8. TATUAŻ NAI

1.2K 32 16
                                    

Chłopak uśmiechnął się w ten swój sposób i poszperał trochę na tablecie.

— Kurwa mać — telefon Nory zaczął wibrować.

— Co? — zwróciłam wzrok ku dziewczynie.

— Ojciec dzwoni — warknęła i przyłożyła urządzenie do ucha. — Co, tato? Nie? W Infernus. Co!? Ale czemu? Nie obchodzi mnie to! Ale... Okej, pa.

Byłam zdezorientowana. Ta rozmowa przetoczyła się tak szybko, że nic z niej nie zrozumiałam.

— Co? — zwrócił się do niej brunet.

— Ojciec dzwonił, że ciotka Beatrix przyjechała i muszę się stawić w domu, natychmiast - westchnęła ciężko.

— Zadzwonię po brata, może po mnie przyjechać — wzruszyłam ramionami.

— Odwiozę cię — usłyszałam głos Ashera za plecami.

— To nie problem? — posłałam mu pytające spojrzenie.

Chłopak pokręcił głową, a Nora zabrała swój płaszcz z wieszaka.

— Strasznie was przepraszam, ale ten wiedźmin, jebany, da mi szlaban, jak nie będę w domu za chwilę —mówiła narzucając na siebie nakrycie.

— Spoko, Nora. Nie ma sprawy — posłałam dziewczynie uśmiech.

— Jak będziesz już miała dziarę, to chce być pierwszą osobą, która ją zobaczy — zaznaczyła palcem, a Asher zmarszczył brwi.

— To ja będę pierwszą osobą, idiotko.

— Zamknij się.

— Nie płacisz mi za moją pracę, a do tego mnie wyzywasz, weź spierdalaj, co? — Nora posłała mu środkowy palec i chwyciła za klamkę.

— Przecież wiesz, że cię uwielbiam, Ash. Ale teraz naprawdę nie mam czasu. Trzymajcie się, buźka pa! — zniknęła za drzwiami szybciej, niż zdążyłaby odpowiedzieć.

Zostaliśmy sami. Zajebiście.

Odwróciłam się w stronę Ashera, który dłubał coś w urządzeniu.

— Mam. Myślę, że ci się spodoba — obrócił iPada w moją stronę, a na ekranie widniał rysunek.

Był to motyl, który z prawej strony miał normalne skrzydło, a z drugiej był czerwony wąż, uformowany na kształt skrzydła.

Patrzyłam na to ze zdumieniem, bo tak bardzo pasował do mnie, że wewnętrznie tryskałam radością.

— To prowizorka, ale będzie minimalistyczny, jak te, które masz na ręce — obrócił znów tablet w swoją stronę.

— Podoba mi się — powiedziałam z wielkim bananem na ustach, a chłopak odwzajemnił mój uśmiech.

— Gdzie byś go chciała? — zapytał, kiedy miał już wydrukowane odbitki, w takim rozmiarze, o którym mu wspomniałam.

— Myślałam o miejscu nad łokciem, na prawej ręce — wskazałam dokładne miejsce, a on przybliżył się do mnie i przyłożył kalkę do wskazanego miejsca.

Tatuaż nie był duży i był minimalistyczny. Dokładnie taki, jak chciałam.

Z jednej strony się ekscytowałam, ale z drugiej stresowałam, bo dawno nie towarzyszył mi ten ból, przy robieniu tatuażu.

LOVE DOESN'T EXISTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz