🥀~Rozdział 22~🥀

52 19 3
                                    

🥀~Strach~🥀

Perspektywa Livianny

  Czasami jest tak, że pragniemy zniknąć na jakiś czas, nie wychylać się i po prostu poczuć się lepiej. Zapomnieć o problemach, które cały czas aa w naszej głowie....

— Jak dobrze zmyć z siebie ten cały brudy— powiedziałam, gdy szliśmy do domu.

— To prawda, ale nie będziemy chodzić tam codziennie. Jeszcze nie jest na tyle bezpiecznie. Czuję, że to jest cisza przed burzą. Wystarczy jeden mały błąd i będzie po nas — wyszeptał, a ja przełknęłam ślinę.

Jak na zawołanie z budynku wyszło czterech mężczyzn w ostatniej chwili udało nam się skryć. Czułam jak serce zaczyna mi mocniej bić. Blood przyciskał mnie do siebie, czułam się trochę lepiej, ale to nie znaczyło, że byłam spokojna.

— Nie widzieli nas, musimy odczekać jak pójdą — powiedział, a ja miałam taką nadzieję.

Mężczyźni zaczynali się kierować do miejsca, w którym się znajdowaliśmy, a ja odruchowo wtuliłam się w chłopaka.

— Słyszałeś, musimy znaleźć dziewczyna
Szefowa tak kazała i nie obchodzi ją w jakim stanie będzie — powiedział jeden, a ja zamarłam, czy oni mówili o mnie?

— Każdy ją chce, ale nie rozumiem czemu? Jest inna jak wszystkie. Może podpadła komuś i dlatego. Jedno jest pewne ona długo nie pożyje. Biedna nastolatka — włączył się do rozmowy kolejny.

— Nic na to nie poradzisz. Jednak jeśli dorwiemy ją my i szefowa będzie się nią zajmować to lepsze będzie dla niej błaganie o śmierć niż stawiać opór.

Po tych słowach odeszli, a ja zaczęłam naprawdę się bać. Nie zarejestrowałam nawet momentu, kiedy weszliśmy do domu. Chłopak usiadł obok mnie i złapał za moje dłonie.

— O co chodzi z tymi szefami mafii? — zapytałam cicho.

— Mężczyźni nie są tacy źli, znaczy też mordują i kradną, ale kobieta jest najgorsza z nich wszystkich. Musisz mi uwierzyć. Plotki nie biorą się znikąd, szczególnie gdy słyszałem od ludzi, którzy dla niej pracują. Nie wiem dlaczego ona chce ciebie. Musimy bardziej uważaj, ona jest nieobliczalna.

Nie miałam pojęcia, że za niedługo miałam się z nią spotkać i to wcale nie będzie przyjemne dla mnie...

Miał pod nosem czarny wąs
Rozdawał koniaki
Liczył na drobniaki
Ten błagający wzrok
Chciałby uciec stąd

Biegł
A wszystko to co miał
To w kieszeni pyszny trunek
I jeden kierunek
By lecieć tam gdzie ptak
A śpiewał sobie tak

Wszystko to, co mam
Wszystko to, co mam
To ta nadzieja, że życie mnie poskleja
Dziś odchodzę sam
Dziś odchodzę sam
Już nie zawrócę
To wszystko dziś porzucę

Ja się zarzekam, uciekam
Dość mam przeznaczenia
Po co zwlekać, czekać
Gdy się nic nie zmienia
Moja mama, mówiła
Ostatnia umiera nadzieja

Drżał jej we włosach piękny kwiat
Ze strachu, że go zmieni
Gdy się przestanie mienić
Więc prężył się jak kot
Gdy w lustro wbiła wzrok

Strzał
Lubiła trafiać tam
Skąd wypływała rzeka
Ta burgundowa rzeka
Lecz popełniła błąd
Zbyt wiele serc na stos

Wszystko to, co mam
Wszystko to, co mam
To ta nadzieja, że życie mnie poskleja
Dziś odchodzę sam
Dziś odchodzę sam
Już nie zawrócę
To wszystko dziś porzucę

Ja się zarzekam, uciekam
Dość mam przeznaczenia
Po co zwlekać, czekać
Gdy się nic nie zmienia
Moja mama, mówiła
Ostatnia umiera nadzieja

*************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐁𝐢𝐜𝐢𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz