15.

527 21 1
                                    

Kolejny dzień, kolejny budzik. Tym razem musiałam wstać o godzinie siódmej, aby odebrać Toma i Juliette z lotniska, bo wracają w końcu po tygodniu z Barcelony. Przez tak wczesne skończenie snu nie kontaktowałam i byłam trochę odklejona od świata. Wstałam tak naprawdę wtedy kiedy powinnam wyjeżdżać z domu. Szybkim krokiem poszłam do łazienki mało co nie wchodząc w ścianę. Umyłam zęby i ubrałam się w szare dresy oraz białą koszulkę. Wzięłam kluczyki z szafki i poszłam zakładać buty.

Odjechałam spod bramy wyjeżdżając na główną ulicę Paryża. Do lotniska dojechałam w ciągu dwudziestu minut jednak długo musiałam szukać wolnego miejsca parkingowego. Po kupieniu biletu weszłam do środka, a tam szalało od tłumów. Stanęłam przy drzwiach informując o tym Jul, przez wysłanie jej krótkiego SMSa.

- Hejka- mruknęłam przytulając się lekko do blondynki

- Hej, Hailey- przybiłam żółwika z moim bratem

- Chodzicie szybciej, bo umieram. Zbyt mało spałam, a czekałam na was już godzinę przez opóźnienie- rzuciłam siadając na siedzeniu z przodu i wkładając kluczyki

Jadąc czułam jak oczy same mi się zamykają przez co nie za bardzo mogłam skupić się na drodze. Co nie umknęło uwadze Juliette.

- Wszystko dobrze, Hailey?

- Tak, mało spałam- powiedziała czystą prawdę

Jul już nie brnęła i znów spojrzała w telefon. Kiedy dojechaliśmy do domu szybko wyszłam z auta i wchodząc do domu rzuciłam się na łóżku momentalnie zasypiając.

Zostałam obudzona przez nagłe zapadnięcie się materaca. Powoli otworzyłam oczy, które ujrzały Neymara. Poczułam jak mężczyzna lekko całuje moje czoło i uśmiecha się.

- Hej- mruknęłam śpiącym głosem- która godzina?

- Czternasta. Wstajesz?

- Nie- mruknęłam przytulając się do jego klatki piersiowej- Kto cię w ogóle wpuścił?

- Nie mogę przyjść do domu mojej dziewczyny?- spytał śmiejąc się

- Nie no, spokojnie. Co powiesz, żeby pójść do kawiarni?

Piłkarz bez wahania się zgodził. Ja kazałam mu chwilę poczekać, bo musiałam poprawić makijaż. Zajęło mi to niecałe dziesięć minut, ale widziałam po Brazylijczyku, że trochę się niecierpliwi.

- Idziemy na spacer czy podjeżdżamy samochodem?- spytałam zakładając buty i biorąc kurtkę w dłoń

- Można spacer- odpowiedział

Tak też zrobiliśmy. Wychodząc z domu rzuciłam do Toma, aby zamknął drzwi i napisał jak będzie gdzieś wychodził. Razem z piłkarzem po długich zastanowieniach wybraliśmy jakąś kawiarnię na obrzeżach Paryża. Kiedy weszliśmy do środka zdziwiła mnie mała ilość gości, gdyż na internet to miejsce miało cztery gwiazdki.

- Dzień dobry, poproszę dwa razy dużą latte- uśmiechnęłam się miło do ekspedientki

- Proszę chwilę poczekać- odpowiedziała idąc w stronę ekspresu do kawy- Jakieś dodatki?- spytała

- Syrop karmelowy. Do obu- dodałam po chwili

Po około pięciu minutach otrzymałam swoją kawę w papierowych kubeczkach na wynos. Wyszłam przed lokal gdzie czekał na mnie Neymar.

- Co się stało?- spytałam podając mu kubeczek

- Nic- odpowiedział krótko

- Nie znam cię najdłużej, ale krótko też nie. Jednak widzę, że coś się stało. Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć- mruknęłam patrząc na mężczyznę

- Pokłóciłem się z Kylianem

- O co?

- Pamiętasz ostatniego karnego, którego nie strzeliłem?- spytał na co ja przytaknęłam- Byłem przekonany, że to tylko chwilowy foch ze strony Kyky, ale trwa to już tydzień i trochę mi smutno

Słysząc to lekko przytuliłam piłkarza. Kłótnia z jego najlepszym przyjacielem musiała go w jakiś sposób przytłoczyć.

- Poza tym chyba dla niego liczą się tylko pieniądze

- Wiesz, że nie umiem pocieszać, ale zawsze wysłucham. Możesz jeszcze powiedzieć jeśli leży ci coś na sercu- mruknęłam robiąc łyk kawy

Nasz spacer trochę się przedłużył. Miał być tylko wypad do kawiarni, a po drodze zaszliśmy jeszcze do księgarni, sklepu plastycznego i do parku, dlatego też do domu wróciłam około godziny osiemnastej. Pożegnałam się całując go delikatnie i weszłam do domu zanosząc nowe książki i farby do pokoju. Tommy jak zawsze siedział przed telewizorem grając w Fifę, on ma chyba jakąś obsesję.

- Odrobiłeś lekcje? Jak było w szkole?- spytałam siadając obok niego

- Ta, odrobiłem. Wiesz, że tego nie robię

- Może czas zacząć się uczyć, nie masz najgorszych ocen, ale jednak za niego koniec szkoły- powiedziałam na co westchnął

- Co w szkole- zastanowił się- Nudno, jak zawsze w sumie

- Zawiozę cię jutro do szkoły, bo będę iść na siłownię- mruknęłam idąc do mojego pokoju kończąc kolejny obraz.

niklamora

nie jestem jakoś bardzo zadowolona ;//

Dziękuję za 5 tysięcy ;**

perfect woman | NEYMAR JROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz