14. SAINT CECIL ACADEMY

1.2K 27 27
                                    

Sobota rano. Kompletny rozpierdol. Planowany przyjazd tej gorszej części Forbesów był o trzynastej.

Dochodziła dwunasta, a wszyscy chodzili jak w zegarku.

Ubrałam się w czarne jeansy z prostą nogawką i oversizowy biały longsleeve. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, a białe pasma ładnie się prezentowały na tle czarnej burzy.

Claire przyjechała cała zestresowana, Tyler nie chciał konfrontacji z Emothim, Aaron był wkurwiony na Rose, a Oliver to w ogóle. Nie dość, że wspomnienie o Dianie doprowadzało go do kurwicy, to jeszcze stresował się jak jego DZIEWCZYNA będzie się czuła w towarzystwie tylu nieznajomych.

Kurwa, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że ma dziewczynę. Wiecznie samotny Oliver Forbes już nie jest samotny. Żenada.

Siedziałam na dole, a w ogrodzie zimowym w naszym domu, perfekcyjnie ubrana Lowel, Sicily i Agnes nakrywały do stołu i robiły ostateczne poprawki w pomieszczeniu. Mój ojciec siedział sobie na fotelu w salonie. Tym samym, na którym prowadziliśmy wczorajszą dyskusję. Spokojnie, ubrany w białą koszulę i czarne spodnie, pracował sobie na laptopie. Wujek Weston stał przy blacie popijając whisky z tumblera. Cytując jego słowa, kiedy się z nim widziałam rano, to brzmiały: "Na trzeźwo nie dam rady" . Ciocia Lo szybko zgasiła jego zapotrzebowanie do picia, bo zbeształa go i zwyzywała od alkoholików. Co oczywiście było żartem, ale u nich już tak było.

Aaron leżał obok mnie na kanapie i przeglądał telefon, kiedy ja z zamkniętymi oczami słuchałam muzyki, przytulona do przyjaciela.

Claire pomagała jeszcze z czymś Lo, a Tyler pojechał z Charli do spożywczaka, bo Sicily zapomniała trzydziestu rzeczy.

— Alfie! Ty zasrany nierobie! Chodź no tu! Weź ze sobą mojego beznadziejnego męża alkoholika! — wykrzyknęła ciocia, z drugiego końca domu.

Tata niechętnie podniósł się z kanapy i ruszył w stronę tamtej części domu, zabierając przy okazji Westona.

— Jak myślisz, ta laska Oliego jest ładna? — zapytałam w końcu Aarona.

Prychnął i zgasił ekran telefonu.

— Pewnie jest kujonką, która nie ma poczucia stylu — zwrócił swój rozbawiony wzrok ku mnie. — Zobacz na Olivera. Student, który nie ma życia towarzyskiego. Kogo on mógłby innego sobie znaleźć?

— No w sumie racja — wzruszyłam ramionami i zdjęłam słuchawki z uszu.

Po kilku minutach Ty i Charli wrócili, a wujek pomógł młodej z rozpakowywaniem zakupów.

Tyler kogoś wypatrywał przez okno, aż w końcu oderwał się od niego ze złośliwym uśmiechem.

— Proszę państwa, Oliver Forbes przyjechał ze swoją laską! — zerwaliśmy się z Aaronem z kanapy jak na baczność, a Sicily i ojciec przybyli jak najszybciej do salonu.

Charli stała wyczekująco przy blacie, a Lowel, żeby nie wyjść na wścibską stała "grzebiąc" w lodówce, ale widać było, że nawet na tą lodówkę nie patrzyła.

Drzwi się otworzyły, a najpierw przez nie wszedł Oliver. Nie wyglądał na najszczęśliwszego.

Zmarszczyłam brwi.

— Słuchać mnie, kurwa — powiedział stanowczo. — Nie bądźcie wścibscy. Nie róbcie wstydu, a przede wszystkim nie stresujcie jej. Wystarczy, że za pół godziny będzie tu śmietanka nowojorska — wszyscy skinęli głowami.

Oliver wyszedł za drzwi, a po chwili one się otworzyły.

Chyba pierdolnę z tego napięcia.

Wyszedł pierwszy, a za nim...

LOVE DOESN'T EXISTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz