7.

765 25 4
                                    

Obudziłam się, ale coś mi nie grało. Nie leżałam w swoim pokoju na łóżku tylko na sofie i nie byłam sama! Lekko otwierając oczy i przekręcając się zauważyłam jeszcze śpiącego Neymara. Czułam się dobrze w jego towarzystwie, a to, że zasnęłam w jego ramionach sprawiło, że jeszcze bardziej. Nie chciałam go budzić, więc delikatnie poprawiłam się i wzięłam telefon, aby poprzeglądać Instagrama.

Minęła godzina od mojego obudzenia jak Neymar zrobił to samo.

- O boże- mruknął przecierając swoją twarz dłońmi- Nie wiem kiedy usnąłem

Jego głos był taki piękny. Zawsze był, ale teraz jeszcze bardziej.

Nic nie odpowiedziałam tylko posłałam uśmiech w jego stronę.

- Będę się już zbierał

- Jak chcesz- wzruszyłam ramionami

Po wyjściu chłopaka od razu pobiegłam pod prysznic przy okazji lekko zaglądając do pokoju mojego brata. Jego dziewczyna też była i spała razem z nim. Na sam ten widok uśmiechnęłam się.

Zimne krople spadały na moją twarz, przez co zmyły mój wczorajszy makijaż. Prysznic zajął mi około pięć minut, a po nim poszłam się ogarnąć. Dzisiaj postawiłam na zwykłe dresy i top bo nie miałam nigdzie wychodzić. Robienie makijażu sobie oszczędziłam.

Około godziny dziesiątej ktoś zawitał w moje progi. Byłam zdziwiona, bo nikogo nie zapraszałam. Jednak po otworzeniu drzwi zobaczyłam nie za starą kobietę. Myślę, że miała trochę mniej niż czterdzieści.

- Dzień dobry. Nazywam się Alice Cooper i jestem z agencji NeverAlways- powiedziała kobieta widząc moją osobę

- Oh- zdziwiłam się- Proszę wejść- otworzyłam szerzej drzwi, aby weszła do środka- Coś się stało? Chce się może pani czegoś napić?

- Oh, nie nic. Podziękuję. Przyszłam tylko zobaczyć twoje obrazy, na jakim są etapie, bo za miesiąc jest ważne wydarzenie we Włoszech i chcemy tam wystawić kilka twoich obrazów. Jeśli chcesz oczywiście- rzekłszy to położyła torebkę na stole

- To niech idzie pani za mną- mruknęłam idąc po schodach do pokoju- To jest cały mój pokój, a tutaj skończone obrazy

Miałam pięć skończonych obrazów i dwa niedokończone.

Kobieta nic nie odpowiedziała tylko zaczęła przyglądać się każdemu z osobna. Najwięcej stała przy niedawno skończonym obrazie z tą kobietą w jaskini.

*

Około godziny czternastej z pokoju Tommy'ego wyszła Juliette.

- Um, hej?

- Hej- odpowiedziałam mieszając makaron

- Ja chyba będę się zbierać- mruknęła

- Ej, Juliette jak chcesz to zostań na obiad. Przynajmniej nie będę jeść sama. Plus pogadam może z tobą. Nie nalegam jakby co

- W sumie mogę zostać

Przeglądałam z dziewczyną dobrą godzinę, może i byłoby to dłużej, ale musiała wracać do domu. Mimo to wymieniłam się z nią numerem telefonu i postanowiłam wyjść z nią na zakupy. Wydawała się fajna i chyba taka była.
Resztę dnia spędziłam normalnie. Skończyłam jeden obraz, którego zdjęcie wysłałam na maila Cooper, a później położyłam się spać.

*

Rano obudził mnie dzwoniący telefon, który przez przypadek odebrałam myśląc, że to budzik. Nie wiem jak można być tak głupim. Byłam bardzo zaskoczona słysząc głos Neymara w telefonie. Szybko wzięłam urządzenie do ręki i zaczęłam z nim rozmowę.

- Oh, przepraszam, że cię obudziłem- usłyszałam po drugiej stronie- Jest jedenasta myślałem, że wstałaś już. No nic, przepraszam

- Jest okej. Nic się nie stało- mówiłam robiąc przerwy na ziewanie

- Chciałem złożyć ci życzenia, masz urodziny, więc wszystkiego najlepszego? Nie wiem co mogę powiedzieć, nie umiem składać życzeń- zaśmiał się

Zrobiło mi się miło, przez całe moje życie rzadko kiedy miałam składane życzenia. Nie wiem jakie ma sposoby ten człowiek, ale naprawdę wielbiłam go.

- Um, dziękuję ci bardzo, Neymar. Nikt dawno nie składał mi życzeń- zaśmiałam się lekko ocierając łzy, które poleciały z moich oczu

- Hailey, ty płaczesz?- spytał

- Em- zacięłam się- Chyba się wzruszyłam

- Szykuj się, będę u ciebie za pół godziny

- Nie, Ney. Źle wyglądam

Rozłączył się. Teraz byłam w stanie go zwyzywać, ale mimo to sen był ważniejszy. Nie wiem co się ze mną stało, ale momentalnie zapomniałam, że miał przyjechać i usnęłam, a obudziłam się słysząc jak ktoś otwiera drzwi. Lekko otworzyłam oczy i zauważyłam Neymara, który faktycznie przyjechał.

- Hejka Ley- uśmiechnęłam się na to zdrobnienie

- Ney

- Co?- spytałam widząc jak przez dłuższy czas się na mnie patrzy uśmiechając

- Ładna jesteś- mruknął

- Dziękuję- czułam jak się moje policzki zaczynają piec- Nie obrazisz się jak położę się spać jeszcze?- spytałam znów ziewając

- Jak się przytulisz to nie

Zaśmiałam się. On miał 29 lat, ja 24, a zachowywaliśmy się jak zakochani nastolatkowie.

niklamora

perfect woman | NEYMAR JROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz