12. L'APPEL DU VIDE

1.2K 41 24
                                    

Milan nie zadawał pytań, gdzie idziemy. Wręcz nie zdawał sobie sprawy z naszego istnienia.

Okropnie się rozpadało, a my siedzielismy w aucie, przy jakiejś leśnej drodze na wyjeździe z Waszyngtonu.

— Jak chciałeś mnie porwać, mogłeś to trochę lepiej wymyślić, Levi — prychnęłam.

— Wybacz, nie miałem dużo czasu — posłał mi ten swój uśmieszek.

Po chwili ciszy chłopak się odezwał.

— Musze ci coś pokazać Lee, okej? — zapytał, na co niepewnie skinęłam głową.

Brunet zaczął rozpinać rozporek, na co złapałam jego ręce.

— Co ty odpierdalasz? — zapytałam zdezorientowana.

Nerwowo się uśmiechnął.

— Tobie tylko jedno w głowie — wywróciłam oczami. — Chce ci coś pokazać, Jezu, przecież ci nie wsadzę go do gardła od razu!

Prychnęłam, ale bardzo się zestresowałam.

A co ty mi, kurwa, chcesz pokazać? Obwód jelita cienkiego, czy co?

Patrzyłam z zaciekawieniem, ale też zagryzając wewnętrznie policzek, bo nie wiedziałam co on chciał.

Lekko opuścił gumkę bokserek, a mi się ukazał tatuaż.

L'appel du vide

Otworzyłam szeroko oczy i patrzyłam na ten tatuaż osłupiała.

Dlaczego on go, do kurwy nędzy, ma?!

Zachciało mi się wyć, ale przypomniałam sobie, że nie mogę, więc stłumiłam łzy. Czułam jego palący wzrok na sobie, ale nie odwróciłam głowy od tych zasranych słów.

Ma ten sam, jebany, tatuaż.

Najgorsze było to, że dobrze wiedziałam co on znaczył.

Zew pustki.

Chłopak uchwycił moje policzki i spojrzał w moje oczy.

— Dlaczego? — wyszeptałam.

Wtedy zdałam sobie sprawę.

Kiedy pokazywałam ten tatuaż w studiu Phantomowi, Norze i Leviemu, cały się spiął, ale nic nie powiedział.

Spiął się dlatego, że kurwa dobrze wiedział, co oznacza.

Nic nie odpowiedział, a jedynie wcisnął w moje usta delikatny pocałunek, który odrazu oddałam.

Gdy nasze wargi się rozdzieliły, odsunęłam się na milimetr od chłopaka, ale nasze twarze dalej były bardzo blisko.

— Czuje, że jestem w stanie cię zrozumieć, jak nikt inny, Lee — zacisnęłam powieki na te słowa.

— Levi... — nie dał mi skończyć, bo kolejny raz jego usta wylądowały na moich.

Czułam rozpierdalający smutek, ale był w tym cień radości.

Radości, że jestem rozumiana.

— Nie chcę się teraz tłumaczyć, okej? — spojrzałam w te oczy, imitujące roztopioną gorzką czekoladę.

— Jeśli powiem ci coś, czego nie wie nikt oprócz Aarona, to mi to wyjaśnisz? — bolały mnie cholernie te słowa, bo wiedziałam co chcę powiedzieć.

— Chcesz mi wytłumaczyć te blizny, które usiłowałaś zakryć motylkami? — rozchyliłam usta, a oczy szeroko otworzyłam.

Błagałam boga, w którego tyle nie wierzyłam.

LOVE DOESN'T EXISTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz