Siedziałam grzecznie w swoim pokoju i czytałam książkę, ze słuchawkami na uszach.
Gdy rano się obudziłam, Leviego nie było. Zostawił jedynie smsa:
Levi: Wyglądasz słodko jak śpisz, ale sapiesz.
Poprawił mi humor z samego rana, za co byłam wdzięczna.
Pojechałam z Aaronem do szkoły, tak jak z nim wróciłam.
Wszyscy chodzili jak na szpilkach.
Dobra, prawie wszyscy.
Tyler, Oliver, Aaron i ja mieliśmy kompletnie wypierdolone w to, czy górna półka po lewo w schowku na środki czystości, będzie czysta.
Inni latali jakby mieli petardę w dupie. Charlotte przyszła do mnie chyba z pięć razy, z zapytaniem, które ułożenie ciuchów będzie lepsze. Sicily biegała po całym domu i wrzeszczała na Agnes - naszą gosposię, że źle sprzątała, mimo że ta brązowowłosa pizda gówno wiedziała o sprzątaniu.
Ona nawet nie wie, jak poprawnie odkurzacz trzymać.
Ciocia Lo nawet wzięła wolne, żeby dopilnować wszystkiego. Wujek Weston wyszedł wcześniej z pracy, żeby posprzątać garaż, bo zabronił komukolwiek innemu to robić. Mój tata, standardowo. Siedział w biurze i ignorował telefony od Sicily pod tytułem: "Który komplecik, lepiej będzie na mnie wyglądał" lub "Agnes źle wyczyściła ścianę za lodówką" . Dla mnie to totalna żenada.
— Nai! Zejdź na dół! — usłyszałam krzyk wiedźmy, więc moje chwile spokoju się skończyły.
Z wielkim żalem odłożyłam książkę i ściągnęłam słuchawki, po czym zeszłam na dół.
Na kanapie leżał Aaron, a na drugiej siedział Tyler.
Ciekawe gdzie najstarszy Forbes.
Sicily stała wkurwiona na cały świat przy schodach, a ja ze zmarszczonymi brwiami spojrzałam na macochę.
— Co? — zapytałam beznamiętnie.
— Powiedz mi, czy wyglądam ładnie — wyszczerzyła się do mnie sztucznie, a ja zjechałam ją wzrokiem.
Miała na sobie jakąś obleśną, żółtą sukienkę i białe szpilki.
Nie, sukienka była ładna. To Sicily ją szpeci.
Wzruszyłam ramionami i skierowałam się do salonu, w którym siedzieli chłopcy.
— Claire zaraz będzie — oznajmił Tyler.
Wszyscy zwróciliśmy ku niemu wzrok, a Sicily wytrzeszczyła oczy.
— Zapraszasz ją do tego burdelu?! — wyrzuciła rękami.
— Spokojnie. Oni robią własny burdel — prychnęłam, a brat posłał mi środkowy palec.
Mój telefon zawibrował, więc wyciągnęłam go z kieszeni i zobaczyłam nowe wiadomości na czacie, który mamy z innymi.
WASZYNGTON
Nora: W chuj mi się nudzi, może się spotkamy?
Milo: Jestem wolny.
Aaron: Nie wiem, będę pomagać mamuśce ze sprzątaniem.
Nai: Też, jutro mamy wielki obiad rodzinny, na którym zjeżdżają się kuzyni i ciotka, bo Oliver se znalazł dziewczynę.
CZYTASZ
LOVE DOESN'T EXIST
Teen FictionNailea Forbes, to silna i niezależna szesnastolatka. Mimo jej ciężkiej przeszłości próbuje mierzyć się z teraźniejszością. Wyznaje jedną, bardzo ważną zasadę. Miłość nie istnieje, i wytrwale się jej trzyma. Asher Levington, to chłopak, który również...