? O tym przeczytacie wkrótce kochani...
CZYTASZ
Poza Kontrolą
Dla nastolatkówJak stracić kontrole w ciągu 2 miesięcy? Jak doprowadzić się do takiego stanu? Opowieść o tym jak straciłam na wadze przez chorobę.