16.

499 26 9
                                    

Urodziny Neymara. Z taką myślą obudziłam się piątego lutego o godzinie dziesiątej. Chwilę przed budzikiem, gdyż obudził mnie deszcz. Nie byłam zadowolona z takiej pogody że względu na mój strój. Szybko wstałam z łóżka i poszłam do kuchni chcąc zrobić sobie jakieś śniadanie. Postawiłam na owsiankę. Jednak kiedy przeszłam do kuchni zdziwił mnie widok Tommy'ego.

- Co ty tutaj robisz?- spytałam otwierając lodówkę

- Nie poszedłem do tej budy- wzruszył ramionami

- Thomas, nie możesz opuszczać takiej ilości godzin w szkole. Postaraj się trochę- podniosłam głos

Trochę zaczynało mnie denerwować zachowania Toma. Czy on serio myślał, że skoro nie żyje już z matką to będzie miał tyle luzu? Ten czas się skończył.

- To, że nie ma matki nie oznacza, że możesz odpierdalać takie rzeczy. Rusz dupę i idź do tej jebanej szkoły.

- Hailey, wszystko dobrze?- spytał lekko przerażony

- Nie, wkurwiło mnie twoje zachowanie. Powiedziałam coś. Idź to szkoły- warknęłam

Ten tylko spuścił głowę i odszedł biorąc plecak w rękę. Może trochę za mocno zareagowałam, ale serio nie mogę pozwolić, aby opuszczał, aż tyle szkoły.

- Mam nadzieję, że pójdzie do szkoły- mruknęłam pod nosem biorąc do buzi łyżkę owsianki

Do godziny dwunastej siedziałam w salonie jedząc lody. Kiedy zadzwonił mój budzik poszłam spalić to co jadłam biegnąc wokół mojej dzielnicy. Wylałam wszystkie poty tylko po to, aby na urodzinach mojego chłopaka wyglądać dobrze. Po godzinie czternastej byłam czyta i wypoczęta, przez co jakby ktoś mnie teraz zobaczył pomyślałby, że nic wcześniej nie robiłam.

Impreza w domu Neymara miała zacząć się o godzinie osiemnastej, więc trzy godziny przed zaczęłam się szykować. Postawiłam na mocniejszy makijaż, aby dobrze wypaść przed osobami, których jeszcze nie znałam. Kosmetyki podkreślały moje dołeczki w policzkach i kości, a kreski moje mniejsze oczy. Nad ubiorem nie musiałam się długo zastanawiać, bo pożyczyłam od Juliette długą sukienkę na ramiączka w malutkie białe kropki, które wyglądały przepięknie na granatowym tle. Deszcz pokrzyżował moje ślady, przez co na moje ramiona założyłam jeansową kurtkę. Moje włosy natomiast wyprostowałam i zrobiłam leciutkie loki na końcówkach.

Siedząc i przeglądając TikToka ogarnęłam, że zaraz spóźnię się na urodziny mojego własnego chłopaka! Szybko założyłam czarne buty Nike i zamknęłam dom na klucz. Pobiegłam do samochodu, wsiadłam wkładając kluczyki i zapinając pasy.

Kiedy byłam już obok domu piłkarza zauważyłam, że na posesji było już kilka samochodów, przez co przedostanie się do drzwi graniczyło z cudem.

Przywitałam się z moim chłopakiem szybkim pocałunkiem i podałam mu prezent. Bez większej rozmowy ruszyłam do salonu. Muszę przyznać, że Neymar postarał się i impreza zapowiadała się ciekawie.

- Hailey! - odwróciłam się w stronę skąd dobiegał damski głos

Wolała mnie Pilar i ruchem głowy pokazywała, żebym usiadła obok niej. Z moją lekką wadą wzroku mogłam zauważyć, że obok blondynki siedzi kilka innych osób.

Siadając na sofie przywitałam się ze wszystkimi. Po około godzinie do nas dosiedli się Sergio, Leo, Sanches i Presnel.

- Hejka, bestie - pisnął Kipembe i przytulił się do mnie

- Hej - zbiłam żółwika z Ramosem i Argentyńczykiem

- Czy ja widzę na własne oczy osobę cudotwórcę?- spytał śmiejąc się Sergio

Każdy posłał mu zdziwione i pytające spojrzenie.

- No Hailey- wskazał na mnie- zmieniła Juninho. Serio jesteście głupi- mruknął na co Pilar go skarciła

- Nie rozumiem

- Zmieniła Neymara na lepsze- słuchałam go z zaciekawieniem- Nie przychodzi już na treningi pijany jak się czasami zdarzało, jest bardziej rozsądny i ogólnie zmienił się na lepsze. Chyba każdy z drużyny jest ci winny podziękowania, Hailey

Kiedy usłyszałam te słowa poczułam jak moje serduszko robi kilka obrotów. Byłam szczęśliwa, że Neymar zmienił się na lepsze od naszego spotkania. A ta cała sytuacja potwierdza, że związek zmienia życie, najczęściej na lepsze.

Z całą grupką gadaliśmy jeszcze przez jakiś czas, jednak chłopaki po chwili poszli do swojego miejsca na tej imprezie. Ja kilka minut po nich także postawiłam podejść po jakiegoś drinka.

- Coś lekkiego na początek- powiedziałam do barmana siadając na krzesełku

- Jeszcze cię tutaj nie widziałem. Co taka piękna osoba tutaj robi?- spytał nalewając do kieliszka jakiś napój

- Siedzę- zbyłam go

W ciszy czekałam na drink. Wypiłam jednym tchem całą zawartość. Odeszłam dziękując. Impreza do tortu nie była zbyt ciekawa, tak samo jak po nim. Jednak chwile spędzone z innymi były cudowne.

Wszyscy odpaliliśmy nagrywanie w telefonie, aby wstawić to na instastory czy gdzieś indziej i zaczęliśmy śpiewać sto lat.

Tort piłkarza przedstawiał jego samego w postaci animowanej.

Po zjedzeniu poszłam znowu do baru, aby wziąć dostarczyć mojemu ciału jeszcze więcej alkoholu.

- Kilka shotów czystej- rzuciłam do barmana

I tylko to pamiętam...

niklamora

perfect woman | NEYMAR JROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz