Kiedy Norman obudził wszystkich, zamknął pusty już pokój i poprosił grzecznie Raya, aby ten poszedł z nim na śniadanie, co oczywiście zrobili. Usiedli obok siebie, jednak na nieszczęście fioletowookiego, jego rudowłosa przyjaciółka oglądała go przez cały czas, kiedy jadł.
Czuł się strasznie niekomfortowo, ale trudno. Kiedy zjadł, poczekał na Emmę, która też po chwili skończyła. Korzystając z chwili spokoju, poszli do jej pustego pokoju, uśmiechając się. Rozmawiali głównie o Normanie i związku tej dwójki, jednak nadal dyskretnie.
— Więc? Jak się czujesz po nocy pewnie spędzonej w jego ramionach? — Spytała z iskierkami w oczach.
— Wyspany. — Mówiąc to, ziewnął.
— Och. Okej... Hmmm... Nie wiem, o co mogę Cię jeszcze nawet spytać, wybacz Ray. — Odpowiedziała, drapiąc się po karku.
— To może do niego pójdę? — Zaproponował.
— Leć tygrysie. — Zaśmiała się cicho.
— Idę... — Mruknął, idąc prosto do pokoju.
Od razu po przekroczeniu progu zawitał go, nikt inny, jak profesor. Złapał jedną dłonią kark, a drugą ramię fioletowookiego, całując go namiętnie po tym. Widać, że był spragniony uwagi. Niższy oparł się o drzwi tak, aby te się nie otworzyły i żeby nikt z zewnątrz nie mógł ich otworzyć, gdyby chciał. Zamknęli oczy jednocześnie, następnie na chwilę odrywając, aby nabrać powietrza i znowu pogrążyć w pocałunku.
Ciemnowłosy delikatnie położył dłonie na delikatnie obcisłej koszuli wyższego, a kiedy się od siebie odsunęli, to położył też tam głowę.
— Ktoś tu był spragniony... — Dogryzł mu, uśmiechając się chamsko.
— Żebyś wiedział. — Odpowiada, odsuwając się już na amen.
— Tylko szkoda, że jak ja jestem, to mówisz, że to tylko oo zmroku. — Oburzył się, patrząc na podłogę.
— Na wycieczce możesz, kiedy chcesz. Tylko tak, aby nikt nie widział... — Wytłumaczył wyższy, podnosząc palcem jego podbródek.
— Dobrze kochany. — Uśmiechnął się lekko i ucałował go w brodę.
Odpowiedziało mu ciche chichotanie ze strony wyższego. Wtedy słyszą, jak coś głośno uderza o ziemię. Ray idzie to sprawdzić, a kiedy idzie, zauważa, że Emma się przewróciła i zaczęła głośno krzyczeć imię Anny i Gildy, które to pewnie goniła.
Szybko wraca do siebie i zatrzaskuję za sobą drzwi. Patrzy prosto na Normana, który jest zdezorientowany.
— Emma się przewróciła, a coś miała w rękach, nic ciekawego... — Mówi, puszczając drzwi i siadając na łóżku.
— Och. Nie chcesz jej pomóc? — Zapytał, patrząc na niego zagadkowo.
— Nie. Podziękuję... Chyba kogoś goniła. — Odpowiedział tylko i zaczął machać nogami.
— Dzisiaj mamy wycieczkę pieszą... Zainteresowany? — Spytał znikąd wyższy.
— Tak! Z chęcią się w sumie przejdę... Nudno tu w hotelu... — Oznajmił i popatrzył na sufit.
— No dobrze... A teraz... — Powiedział i zawisnął nad fioletowookim, całując go nieco namiętnie.
Niższy oddaję, uśmiechając się krzywo. Położył też dłonie na barkach wyższego mężczyzny, a słysząc skrzyp drzwi, odsuwają się niechętnie od siebie i nauczyciel udaję, że sprawdza, czy to niższy ma temperaturę.
— Nie, jest... W normie. Tak przynajmniej myślę. — Mruknął, odsuwając się i podchodząc do zmieszanej Gildy.
Ray w sumie też był niemało zmieszany, jak i zły na zielonowłosą. Zauważając ją, patrzy jedynie w jej oczy wrogo i siada normalnie. Szarooka wzdycha tylko, mówiąc o czymś do profesora. Najpewniej o Emmę, bo kogo innego? Ta zawsze się pojawia znikąd i znika...
Drzwi znowu się zamykają, a na zewnątrz słychać jak któraś z pani każe każdemu się spakować na wycieczkę pieszą po okolicy. Niebieskooki przekazuje to niższemu, który pakuję się do mniejszego plecaka. Kiedy po jakoś pięciu minutach kończy, podchodzi do również pakującego się Normana.
— Co pakujesz? — Spytał.
— Właściwie to, co spakowałeś już Ty. Plus leki dla na przykład ucznia i... Tyle. Jakieś plastry też nie powinny zaszkodzić. — Mówiąc te słowa, spakował te wszystkie rzeczy, finalnie zapinając plecak i zakładając go.
— Interesujące... — Skomentował tylko i założył na plecy też swój plecak.
Gotowi tak, wyszli, zamykając swój pokój. Z lekkim uśmiechem, Norman począł uspokajać uczniów, kiedy to fioletowooki skierował się do nikogo innego, jak dziwnie i chyba pierwszy raz niezadowolonej Emmy. Podchodząc, zapytał więc:
— Co się stało?
— Brzuch mnie boli mimo leku i zraniłam sobie kolano. Weź. — Mruknęła, odwracając wzrok w bok.
— Mhm. Rozumiem, fakt, że to może boleć, ale po takim... Nie. Chociaż to było niedawno. — Połączył fakty, uśmiechając się nieco głupio.
— No... Najgorzej. — Dodała do słów przyjaciela, słuchając nagle głosu pani, która to zaczęła o czymś mówić. Pewnie chodziło o wycieczkę.
Ludzie zaczęli zbierać się w pary. Dla odmiany jednak rudowłosa stanęła w parze z fioletowookim. Ten popatrzył na białowłosego. Staną ze sobą innym razem albo spędzą ze sobą po prostu wieczór. Nic aż tak specjalnego, racja?
CZYTASZ
[✒️] Le jardin de la tentation - NorRay
Fanfiction[Marzec - Kwiecień - Maj 2023] Przed przejściem do czytania tej książki, zalecam zapoznanie się z pierwszą częścią, zatytułowaną „le fruit défendu", aby to znać kontekst drugiej już części. ★ Le jardin de la tentation/Le fruit défendu II, norray. ──...