18.

403 22 5
                                    

- Juninho- zwróciłam się do chłopaka- czy ja wyglądam jak dziwka?- spytałam przeglądając się w lustrze

Nadal wspominałam to zdarzenie z zakupów z Juliette. Mimo że, na początku mnie nie obchodziło co ona powiedziała to teraz kiedy szykowałam się na jej urodziny cały czas miałam to w głowie.

- Oczywiście, że nie

- Mówisz to z grzeczności- prychnęłam pod nosem i usiadłam do robienia makijażu

- Nie wiem kto ci takie rzeczy nagadał, Ley. Domyślam się, że to jakieś artykuły. Mówiłem, żebyś ich nie czytała- powiedział kładąc się na moim łóżku

Zazdrościłam mu. On mógł zacząć się szykować tak naprawdę godzinę później niż ja, bo wystarczyło, że pójdzie pod prysznic, wysuszy włosy, umyje zęby i się ubierze. Ale pewnie i tak będzie się pindrzył w łazience dłużej niż ja.

Ubrana w ostatnio kupioną różową sukienkę zaczęłam zakładać różowe szpilki.

- Neymar! Rusz się, bo się spóźnimy- krzyknęłam

W tym samym momencie zaczął schodzić po schodach. Miał luźno zapiętą, czarną koszulę i tego samego koloru spodnie, a jego biżuteria ładnie dopełniała jego cały strój. Podsumowując był seksowny jak zawsze.

- Ślicznie wyglądasz- powiedział kiedy nasze oczy się skrzyżowały

- Ty też- odpowiedziałam biorąc torebkę

Juliette kończyła osiemnaście lat, z tego powodu zrobiłam jej boxa w jej ulubionym kolorze, czyli czerwonym, który był dodatkiem do skoku na bungee i bonu do salonu spa.

Wsiadłam do czerwonego ferrari zamykając drzwi cicho i dokładnie.

- Pasy- powiedział cicho wyjeżdżając z mojej posesji

Fakt, zapomniałam wykonać tą czynność.

Impreza zapowiadała się ciekawie zważając na ilość samochodów czy osób pod domem blondynki. Sam Neymar zaparkował samochód obok ogrodzenia, aby zapobiec jakiejkolwiek stłuczce czy zarysowaniu. Wysiadłam z auta czekać na bruneta. Idąc krok w krok z nim doszliśmy do drzwi, ledwo ale się udało. W domu tak naprawdę nie dało się przejść, z trudem przedostałam się do solenizantki.

- Juliette, nie umiem składać życzeń, więc wszystkiego najlepszego. Mam nadzieję, że mnie nie zabijesz za prezent- podałam jej pudełko, które po chwili odłożyła na stos innych prezentów

- Dziękuję bardzo. Przyszłaś sama?- spytała podając mi kieliszek czystej

- Ale, że już chcesz mnie upić. Nieładnie, Juliette- zaśmiałam się wypijając shota za jednym razem- Nie, przyszłam z Neymarem, ale gdzieś zniknął- odpowiedziałam na zadane wcześniej pytanie wzruszając ramionami

- Ja na twoim miejscu bym uważała, wiele napalonych fanek i osoby, które mogą się sprzedać, że przyszliście razem. Trzymałabym go blisko siebie- mruknęła Jul patrząc kto wchodzi do jej domu- Przyjechał z wami Tommy?

- Nie, miał być wcześniej- odpowiedziałam czując lekkie przerażenie

- Trochę przypał jak nie zauważyłam własnego chłopaka- zaśmiała się- Dobra, spotkamy się za chwilę. Czuj się jak u siebie i proszę trochę przypilnuj. Rodzice mnie zabiją jak ktoś coś zbije

Ja tylko przytaknęłam idąc w sam środek imprezy. Uśmiechnęłam się słysząc piosenkę Rihanna. Uwielbiałam ją, ale Lana zajmuje całe moje serduszko. Nie wiem kiedy zostałam porwana do tańca jak się okazało przez Neymara.

perfect woman | NEYMAR JROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz