27. IMREZA NA POWITANIE WAKACJI

710 30 36
                                    

Od tamtego incydentu minęło kilka dni. Fane i jego wuj podobno nie zgłosili nigdzie sprawy, co mnie radowało, bo jeśli by to zrobili i Levi miałby problemy, to one byłby spowodowane też przeze mnie, ale przecież dyro myślał, że chłopak nazywa się Billy Hazelforf, więc też nie wiedziałam, gdzie by szukał jakiegoś Billego.

— Nai, chodź proszę do mnie. — usłyszałam głos ojca, więc poderwałam głowę znad kanapki z łososiem, którą udało mi się zjeść.

To dzięki Leviemu. Dzięki niemu starałam się to zrobić i nie myśleć o konsekwencjach.

Wstałam i ruszyłam za ojciem do gabinetu, co nie zwiastowało niczego dobrego.

Gdy weszłam zamknął za mną drzwi i usiadł na swoim miejscu. Przetarłam twarz dłońmi, a rodzic westchnął i spojrzał na mnie.

— Dostałem pismo z akademii. — zamroziło mi krew na te słowa. — Nai, do dzisiaj musimy wysłać odpowiedź, ponieważ dyrektorka mówiła, że na twoje miejsce jest bardzo dużo innych ludzi, jeśli ty postanowisz zrezygnować.

Przymknęłam powieki, próbując myśleć, co robić dalej.

— Co mam robić tato? — zapytałam ściskając swój nadgarstek, by skumulować myśli w jednym miejscu.

— Nai... — zamknął laptopa i skupił swoją uwagę na mnie. — Uważam, że powinnaś wyjechać do Szwecji.

Zmarszczyłam brwi i podniosłam na niego wzrok.

— Chcesz, żebym wyjechała? — zapytałam zdezorientowana.

— Nie. Nie, ponieważ miałaś rację i chciałbym cię mieć blisko siebie, jak mam Tylera i Olivera, ale wiem jak wielka jest to szansa. Twoi bracia nigdy takiej nie dostali, ale z pewnością by ją wykorzystali, więc to też radzę tobie.

— Ale ja nie chcę was zostawiać, tato. Mam tu rodzinę, Aarona, przyjaciół...

— Ale tam masz szansę zagwarantować sobie cudowną przyszłość. Poza tym, będziemy się widywać na świętach i innych uroczystościach. A na narady rodzinne, to specjalnie będę cię tutaj sprowadzał, jeśli będzie taka potrzeba.

Zareagowałam cichym śmiechem na słowa taty, mimo że ta rozmowa odebrała mi kompletnie humor.

— Będziemy przylatywać, a nawet mogę ci zagwarantować, że Aaron byłby w stanie wziąć kredyt i kupić sobie prywatny samolot, by widywać cię jak najczęściej. Jego z pewnością będziesz widywać często w Szwecji.

— Nie wiem, tato. Musiałabym zostawić swoje całe życie i wyjechać na inny kontynent.

— Uważam, że warto, jeśli chcesz spełniać marzenia i osiągnąć swoje wszystkie cele.

Co ja mam zrobić?

— Rozmawiałem z Emothim i wyleciałabyś z Waszyngtonu tydzień przed rozpoczęciem roku, by trochę się zaklimatyzować. Poznasz miasto, zadomowisz się w waszym apartamencie i uporządkujesz myśli.

— Uważasz, że to będzie najlepsza decyzja? — upewniałam się, a on skinął głową. — Umarłabym z tęsknoty chyba.

— Spokojnie, jeszcze będziesz miała dość nas wszystkich, bo będziemy przylatywać i zadręczać cię telefonami. Znajdziesz sobie tam przyjaciół i nie będzie ci aż tak ciężko na początku. Chcę dla ciebie jak najlepiej.

Nailea Forbes wylatuje do Szwecji do Akademii Świetego Cecillia. To jakieś żarty.

— Podejmujesz tą decyzje? — zapytał, przywoływując mój wzrok w jego kierunku, bo zaczęłam odlatywać myślami.

LOVE DOESN'T EXISTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz