🥀~Rozdział 34~🥀

47 14 3
                                    

🥀~Prawda~🥀

Perspektywa Blooda

  Wspomnienia często zaczynają się w naszych umysłach, podsuwają nam je, gdy czujemy się rozbici na wszystkie strony, kiedy pragniemy zapomnieć o tym wszystkim co nas otacza wokół. Moment w którymi widzimy zmienione wydarzenie pokazuje za tym co tęsknimy najbardziej...

Kiedy straciłem ojca bardzo często go widziałem we snach, ale zachowywał się różnie. Niekiedy tylko patrzył na mnie ze swoim zawsze pogardliwym uśmiechem, a raz był naprawdę szczery, nie wiedziałem o co mogło w tym wszystkim znaczyć.

Gdy otworzyłem oczy, czułem się lepiej, nikogo już nie było w pokoju. Nie mogłem za długo usiedzieć w miejscu, dlatego wyszedłem, musiałem znaleźć Livianne i sam zobaczyć czy była bezpieczna. Wszedłem do drzwi, które byku obok mojego pokoju. Zapukałem, ale nikt mi nie odpowiedział, dlatego wszedłem do środka.

Poczułem ulgę widząc dziewczynę, która spała. Podszedłem do niej i pocałowałem w czoło. Dopiero po chwili zobaczyłem, że wzięła leki. Usiadłem obok niej i przyglądałem się jak spała. Miałem nadzieję, że naprawdę będzie wszystko w porządku między nami.

— Wayn — usłyszałem cichy głosik i spojrzałem na nią, lekko się uśmiechnąłem i odgarnąłem zbłąkany kosmyk jej włosów.

— Jestem obok ciebie — powiedziałem, uśmiechnęła się lekko w moją stronę.

— Mój tata, rozumiem coś z tego? — zapytała, a ja się skrzywiłem.

Chciałem jej coś dobrego powiedzieć, ale w tym samym momencie do pokoju wszedł jej ojciec.

— Tak myślałem, że długo nie mogłeś usiedzieć na swoim miejscu. Musimy pogadać i dobrze, że jesteście oboje — powiedział, a na te słowa Livianna się podniosła. Widziałem, że ją to bolało, ale nie chciała tego okazywać.

— Jesteście tutaj bezpieczni. Wiem, że możesz mnie teraz nienawidzić, ale musisz mnie wysłuchać. Nie odszedłem tak po prostu od was. Musiałem to zrobić. Byłyście moją rodziną, ale świąt jest okrutny, kłótnie były często w domu Livianno tylko dlatego, że było ciężko. Nie, widziałem co to robił z twoją mamą. Kiedy mnie poznała bardzo dobrze wiedziała, co się z tym wiąże. Jednak gdy się urodziłaś, byłem naprawdę szczęśliwy, moja mała córeczka. Ale szybko zrozumiałem, żeby cie chronić muszę zniknąć z twojego życia. Chciałem, żebyś była silna i właśnie taką jesteś. Podziwiam cie, jaką byłaś odważna. Ciotka już dawno pożałowała za wszystkie twoje krzywy. Chcę, żebyś wiedziała, że ja zawsze jestem dla was. Tutaj wam nic nie grozi, za niedługo to wszystko się skończy.

— Tato — wyznała w końcu, a w jej oczach zobaczyłem łzy. Przytuliłem ją, żeby dodać otuchy. — Wybaczam, ale nie da się zapomnieć tego co się już zdarzyło, ale wiem, że nie chce cie stracić.

Mężczyzna się uśmiechnął, po czym podszedł do nas. Oddałem mu jego córkę, po czym sam się odsunąłem, żeby zrobić mu miejsce, ale ku mojemu zdziwieniu przyciągnął też mnie do siebie.

Dobrze znów było czuć wsparcie...

***************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐁𝐢𝐜𝐢𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz