×9×

435 44 50
                                    

☆゚.*・。゚☆

Pierwszy raz od nie wiem kiedy, udało mi się szybko i spokojnie zasnąć, jednak ktoś przerwał mój sen, szarpiąc mną.

– Waah, co ty robisz?

– Budzę Cię. I to chyba od pięciu minut, a ty śpisz jak głaz. Wiesz, która jest godzina?– oburzyła się różowowłosa, siadając obok.

– Uh, nie bardzo?

– Aj, tam. Patrz, co dla ciebie mam – zawiadomiła, wyciągając zza pleców jakieś dziwne pudełko. Otworzyła je, a w środku było jakieś urządzenie. – W końcu będziesz miał telefon!

Podała mi go, a ja przez chwilę nie wiedziałem, co odpowiedzieć.

– Nie, Mina. Nie mogę tego przyjąć, to musiało być drogie – oznajmiłem po kilku sekundach namysłu, z zamiarem oddania jej urządzenia, jednak beta mnie powstrzymała.

– Ale to jest prezent. Jak go nie przyjmiesz, będzie to bardzo niemiłe – skrzyżowała ramiona. – A teraz go włącz, pokażę Ci co i jak.

☆゚.*・。゚☆

Wytłumaczenie mi większości ważniejszych funkcji nie trwało więcej niż pięć minut. Po tym, Ashido wpisała mi kilka numerów, w tym jej.

– Hm? Kogo podpisałaś ,,Kochaś"? – zmarszczyłem brwi, przeglądając kontakty.

– No... tego, tego... Typa ze spaceru, nie podałeś mi jego imienia, to musiałam improwizować – uśmiechnęła się, na co ja wywróciłem oczami. – A tak przy okazji, jadłeś już kolację?

– Ym... Kolację?

– No, jeszcze mi powiedz, że nic dzisiaj nie zjadłeś.

Wyszczerzyłem się, na co ta zgromiła mnie wzrokiem.

– Wypraszam sobie, zjadłem babeczkę.

– Zaraz cię strzelę. Idziemy w tym momencie coś zjeść.

Różowowłosa wstała i wyszła z pokoju, ciągnąc mnie za sobą.

☆゚.*・。゚☆

Poszliśmy do pierwszej lepszej restauracji. Mina wzięła sobie sushi i sobę, a ja pierwszy lepszy makaron. Nie miałem ostatnio za bardzo apetytu, więc byłem pewny, że mi wystarczy.

Beta już prawie kończyła, a ja, ze względu na to, iż dość powolnie jadłem, byłem dopiero w połowie.

– Ty to jednak niemiły jesteś – mruknęła, popijając sokiem. Spojrzałem się na nią zdezorientowany. – No co? Kilka dni minęło odkąd dał ci swój numer, a ty, nawet mając już telefon, nie napiszesz.

– Znowu z nim zaczynasz? – wywróciłem oczami.

– Napisz do niego, to przestanę – uśmiechnęła się, po czym wzięła kawałek sushi do ust.

Westchnąłem i podniosłem telefon, szukając numeru alfy, którego imienia nie pamiętam, lub wcale mi go nie podał.

Wysłałem krótką wiadomość i pokazałem ekran różowowłosej.

– Szczęśliwa?

– Oczywiście.

Nagle usłyszeliśmy dzwoneczek, który oznaczał, że ktoś wszedł do lokalu.

Pamiętne wakacje × BakuDeku × a/b/oOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz