18. PRAWDZIWI MĘŻCZYŹNI

1.3K 36 42
                                    

Prima aprilis.

Nigdy nie zwracałam na ten dzień uwagi. Jak wszyscy w mojej rodzinie.

Siedziałam na szkolnym korytarzu pod ścianą. Od tygodnia nie odzywałam się specjalnie do Aarona. Dlatego, że to przez niego ojciec dowiedział się, że zaburzenia wróciły. On sam wiedział, żeby się nie narzucać. Znał mnie, więc wiedział, że potrzebuję czasu i przestrzeni. Dlatego właśnie wykorzystywałam go, dla zacieśnienia więzi z Norą.

Siedziała obok mnie i kolorowała swoje notatki zakreślaczami. Ja za to miałam słuchawki w uszach i wsłuchiwałam się w Chase Atlantic. Najcudowniejszy zespół ma świecie. Nora głowę miała opartą o moje ramie i gadała pod nosem, ale wiedziała, że mam słuchawki.

— Ile masz zamiar się jeszcze na niego gniewać? — zapytała w końcu.

Powiedziałam jej o sytuacji z Aaronem i z ojcem. O moich problemach z jedzeniem. Było to ciężkie przełamanie, ale po ostatniej jakże "rodzinnej" kolacji, którą przesiedziałam wpatrzona w talerz z jedzeniem, a po moich obydwu stronach siedzieli bracia, grożąc, że wepchną mi to do gardła, jeśli nic nie zjem z własnej woli. Zadzwoniłam wtedy na kamerkę do Nory i opowiedziałam o tym, bo najzwyczajniej potrzebowałam się wygadać.

Westchnęłam ciężko i wyjęłam słuchawki z uszu.

— Przez niego Ty omal nie siedzi z nami na stołówce. — stwierdziłam.

Podniosła się i spojrzała z zadziornym uśmiechem na mnie.

— Mi by tam pasowało. — poruszyła znacząco brwiami, na co wywróciłam oczami. — Jest przystojny i...

— Obrzydliwy. — dokończyłam za nią.

— Co ty gadasz? Boże, a widziałaś jego mięśnie? Chryste! Sam Michał Anioł je rzeźbił!

Zmarszczyłam brwi.

— A to nie tak, że Michał Anioł malował?

Zarzuciła lekceważąco ręką.

— Kogo by to obchodziło?

Zaśmiałam się cicho.

— Jego dziewczynę.

Jęknęła błagalnie i podniosła się z podłogi. Zrobiłam to samo i zarzuciłam sobie plecak na ramię.

— Jest suką, a te jej różowe kudły wyglądają jakby zrzygał się jej na głowę jednorożec.

— Uważam, że byłabyś lepszą kandydatką na dziewczynę mojego brata, jeśli cię to pocieszy. — poklepałam dziewczynę po ramieniu, a ta wyrzuciła rękami w powietrzu.

— Dziękuję! Teraz wystarczy tylko wdrążyć plan w grę. — klasnęła entuzjastycznie, kiedy weszłyśmy na stołówkę.

— Jaki plan? — usiadłyśmy przy wolnym stole, z którego było widać dwa osobne.

Jeden zajęty prze mojego brata, jego gang przyjaciół i kilka dziewczyn. W tym Claire. Drugi, który przejął Aaron, Ashton i Xavier.

Czułam, jak Miller skanował mnie wzrokiem, ale kompletnie starałam się go ignorować.

Nora musiała zrozumieć, że nie skupiam się na tym, co mówi, więc zwróciła się do mnie.

— Ziemia do Nai! — pomachała rękę przed moją twarzą.

Ocknęłam się i spojrzałam w stronę brunetki.

— Wybacz.

— Tęsknisz za nim?

Prychnęłam, kręcąc głową.

— On nie umarł, Nora.

Uniosła ręce w geście obronnym.

LOVE DOESN'T EXISTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz