17.

471 29 3
                                    

- Jul wiesz, że został jeszcze miesiąc. Po co mi już sukienka?- spytałam

Juliette po tym kiedy dowiedziała się, że będę iść z moim chłopakiem na ogłoszenie grup na mundial, powiedziała, że mi pomoże z kupnem sukienki. Czemu tak wcześnie? Właśnie teraz chodziłam po różnych sklepach w poszukiwaniu, jak to powiedziała Jul, seksownej sukienki, ponieważ według jej opinii każdy musi wiedzieć, że Neymar dobrze wybrał.

- Może ta?- spytałam pokazując białą, klasyczną sukienkę

- Masz wyglądać jak milion dolarów, a nie. Odłóż ją- mruknęła

- Jul, chcę zaznaczyć, że ja nie idę na jakiś bal czy nie wiadomo co tylko na zwykłe losowanie- powiedziałam odwieszając ubranie- A ta różowa?

- Przymierz

Jak kazała tak zrobiłam. Poszłam do przymierzalni i ubrałam tą różową sukienkę. Osobiście bardzo mi się podobała, ale zbyt bardzo bym się rzucała w tłumie.

- Wyglądasz jak prostytutka- zaśmiała się- Jest ładna, ale nie na taką uroczystość

- Podoba mi się, biorę ją. Najwyżej założę kiedy indziej, na przykład na twoje urodziny, bo są za kilka dni.

- Nie miałaś jeszcze sukienki na moje urodziny?!- wrzasnęła przez co kilka osób się na nas spojrzało

- Zamknij się, Juliette. Szukajmy dalej- mruknęłam wrzucając sukienkę do koszyka- Ja coś dobiorę do tej sukienki, bo pójdę na to na twoje urodziny.

Ostatecznie do koszyka dołożyłam buty i rękawiczki, które były identycznego koloru co sukienka.

- Hailey!- usłyszałam wrzask

- Jul, ciszej- wywróciłam oczami, nie lubiłam zwracać na siebie uwagi, a takie krzyki blondynki sprawiały, że cały czas ktoś się na nas patrzył

- Dobra sorry, znalazłam po prostu sukienkę idealną dla ciebie- pisnęła podnosząc do góry ubranie

Zakochałam się w tym. Czarna sukienka na grubszych ramiączkach z większym dekoltem. Natomiast od pasa była bardzo luźna. Wiedziałam, że to właśnie w tej sukience pokażę się z moim chłopakiem.

- Wielbię tą sukienkę i ciebie, że ją znalazłaś- rzuciłam się na szyję mojej przyjaciółki- Jeszcze tylko buty i można iść do kasy. Masz coś dla siebie?- spytałam

- Przecież z tobą nie idę- zaśmiała się pod nosem

- Chodziło mi o urodziny

- A, to jeszcze nie. Znaczy widziałam ładną, ale musisz mi pomóc- pociągnęła moją dłoń

Sukienka, którą mi pokazała była w kolorze pudrowego różu z bufiastymi, długimi rękawami i była krótka, bo minimalnie za pośladki. Przyozdobiona była brokatem, a tiul był w minimalistyczny wzorek.

- Jest cudna. Bierz ją

- Też mi się podoba, ale chyba wezmę jeszcze jakąś na przebranie. Taką zwykłą.

W końcu po dłuższych poszukiwaniach poszłyśmy do kasy. Cena była dosyć wysoka, ale było warto. Dołożyłam kartę do terminalu dziękując przy tym ekspedientce i odeszłam w stronę wyjścia sklepu.

Wstyd się trochę przyznać, ale zapomniałam o urodzinach Juliette, pewnie z tego dużego szumu w internecie o mojej osobie. Dlatego musiałam jak najszybciej ogarnąć dla niej prezent.

Kolejnym miejscem był sklep z biżuterią. Weszłam razem z Jul i powiedziałam ciche "dzień dobry".

- Białe złoto?

- Na coś takiego mogę sobie pozwolić jak namaluję kilkanaście obrazów- zaśmiałam się- jednak myślę, że mogę poszaleć

- Na takie coś liczyłam. Wybierzemy coś delikatnego, coś co będziesz mogła założyć jeszcze raz

Uważałam, że Juliette bardziej się przejmowała tym całym losowaniem niż ja. Chociaż byłam pewna, że dzień czy dwa dni przed będę cała zestresowana, a stres u mnie równa się bóle głowy, brzucha, mroczki przed oczami, wymioty i takie rzeczy. To co robiła blondynka było słodkie.

Dokładnie przyglądałam się każdej gablocie, aż w końcu zauważyłam to co mi się podobało. Komplet biżuterii, która była prawie że idealna do sukienki. Miałam świecące ozdoby tak jak tył mojego ubrania.

Po uzgodnieniu wszystkiego z sprzedawcą dołożyłam telefon płacąc za wszystko przy okazji biorąc kolejną torbę do ręki.

- Jestem głodna. Chodźmy coś wypić- rzuciłam pomysł

- Czemu nie. Bubble tea?

Potwierdziłam jej ruchem głowy. Niestety stanowisko z bubble tea znajdowało się na drugim końcu galerii, a moje ręce w tamtym momencie odpadały.

- Wiem czego jeszcze potrzebujesz, kochaniutka. Musimy iść do Victorii Secret- na samą nazwę zakrztusiłam się herbatą

- Z tego co wiem to na tej gali nie będą mi zaglądać pod sukienkę- rzuciłam idąc za przyjaciółką

- Ale Neymar już tak- wywróciłam oczami na wypowiedziane zdanie

niklamora

perfect woman | NEYMAR JROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz